Łazi po zamku, szuka guza i jest jedzą.
Z czerwonej lokomotywy Ekspresu
Londyn-Hogwart wysypał się grad ludzi w czarnych szatach, wysokich tiarach,
dźwigających klatki z huczącymi sowami. Stacja Hogsmeade wypełniła się po brzegi,
a nad tłumem górował wielki mężczyzna z włochatą brodą, który zagarniał
najmniejszych i najbardziej zagubionych do siebie.
Jo Carter wyskoczyła z pociągu,
nim zdążył dobrze wyhamować. Kiedy na peronie zapanował gwar (w zasadzie to
chaos, bo jakiś drugoroczniak zgubił szczura i oskarżał o kradzież panią, która
sprzedawała słodycze w pociągu), Jo była już dawno w samobieżnym powozie.
Usadowiła się wygodnie i
zamierzała zatrzasnąć drzwi, ale trójka małych Krukonów wpakowała się do
środka. Jo przewróciła oczami i chrząknęła głośno, żeby niewidzialne stwory w
końcu się ruszyły. Musiała być w zamku przed ucztą!
- Słyszeliście, słyszeliście?! – krzyczał
podekscytowany chłopiec, z grzywką, która zasłaniała mu pół twarzy i Jo
mimowolnie na niego spojrzała.
- Że Harry Potter będzie uczył OPCM? A Hermiona
Weasley Transmutacji? – odpowiedziała mu spokojnie dziewczynka z długim
warkoczem – Oczywiście, że słyszeliśmy. Jakieś STO razy!
Jo prawie parsknęła śmiechem. Dzieciaki pogrążyły
się w długiej rozmowie o Wybrańcu, a ona uświadomiła sobie, że jej wielki plan
ma wiele dziur.
Powozy sunęły ścieżką w górę do bram Hogwartu, a Jo myślała intensywnie. Od
kiedy podsłuchała od ojca dlaczego właściwie Harry Potter i Hermiona Weasley
objęli posady w szkole i dodała do tego wszystkie pogłoski jakie chodzą od
miesięcy, wysnuła jeden wniosek – jest afera i ona musi wziąć w niej udział.
Dlatego, kiedy jej powóz jako pierwszy zatrzymał się przed strzelistymi wieżami
zamku Hogwart, Jo wyskoczyła z niego i sprężystym krokiem weszła do Sali
Wejściowej, przecięła ją nawet nie patrząc w stronę Wielkiej Sali i ruszyła
pewnie do gabinetu dyrektora modląc się, żeby udało jej się do niego wśliznąć
bez znajomości hasła.
*
- Co ta Carter znowu wyprawia? – zaśmiał się
Scorpius Malfoy, obserwując jak blondwłosa Gryfonka biegnie w górę stopni,
zamiast udać się na ucztę powitalną.
- To Carter, stary – odparł Blake – łazi po zamku,
szuka guza i jest jedzą.
Scorpius nie mógł się z nim nie zgodzić. Jo Carter
słynęła z ostrego języka i łamania regulaminu. Ale nie była wariatką – szukała
przygód. A Scorpius Malfoy uwielbiał je nie mniej niż ona.
- Zaraz wracam – rzucił do Blake’a i podążył za Jo.
- Zwariowałeś?! – usłyszał jeszcze, ale był już na
drugim stopniu schodów.
*
James Potter spędził całą podróż do Hogwartu na wściekaniu się. Wspaniale,
cudownie, kurwa pięknie. Jego idealny ojciec, legenda i wzór będzie go uczył.
Nie wystarczy, że ma go na co dzień, żeby udowadniać mu, że nigdy nie osiągnie
tego co on? Nie. Musiał jeszcze przywlec się do jego szkoły.
