Ginger Golden Girls

21 czerwca 2015

Rozdział LXI cz. 2



Tylko, że tak cholernie tęsknię



               Po raz pierwszy od wielu lat widać było święta w Ministerstwie Magii. Nowa Minister nakazała ustawić w hallu dwanaście choinek, schody ozdobić ostrokrzewem i jemiołą, a nad kominkami przypiąć wielkie czerwone skarpety. Większość pracowników Ministerstwa doceniła ten gest i szczerze cieszyła się z dekoracji, ale byli i tacy, którzy mieli swoje zdanie na ten temat. Twierdzili bowiem, że Hermiona praktycznie mieszka w gmachu ministerstwa, więc to dla siebie chciała dodać mu domowej atmosfery.
                Było Boże Narodzenie. Hermiona wracała właśnie od Cama i Lucy, gdzie prawie pękła jej głowa od wysłuchiwania żalów Rose na Ritę Skeeter i Huga, który utyskiwał, że Wilhelm Mortimer chce go zabić pracami domowymi. Ale oczywiście nie zmieniało to faktu, że oddała by wszystko by móc dłużej słuchać nawet biadolenia dzieci, niż wracać do pracy.
                A właśnie to musiała teraz zrobić. Cokolwiek nie mówiliby marudzący pracownicy, było dużo pracy i mało czasu. Wiedział to Harry, który spędzał w domu jeszcze mniej czasu niż ona i wiedzieli to wszyscy, którzy byli wtajemniczeni w plany Gustava Ankdala.
                W zamyśleniu przechodziła przez puste Atrium, w którym posępny strażnik zaczytywał się w swoją gazetę i skierowała się do wind, a następnie do swojego giabinetu. Już po paru krokach wiedziała, że nie jest sama w korytarzu i westchnęła ciężko. Jeśli ktoś zawraca głowę Minister Magii w Boże Narodzenie mogą to być tylko dwie osoby – Harry z mega super ważną zagładą świata, lub jakiś nawiedzony dziennikarz. Tego była pewna. Tymczasem… pudło.
- Nie! – zakrzyknęła, przystając. – Myślałam, że dawno jesteś na odwyku!
A potem rzuciła się w ramiona rozbawionej Norah.

- Zawsze mówiłam, że nadajesz się do takiej nudnej pracy! – śpiewała Norah chwilę później, rozlewając wino do pękatych kieliszków.
- …w której nie mogę pić! – syknęła Hermiona. Norah jej nie słuchała.
- Serio, nawet w Hogwarcie jest więcej ciekawych rzeczy do roboty! CIEKAWYCH – dodała szybko widząc, że Hermiona posyła jej zirytowane spojrzenie, a potem wcisnęła jej kieliszek. – Czy ty wiesz, że Minerva zatrudniła tę wywłokę Skeeter?!
Hermiona długo wpatrywała się w wino. Cóż, ostatecznie nie piła od… na gacie Merlina odkąd ostatni raz się widziały!
- Tak, słyszałam. Jakieś tysiąc razy od swoich wściekłych dzieci – powiedziała do kieliszka. Ostatecznie ból głowy i potworne napięcie w karku wygrały i wzięła maleńki łyk.
- I wcale im się nie dziwię. Skeeter węszy od września, ale póki co ma zakaz publikowania. Chociaż ja myślę… - Norah urwała i rozejrzała się szukając najprawdopodobniej czegoś wygodnego, w końcu bez pytania zajęła fotel Hermiony. – Myślę, że niczego jeszcze nie wywąchała. Ale jak tylko znajdzie sobie temat, będziemy wszyscy mieć co czytać. Masz kogoś?!
Hermiona prawie zadławiła się swoim winem. Posłała jej na wpół zdumione na wpół zirytowane spojrzenie i opadła na krzesło dla gości.
- CO to za głupie pytanie?! Rozwiodłam się pół roku temu! Poza tym PRACUJĘ. Sporo!
Norah przewróciła oczami.
- Daj spokój, w Hogwarcie nie było na kim oka zawiesić, ale tu na pewno masz…
Hermiona złapała się za głowę.
- Z tego co mi się wydaje...! – zawołała z wrzaskiem, żeby jej przerwać. – To TY akurat zawiesiłaś na kimś oko!
Norah wyszczerzyła zęby.
- Nienawidzę tego, że miałaś rację, ale… cholera jasna. Neville jest fantastyczny.
Hermiona uśmiechnęła się triumfalnie.
- Oczywiście, że jest! Zawsze ci to powtarzałam, bo zawsze to wiedziałam!
Norah uniosła brwi.
- Miałam na myśli, że jest fantastyczny w łóżku.
Hermiona zadławiła się winem, które następnie wylała na plik papierów na biurku, swoje kolana i trochę podłogi. Norah zaniosła się histerycznym śmiechem, a pani minister rzuciła jej wściekłe spojrzenie, wciąż maksymalnie zawstydzona. 
                 Ale gdy zabrała się do usuwania plam za pomocą różdżki, oddychała już wolniej i ból w karku trochę zelżał.