James w parszywym nastroju wszedł do Wielkiej Sali i rzucił się na pierwsze
wolne krzesło przy stole Gryffindoru jakie zobaczył. Gdzieś niedaleko mignął mu
jego wspaniały brat i Rose, której pomachał. Wyglądała na tak samo przybitą jak
on. Zaśmiał się pod nosem – no tak, ciotka Hermiona to prawie taka szycha jak
jego ojciec. Choć fajna.
- Już ci przeszło? – na miejsce naprzeciw Jamesa
opadła Dakota i rzuciła mu zdegustowane spojrzenie.
- Nie zaczynaj – powiedział przez zaciśnięte zęby –
to nie ciebie będzie uczyć tatuś-bohater.
Ale Dakota go nie słuchała zajęta obsztorcowywaniem
drugoklasistów, którzy mięli wygięte szaty. Głowa Jamesa z hukiem opadła na
stół.
*
Po Ceremonii Przydziału, podczas której Rose udawała, że nie widzi matki, a
Albus dwanaście razy przepinał w inne miejsce swoją odznakę Prefekta, powstała
w końcu sędziwa profesor McGonagall.
- Witajcie – powiedziała sucho, ale nikt nie
spodziewał się z jej strony większych emocji. Dyrektorka słynęła ze swoich
surowych zasad – Gratuluję wszystkim przydzielonym do domów i wierzę, że
sprostają ich tradycji.
Jakiś pierwszoroczniak koło Rose, tak dygotał w
obawie, że nie sprosta tradycji Ravenclaw, że prawie spadł z krzesła.
- Przypominam o najważniejszych punktach regulaminu
szkolnego…
Rose zaczęła nucić coś pod nosem, więc Albus
szturchnął ją w żebro, za co kopnęła go w kostkę.
- Na koniec – kontynuowała McGonagall – pragnę
powitać w naszym gronie dwoje nowych profesorów, nawiasem mówiąc moich
wychowanków – tu cała sala wstrzymała oddech, bo dyrektorka wyglądała na
wzruszoną. A potem zgodnie wrócili do gapienia się na nowych nauczycieli.
- Harry Potter, profesor Obrony Przed Czarną Magią
i Hermiona Granger-Weasley, nowa profesor Transmutacji.
Wielka Sala rozbrzmiała gromkimi oklaskami a Rose
wymieniła zażenowane spojrzenie z Jamesem, siedzącym przy stole Gryffindoru.
Uczta dobiegała końca, a Rose kątem oka obserwowała jak jej matka, wujek Harry,
wujek Neville i profesor McGonagall pogrążają się w cichej rozmowie, uważnie
obserwując czy nikt ich nie podsłuchuje. Nagle coś sobie przypomniała. Klepnęła
Albusa w ramię.
- Hej! Czy oni nie zaplanowali tej „wielkiej
narady” na dzisiaj? – zapytała mrużąc oczy. Albus spojrzał na nią
protekcjonalnie.
- A nawet jeśli?
Rose prychnęła.
- Idziemy na nią! – oświadczyła kiwając pewnie
głową. Albus postukał się w czoło.
- A zaproszenie dostałaś pocztą czy osobiście? –
zakpił patrząc na nią jak na wariatkę. Ale Rose już wstawała od stołu i zaczęła
go ciągnąć za rękaw.
- Nie udawaj, że nie wiesz co się dzieje! – syknęła
mu do ucha – Nasz rząd dostał pogróżki od innego kraju! Mój tata w zeszłym
tygodniu wypaplał po Ognistej, że jesteśmy na skraju wojny! A oni – dodała
celując palcem w stół nauczycielski – niczego nam dobrowolnie nie powiedzą!
- Rose – powiedział spokojnie Albus, gasząc
jednocześnie spojrzeniem pierwszaków, którzy przyglądali im się ciekawie –
narada na pewno będzie w gabinecie dyrektorki. Jak zamierzasz tam wejść?
Na ustach jego kuzynki wykwitł szeroki uśmiech.
- NIE! – zawołał Albus, a wiele głów obróciło się w
jego stronę. Nie zwracał na nie uwagi – Oszalałaś – oświadczył i odwrócił się
od niej oburzony.
- Daj spokój, Al – powiedziała mu szeptem,
odgarniając rude włosy za ucho – co ci szkodzi? Nie złapią nas, jak się dobrze
ukryjemy. Nie zapominaj – dodała szybko, wiedząc co Albus Potter myśli o
łamaniu regulaminu – że chodzi o bezpieczeństwo Hogwartu i całego kraju. Jak
się czegoś dowiemy będziemy mogli pomóc!
Albus szczerze wątpił w racje swojej kuzynki. Ale
wrodzona ciekawość i potrzeba działania zwykle brały w nim górę. Kiedy
dyrektorka skończyła przemowę o sprawdzianach do drużyn Quidditcha, zagryzł
wargi i niepewnie wpatrywał się w Rose. Ta wiedziała już, że wygrała.
- Clair, zaprowadź pierwszorocznych! – zawołała do
drugiej prefekt i pociągnęła za sobą oburzonego Albusa prosto do stołu
Gryffindoru.
*
- Nie znam hasła, ale znam zaklęcie rozwalające,
rozumiesz? – mówiła konspiracyjnie Jo do obrażonego gargulca. Przed chwilą
postukała go w głowę.
- Co ty znowu wyprawiasz, Carter? – rozległ się
rozbawiony głos, a Jo prawie podskoczyła. Scorpius Malfoy szedł pewnie w jej
stronę. Zaklęła cicho.
- Nie powinieneś być na uczcie? – zapytała
przyglądając się gargulcowi. Czy jak go rozwali, ktoś oprócz Ślizgona, którego
zaraz zamknie w komórce na miotły, dowie się, że ona to zrobiła?
- A ty nie powinnaś? – odparł z drwiną Malfoy – Co
tu robisz?
Jo przyjrzała mu się uważnie. Byli na jednym roku,
ale nigdy z nim nie rozmawiała, poza paroma lekcjami, na których Gryfoni i
Ślizgoni wygrażali sobie dla zasady.
- Mógłbyś sobie stąd pójść? – zapytała słodko.
Scorpius uśmiechnął się szeroko.
- Nie. Dlaczego chcesz się włamać do gabinetu
dyrektora?
Jo strzeliła oczami.
- Wcale nie chcę!
- Powiedz, to ci pomogę – oświadczył Malfoy. Jo
uniosła brwi.
- Dlaczego?
- A dlaczego chcesz tam wejść?
- Nie mam na to czasu! – zawołała z frustracją,
rozglądając się do koła. McGonagall i reszta będą tu niedługo, a ona straciła
już dość czasu na bezowocne grożenie gargulcowi.
- Dyrektorka i nauczyciele zwołali naradę –
powiedziała w końcu. Scorpius nie wydawał się być zaskoczony.
- W związku z tymi groźbami? – upewnił się. Jo
przyjrzała mu się uważnie.
- Skąd o tym wiesz?
- Mój ojciec ma szerokie znajomości – oświadczył
dumnie. Jo prychnęła. Sporo wiedziała o tych koneksjach Malfoyów – Po cholerę
chcesz ich podsłuchać? – zapytał Scorpius – Jesteś na piątym roku, myślisz, że
cię wezwą do armii w razie wojny? – zakpił.
A z Jo nie należało kpić.
- Myślę… – powiedziała robiąc krok w jego stronę i
wyciągając różdżkę. Ale nie dane jej było skończyć, bo na korytarzu rozległy
się podniesione głosy, więc Scorpius chwycił ją za ramię i pociągnął do wnęki w
ścianie.
-…co powie nasza matka, jak dostaniesz szlaban,
Aluś?!
- Zamknij, się kretynie!
- Obaj się zamknijcie!
Jo i Scorpius spojrzeli na siebie rozbawieni a
potem wyszli z ukrycia. Rose,
James i Albus stanęli jak wryci.