                                                                      *

                Nie wiedziała czemu akurat ten dzień był najgorszy. Nie widzieli się od czterech miesięcy, ale akurat dziś poczuła to z całą mocą. Może dlatego, że przez ostatnie dni ciągle obserwowała Cama, który nawet gdy był zajęty ciągle wodził wzrokiem za Lucy. A może dlatego, że Albus ciągle kombinował jak wymknąć się do Scarlett… Ale chyba najbardziej dawała jej do myślenia Rose.
- Jak było? – zapytała za wszelką cenę starając się zakopać swój smutek głęboko, gdy dosiadła się do opatulonej kocem Red na ganku przed domem.
- Gdzie? – zapytała nieprzytomnie Rose. Jo uśmiechnęła się i poruszała sugestywnie brwiami.
- Bo ja wiem gdzie… Znając was, w jakimś odjechanym miejscu!
Rose wytrzeszczyła oczy.
- O czym ty… SKĄD WIESZ?! – Jo zaniosła się śmiechem.
- Rose, Rose… - zaśpiewała tylko. – Wiem jak głodni są ludzie po dobrym seksie.
Red wpatrywała się w nią osłupieniu, a w końcu też wybuchła głośnym, szczerym śmiechem, w ogóle nie zawstydzona. Ale szybko się uspokoiła.
- Powinnam się martwić, że mój chłopak wrócił do normalności dopiero po tym jak poszłam z nim do łóżka?
Jo przewróciła oczami.
- Oczywiście, że nie, kretynko! – wagą sytuacją był fakt, że nie dostała od Rose z łokcia. – Malfoy śmiertelnie bał się tego, że to TY nie chcesz go dotykać. Więc odpychał ciebie. Odwrócona psychologia.
- Co? – zapytała Red, ale nie czekała na odpowiedź. – W każdym razie… było…
Zamilkła a jej oczy nagle się rozszerzyły, a Jo nie musiała pytać.
- To świetnie!
Rose spojrzała na nią i zmrużyła oczy.
- Ty mi nigdy nie opowiadałaś jak było z Jamesem! – od razu zrozumiała, że palnęła gafę. Jo spuściła wzrok i otworzyła usta, by złapać powietrze, jakby zaczynała się dusić. Ale gdy się odezwała, brzmiała nadzwyczaj dobrze.
- Nie chciałam cię zgorszyć…
Rose zaśmiała się krótko, nie spuszczając z niej wzroku.
- Carter, słuchaj…
Jo podniosła się nagle z miejsca, przejeżdżając rękoma wzdłuż ciała.
- Zimno, co? Idę do domu!
Rose miała ochotę walić głową w mur.