-
CARTER! MALFOY!
-
POTTER!
-
Weasley?
Rose wykrzywiła się do Malfoya, który na jej widok
udał, że dostał zawału.
- Co tu robicie? – zapytał James przyglądając im
się podejrzliwie. Jo jęknęła. Tylko tego jej brakowało – dzieci nauczycieli,
których zamierzała podsłuchiwać.
- A wy? Przyszliście po całusy na dobranoc od
mamusi i tatusia? – dopytywał się Scorpius, patrząc na Potterów z pogardą.
- Uważaj na słowa, Malfoy, bo dostaniesz szlaban –
oświadczył Albus.
Podczas gdy trzej chłopcy zabijali się wzrokiem, Jo
wróciła do gargulca, zdeterminowana, by go rozwalić, a potem pozbawić pamięci
wszystkich, którzy się tu niepotrzebnie przypałętali.
- Co ty robisz?! – zawołała Rose, przedzierając się
do niej i patrząc ze zdumieniem na różdżkę w jej ręku.
- Och, Weasley, nie teraz! – burknęła Jo,
odganiając jej ręką.
- Nigdy więcej na mnie nie machaj! – oświadczyła
wyniośle Rose – A teraz się odsuń. Al zna hasło.
Jo otworzyła usta zdumiona.
- Wybieracie się na…
- Naradę? – wpadł jej w słowo James Potter,
objeżdżając ją wzrokiem – Owszem.
- Musicie podsłuchiwać starych? – zapytał
teatralnie Scorpius.
- Zamknij się – powiedzieli jednocześnie Rose,
Albus i Jo.
- W takim razie, do dzieła! – zawołała Jo, patrząc
nagląco na Albusa.
Ten wyglądał jakby się wahał.
- No nie wiem… - mamrotał.
- On nie idzie – oświadczył James wskazując na
Scorpiusa.
- Szybko! – wrzasnęła Jo, bo na korytarzu rozległy
się głośne kroki – Otwieraj ten cholerny gabinet, wskakujcie do szafy i ani
słowa, bo głowy poucinam!!!
"Wspaniale, cudownie, kurwa pięknie." piękny dobór słownictwa :D
OdpowiedzUsuń"CARTER! MALFOY!
POTTER!
WEASLEY?" od razu przypomniała mi się scena ze Shreka... haha.
Podoba mi się :>
uhuhu zapowiada się super ;)
OdpowiedzUsuńWow. To jest takie ładne!
OdpowiedzUsuńKoleżanka poleciła mi Twojego bloga, muszę jeszcze raz jej podziękować!
Pozdrawiam i biorę się za czytanie innych rozdziałów!
Świetnie się zapowiada! :) Czyżby inna historia Malfoy i Carter? Ciekawe...
OdpowiedzUsuńciekawie! i dużo rozdziałów :) będę miała co czytać :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAch, muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś. Blog został mi polecony i muszę przyznać, że jest świetny. Wracają stare czasy, kiedy czytałam HP po 20 razy. Zabieram się za czytanie, bo duuużo...
OdpowiedzUsuńKisame Omori
"Po Ceremonii Przydziału, podczas której Rose udawała, że nie widzi matki, a Albus dwanaście razy przepinał w inne miejsce swoją odznakę Prefekta"
OdpowiedzUsuńRose zapowiada się niezłym ziółkiem a Albus taki 'Prefekcik'.
Świetnie. Po prostu padłam. Idę czytać dalej !!!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale od razu pokochałam Jamesa <3 pomysł na twoje opowiadanie jest naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńTa Jo to w miejscu nie potrafi usiedzieć. :D I wszyscy nasi detektywi.... hmmm... No cóż, podoba mi się!
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej!
Właśnie znalazłam twojego bloga i przyznam nie żałuję :D przeczytałam dopiero pierwszy rozdział a już mnie wciągnęło, zapowiada się bardzo ciekawie, lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Carmen
Jakiś czas temu trafiłam na Twojego bloga. Szukałam opowiadań o nowym pokoleniu i znalazłam! :) Początek jest świetny. Strasznie mnie zaciekawiłaś Hermiona i Harry jako nauczyciele? Nie spodziewałam się tego. Lecę czytać kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lubię wygrzebywać w internecie perełki i wydaje mi się, że właśnie odnalazłam kolejną. Masz świetny styl pisania, taki.. naturalny. Może dlatego tekst tak wciąga? Co zaś do samej treści - dla mnie bomba! Nowe pokolenie ciekawskich huncwotów, które pewnie niejedno zbroją i niejeden świat uratują. No i sam fakt, że w tej grupce znalazł się ktoś o nazwisku Weasley i Malfoy sprawia, że zacieram ręce przed następnym rozdziałem. Na pewno będzie wesoło : D
OdpowiedzUsuńA.
Jest to pierwsze ff o młodym pokoleniu, ale przyznam, że zaczęło mnie już wciągać :D Po za tym kocham cię za to, że Sebastiana Stana obstawiłaś w roli Scorpiusa <3
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że kompletnie nie wiem jak komentować. Kompletnie.
OdpowiedzUsuńNa bloga trafiłam z jakiegoś spisu kilka dni temu i powiem, że wciągnął mnie jak bagno.
Komentować wypada, bo mam dwie sprawne ręce, klawiaturę no i mózg (jeszcze), więc kilka słów napisać mi nie szkodzi.
Mimo, że rozdział ma już ponad rok.
Nieważne...
Mam zamiar skomentować każdy rozdział tego opowiadania, bo w wakacje mam pełno czasu, a niekomentowanie tak świetnego bloga to grzech. W sumie... Niekomentowanie każdego bloga, który się czyta to grzech.
A więc... Już po pierwszym rozdziale pragnę Ci oznajmić, że jest to najlepszy blog o młodym pokoleniu, jaki czytałam i założę się, że żaden blog już go nie pobije.
Ściskam mocno i pozdrawiam gorąco,
Paulina M. aka Hit Girl
Mózg masz sprawny jeszcze, więc się zastanów czy to czytać :DD
UsuńDziękuję! I dziękuję wszystkim, którzy komentują ten rozdział po tak długim czasie :))
Cudowne!!!! Brak mi słów, Jo już kocham, jest taaka Hmmm....niegrzeczna sarkastyczna brawurowa. Zaciekawiła mnie fabuła, nigdy nie miałam z podobnym tematem styczności, wojna czemu nie. Ciekawe czy ich złapią??? Pozdrawiam i lecę czytać dalej :)))
OdpowiedzUsuńTrafiłam na bloga przypadkiem,ale mam zamiar w niedługim czasie przeczytać wszystko :D zapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńWow, właśnie znalazłam to opowiadanie i od razu mi się spodobało! Naprawdę świetnie się zaczyna, już polubiłam Jo :) Pędzę dalej z czytaniem! ;)
OdpowiedzUsuńTikiTaka
Weeeeee! Napisałaś na prawdę cudne arcydzieło! Już kocham całą tą gromadkę, oczywiście z Jo na czele!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka życzę
Milaa
Przyznaję z bólem serca, że kiedyś czytałam to opowiadanie i, będąc złym czytelnikiem, nie komentowałam go. Nie pamiętam już czy z lenistwa, czy może raczej z powodu tego iż skończywszy jeden rozdział od razu pędziłam do następnego, nie mogąc się oderwać od tego opowiadania... Podejrzewam, iż raczej to drugie, ponieważ dopiero teraz gdy powróciłam do tej historii, przypomniałam sobie jak ją uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJo, Albus, James, Scorpius i Rose - wszyscy są świetni! Kocham nowe pokolenie, a zwłaszcza w Twoim wydaniu. Dlatego też, wznawiając lekturę tego bloga, uroczyście oświadczam, że będę wszystko komentować!