                Przez cały dzień przez dom Lucy i Cama przewinęli się wszyscy Weasley’owie, Agatha i Robert, Ginny, a w końcu późnym wieczorem zjawił się również Harry. Pogadał krótko z Alem, a potem próbował przekonać Lily do tego, żeby zaczęła się uczyć, choć chyba bezskutecznie. Przez cały ten czas Jo obserwowała go i czekała na sposobną chwilę, by powiedzieć mu o dzienniku dziadka, w końcu, gdy Harry zaczął podnosić się z miejsca, poderwała się i stanęła przed nim.
- Mam do pana sprawę!
Harry poprawił okulary.
- Oczywiście, o co chodzi?
Jo pokręciła głową.
- Nie tutaj – powiedziała szybko. Rose i Al posłali jej pytające spojrzenie, ale wolała, żeby Cameron, który przyglądał jej się uważnie z drugiego końca pokoju nie myślał, że znowu cała banda coś knuje.
                Harry wskazał jej gestem na drzwi do kuchni i ruszyła szybko przed siebie.
- O co chodzi Jo? – zapytał uprzejmie pan Potter, zamykając za sobą drzwi. Jo wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu, nim jej nadopiekuńczy brat nie zjawi się tu pod jakimś pretekstem.
- Ja… chodzi o wojnę! – wypaliła.
Harry westchnął ciężko a Jo nabrała złych przeczuć.
- Jo, zaczekaj – powiedział, unosząc rękę, gdy znowu otworzyła usta. – Nie chcę tego słuchać.
- Ale…! – zawołała zdumiona i wkurzona jednocześnie, ale Harry nie pozwolił jej mówić.
- Jo, jesteś dziewczyną mojego syna, więc pozwolisz, że potraktuję cię tak jak potraktowałbym własną córkę. Zabraniam ci znowu węszyć, albo brać udział w jakiejkolwiek akcji. Czy to jasne?
Jo warknęła cicho. Po kim jak po kim, ale po panu Potterze w życiu by się tego nie spodziewała!
- Ale to jest ważne! – zawołała ze złością. Harry znowu poprawił okulary.
- Wierzę. Wierzę, że kiedyś będziesz wspaniałą czarownicą, która zrobi w życiu co zechce, ale w tym momencie jesteś jeszcze niepełnoletnia i od kilku ładnych lat pakujesz się w poważne kłopoty. Wiem – powiedział poważnie, gdy Jo spojrzała na niego żałośnie. – Wiem, co sobie myślisz. Kiedy byłem w szkole zwykle mało kto chciał mnie słuchać, co potem kończyło się źle dla wszystkich. Ale wierz mi, teraz jest inaczej. Co najmniej kilkudziesięciu dorosłych robi w tej chwili wszystko, żeby zakończyć wojnę. WY nie musicie się o to martwić.
Jo wyglądała, jakby bardzo chciała tupnąć nogą.
- I chce mi pan powiedzieć, że wiecie wszystko, tak? Wiecie jak powstrzymać Ankdala?
Harry wpatrywał się w nią bardzo długo.
- Tak. Wiemy to.
Jo też obserwowała go uważnie.
- W porządku. W takim razie ja nie muszę zaprzątać sobie tym głowy!
Harry przytaknął. W tym momencie każde z nich zastanawiało się czy jego rozmówca zdaje sobie sprawę z kłamstwa tego drugiego.

                                                               *


                Potterowie, Weasley’owie i Carterowie zjawiali się przez cały następny dzień w różnych odstępach czasowych. Wieczorem Albus miał tak serdecznie dość swojej głośnej rodziny, że zaczekał aż nikt nie będzie zwracał na niego uwagi, chwycił swój płaszcz i wyszedł z domu Cama i Lucy, a potem ruszył za furtkę, gdzie mógł się teleportować.
                Dom Scarlett był tak uroczo przysypany śniegiem, że przypominał pocztówkę z górskiej miejscowości. Al zadzwonił do bramy i zaczekał, aż pani Archibald wyjrzy z domu.
- Dzień dobry!
- Dzień dobry, Al! – zawołała trochę zdziwiona – Letti nie wspominała, że dzisiaj przyjedziesz!
„Letti”! pomyślał ze złością Al, a on wymyślił jej takie kretyńskie zdrobnienie…
- Bo to niespodzianka!
Pani Archibald pokiwała głową i machnęła różdżką, a furtka wpuściła go na posesję.