Pozdrawiam! ~ Tita Pocky
Mam to samo<3 czytam to opowiadanie już chyba trzeci raz i dopiero teraz komentuję. Możliwe, że z tego samego powodu co ty;-) za każdym razem to opowiadanie mnie zachwyca
UsuńNa twojego bloga natrafiłam już dawno temu i zaczynałam czytać go dobrych kilka razy, ale nigdy nie udało mi się dotrwać do końca(teraz dziwię się sama sobie!) Na szczęście jakiś czas temu w końcu znalazłam trochę wolnego czasu, usiadłam przy komputerze i zaczęłam czytać. Raptem tydzień później wszystkie rozdziały miałam już za sobą. Teraz jednak stwierdziłam, że zacznę od początku, ale tym razem nabazgrolę coś od siebie, żeby pokazać, jak bardzo zachwyciła mnie ta historia *♡*
OdpowiedzUsuńOdnośnie rozdziału... Jo pokochałam od kiedy tylko się pojawiła. Od razu wiedziałam, że zostanie moją ulubioną bohaterką, bo w końcu jak można nie polubić tak brawurowej i wygadanej dziewczyny? Powiem szczerze, że kilka jej cech zatrzymałabym dla siebie ;)
Reszta bohaterów też przypadła mi do gustu, a ta scena "- CARTER! MALFOY!
- POTTER!
- Weasley?
Rose wykrzywiła się do Malfoya, który na jej widok udał, że dostał zawału." po prostu podbiła moje serce, haha. Już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!
|Ai
Więc jestem. W końcu zaczynam komentować! Do już mój drugi raz z tą historią, ale postaram się komentować z emocjami. Te komentarze mają być pamiątką, pokazać, jak bardzo jestem pizgnięta i ile dla mnie znaczy GGG i inne pierdoły. No ale przejdźmy do treści.
OdpowiedzUsuń"- To Carter, stary – odparł Blake – łazi po zamku, szuka guza i jest jedzą." Tak,Blake szuka guza, łazi po zamku, ale nie jest jędzą, ty stary śrupie! Nie stary, ale nie wolno tak na Jo! Carter skradła me serce już od pierwszego rozdziału i plasuje się na trzecim miejscu, jeśli chodzi o kobiety z GGG i LL. Na pierwszym jest wiadomo kto, na drugim Lilcia.
"James Potter spędził całą podróż do Hogwartu na wściekaniu się. Wspaniale, cudownie, kurwa pięknie. Jego idealny ojciec, legenda i wzór będzie go uczył. Nie wystarczy, że ma go na co dzień, żeby udowadniać mu, że nigdy nie osiągnie tego co on? Nie. Musiał jeszcze przywlec się do jego szkoły." Jakże wspaniały początek xD James, ten entuzjazm, ta radość, to szczęście! Osiągniesz wiele, no może nie zabijesz Voldzia, ale i tak będziesz fajny. Ale to nie jest TWOJA szkoła, bo twój idealny tatusiek też tu chodził. Więc mniej złości, Jamesik, bo złość piękności szkodzi. Kocham cię, ale jestem wierna Harry"emu, więc wara od niego. Cieszę się, że tak dobrze się rozumiemy!
"Po Ceremonii Przydziału, podczas której Rose udawała, że nie widzi matki, a Albus dwanaście razy przepinał w inne miejsce swoją odznakę Prefekta, powstała w końcu sędziwa profesor McGonagall." Rose, moja kochana Red, której nie zapomnę, nie przestanę wielbić! I Al, którego zawsze lubiłam i przez pewien czas kibicowałam mu z Jo :). Jobus, ładnie nie? Ale tutaj zgrywa dumnego z siebie, no i może jest, ale bez przesady. Chociaż ja nie wiem, jakbym się zachowywała gdyby ktoś z mojej rodziny zaczął uczyć w mojej szkole. Uch, lepiej nie!
"- Idziemy na nią! – oświadczyła kiwając pewnie głową. Albus postukał się w czoło.
- A zaproszenie dostałaś pocztą czy osobiście? – zakpił patrząc na nią jak na wariatkę. Ale Rose już wstawała od stołu i zaczęła go ciągnąć za rękaw." I tutaj zaczyna się historia! Jeszcze nie całkiem, ale to rozpoczęło coś, co wzruszało i wkurzało mnie cały czas podczas GGG. Erę Jo, Jamesa, Albusa, Rose i Scorpiusa. Ale czytamy dalej i wklejamy cytaty.
"- CARTER! MALFOY!
- POTTER!
- Weasley?" Nie bój się Scor, za parę lat będą tylko Potter i Malfoy! Wiec głowa do góry!
- Szybko! – wrzasnęła Jo, bo na korytarzu rozległy się głośne kroki – "Otwieraj ten cholerny gabinet, wskakujcie do szafy i ani słowa, bo głowy poucinam!!!" I to jest wiekowa chwila. Początek wspaniałej przygody. Ach, łezka się w oku kręci (nie umiesz płakać na zawołanie, idiotko) jak pomyślę, co będzie się działo dalej.
No ale na dzisiaj już koniec. Nie wiem, kiedy skończę komentować całe GGG, ale zdążę w tym życiu. O ile nie pożre mnie gigantyczna żelka.
To, że wstawiam tutaj swój komentarz, to dowód na to, że nie jestem normalna...dlaczego? zaczynam czytać Twoją historię po raz drugi...dlaczego? bo wczoraj skończyłam ostatni rozdział :) Link już wysłałam mojej cioci, która razem ze mną ogarnia i wielbi całe potterowskie ff. ciężko jest znaleźć coś równi dobrego co śmieszngo, wzruszającego i godnego polecenia. twoje opowiadanie spełnia wszelkie kryteria wzorowego ff. po prostu ma to "coś" to którego będę pewnie wracać po latach a będę już wtedy dosyć wiekowa :) tak czy inaczej, przeczytanie opowiadania zabrało mi może tydzień. każdego dnia zastanawiałam się jak je podsumować, a może lepiej - jak Ci za nie podziękować. napiszę tylko tyle, że z przyjemnością zerknęłabym na serial bądź film na jego podstawie :) amen.
OdpowiedzUsuńHej pare dni temu trafiłam na Twojego bloga i muszę przyznać, że jest świetny :) Nie potrafię pisać komentarzy, ale uważam że jeżeli jestem czytelnikiem jakiegoś opowiadania to powinnam pizostawić co kolwiek po sobie.
OdpowiedzUsuńBohaterowie, których stworzyłaś wydają mi się niezłymi ziółkami i coś czuję, że przyniosą mi dużo śmiechu chociażby po dialogu przed gabinetem Dyrektorki
" -CARTER! MALFOY!
- POTTER!
- Weasley?" genialne xddd
Albo jak Rose oświadczyła, że Oni również pójdą na naradę i reakcja Albusa 😀
Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale lecę czytać dalej ;)
Nwm czy zobaczysz ten komentarz, ponieważ piszę go dosyć późno w porównaniu do daty kiedy opublikowałaś rozdział, ale wiedz że historia bardzo wciągająca i prędko się mnie nie pozbędzisz 😂😏
Pozdrawiam Caroline
Hej, naprawdę, świetnie się zapowiada. Bardzo ładnie piszesz i umiesz rozbawić ��.
OdpowiedzUsuńOdkryłam tego bloga niedawno, więc lecę nadrabiać
Weny życzę!
Wbijam piąty raz, a wy co
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Wejsc po latach i zonaczyc taki komentarz.
UsuńPozdrawia ginger girl ;)