Scarlett siedziała w salonie, przykryta kocem i zaczytana w jakiś podręcznik. Na widok Albusa otworzyła szeroko oczy i zerwała się z miejsca.
- Co ty tu robisz?! – zawołała, zatrzymując się tuż przed nim, bo jakoś nie czuła się komfortowo całować go przy swojej matce.
- Wesołych Świąt! – wyjął z kieszeni małe pudełeczko i wręczył jej.
- Co to?
- Otwórz! – odarł, przy okazji kradnąc jej całusa, bo w przeciwieństwie do niej, nie przejmował się jej mamą.
- Napijesz się herbaty, Al? – odezwała się pani Archibald.
- Chętnie – odparł, właściwie tylko po to, by zostać samemu ze Scarlett.
                Jej mama odeszła do kuchni, a ona zabrała się odpakowywania pakunku.
- AL!!!
Wyszczerzył zęby. Scarlett wpatrywała się ze zdumieniem w bransoletkę z kolorowymi kamieniami.
- Jest… Cholernie droga! – warknęła ze złością. Albus parsknął śmiechem i pokręcił głową.
- Niekoniecznie. To jeden z ostatnich projektów moja zmarłego wujka Freda. Bransoletka ochronna. Jak jesteś w niebezpieczeństwie ja dostaję wiadomość tutaj – i pomachał jej ręką z zegarkiem. Gdy się mu przyjrzała zauważyła, że na wskazówce miał podobny kamyczek co te, które zdobiły jej bransoletkę.
- Oczywiście – jęknęła. – Wiecznie się o mnie martwisz.
- Oczywiście! – przedrzeźniał ją. – Nie chodzisz na Obronę i jesteś strasznie chuda!
Scarlett chyba zamierzała protestować, ale Albus zbyt dobrze wiedział, że za chwilę wróci jej mama, więc skorzystał z okazji i zajął jej usta, nim się zapowietrzyła.

                Spędzili całe popołudnie z mamą Scarlett, póki ze śmiechem nie obwieściła im, że wystarczająco ich wymęczyła i oznajmiła, że wybiera się w odwiedziny do siostry.
- Czy mogę wobec tego zabrać Scarlett do domu mojej kuzynki? – zapytał Al. – Moi rodzice bardzo chcieliby złożyć jej życzenia.
Pani Archibald wyglądała na zamyśloną.
- Normalnie byłabym niespokojna, ale skoro wybiera się do domu, w którym jest Harry Potter, chyba nic jej grozi…
Scarlett nie wyglądała na zachwyconą tym, że mówią o niej jakby jej tu nie było.
- No nie wiem, w tym samym domu jest też Rose… - mruknęła trochę zdenerwowana.

                Al modlił się, by u Lucy i Cama nie było więcej niż kilka osób. Był strasznie naiwny.
- Już jest?!
- Al przyjechał ze Scarlett!
- AL WYCHODZIŁ Z DOMU?!
- TUTAJ! KOCHANIE, USIĄDŹ KOŁO MNIE!
Rose rechotała złośliwie, Ginny zapędziła Lily do kuchni, by przygotowała herbatę, babcia Molly zaczęła długą orację na temat chudości Scarlett a dziadek Artur najzwyczajniej w świecie zagarnął ją ramieniem i zaprowadził na fotel, siadając w drugim i zaczynając opowiadać o czajniku elektrycznym.
- Kretyn – mruknęła Rose do Albusa. – Po godzinie z nimi zerwie z tobą.
- Wytrzymała z tobą siedem lat. Nic jej nie pokona – odciął się i ruszył na ratunek swojej dziewczynie.

                Wieczorem Cameron uparł się, by to on odstawił Scarlett do domu, a Al miał już się kłaść, gdy uświadomił sobie, że od południa nie widział Jo. Przeszedł cały dom i znalazł ją dopiero na strychu, zaczytaną w dziennik Marlowa.
- Znasz to na pamięć… - mruknął w wejściu. Jo podniosła głowę. Była tak smutna, że kroiło mu się serce.
- Rose znalazła coś, co przeoczyłam. Może jest tego więcej.
Albus zrobił jeszcze kilka kroków i usiadł koło niej na wielkiej skrzyni.
- Wiesz co mi powiedział James dwa lata temu, kiedy obaj się za tobą uganialiśmy? – zapytał, czując jak na samo to imię przechodzi ją dreszcz.
- Al… Naprawdę nie musisz…
- Że cię nie puści, nawet jak mu powiesz, że chcesz mnie – ciągnął bezlitośnie. – Powiedział, że pozwoli ci odejść dopiero jak powiesz mu, że nie chcesz jego.
Oddech Jo robił się coraz bardziej urywany.
- Jo, chodzi mi o to, że cokolwiek dzieje się z Jamesem to na pewno niczego nie zmieniło między wami. Jestem tego pewien.
Jo milczała przez bardzo długą chwilę.
- Wiem – powiedziała w końcu. – Tylko, że tak cholernie tęsknię…
Al nie miał zielonego pojęcia co ma jej odpowiedzieć, ale chyba niczego nie oczekiwała. Wyciągnął rękę i przygarnął ją do siebie. Był pewien, że się rozpłacze. Ale choć przesiedzieli tak prawie pół nocy, Jo się jeszcze nie poddała.

                                                               *

                Śnieżny wiatr leciał przez kraj niczym biały orzeł. Harry czekał u granicy, w bezruchu, jakby nieświadomy, że zima smaga go nieprzejednanie po twarzy. Mijała już godzina, ale wciąż wierzył, że ma na co czekać. I w końcu błysnęło, trzasnęło i stopę od niego ktoś się aportował.
- Czasem zastanawiam się ile jeszcze razy prawie dostanę zawału, czekając czy wrócisz żyw.
- Ja się zastanawiam kiedy przestaniesz wyciągać mnie ze środka akcji.
Ryan Hastings pokręcił ze złością głową, ale podszedł bliżej i poklepał Harry’ego po ramieniu.
- Potrzebuję cię tu.
- W Danii też byłem potrzebny.
- Wiem, ile już dokonałeś – odparł Harry kręcąc głową. – Wysłałem na twoje miejsce kogoś innego. Zbieramy wszystkie siły.
Ryan tylko uniósł brwi.
- Musimy podwoić wysiłki. Wciąż nie wiemy jak pokonać Ankdala.
- Harry! – zdumiał się Ryan. – Przecież wiesz dlaczego jest tak potężny! Wiesz skąd czerpie siły!
Potter skinął krótko głowa.
- I nie mam zielonego pojęcia jak go tego pozbawić.
- Ale Bestia…
Harry natychmiast mu przerwał.
- Nie to jest teraz naszym największym zmartwieniem. Wracam z dworu Hurrlingtona.
Ryan wpatrywał się w Harry’ego wiedząc, że to co zaraz usłyszy zwali go z nóg.
- Andkal znalazł sobie potężną broń. Ma nowego oficera.
- Kogo?

- Mojego syna.











35 komentarzy:

  1. Wiesz, że Cię uwielbiam.
    Ale w tym momencie to Cię nienawidzę.
    CO DO HIPOGRYFA W TRAMPKACH TO MA BYĆ -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nienawidzisz mnie tak jak Carrie Ala i odwrotnie, to naprawdę spoko :)

      To jest 2 częśc rozdziału. A teraz się zacznie Armagedon. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. O rany. Zatkało mnie, serio. Ale ale jak? No powiedz mi JAK DO TEGO DOSZŁO?! CO ZROBIŁAŚ JAMESOWI? NIEEEEEE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, już się ogarnęłam.
      Jednak nie. Aaaaaaaaa przecież James nie jest kretynem! Czarny wywar (ten taki z I części co działa jak Imperio), a może mu grożą?! Pranie mózgu? Stres pola walki? Skrajne rozdwojenie jaźni?

      Dobrze, wdech, wydech i skupmy się na innych bohaterach
      Dlaczego Harry popełnia te same błędy co inni dorośli za jego młodych buntowniczych lat?
      Szykuje się rozróba hłe hłe Kto zginie tym razem? Pozdrawiam,
      Mała Mi dalej tkwiąca w ciężkim szoku

      Usuń
    2. Odniosę się tylko do Harry'ego ok? (przecież nie powiem o co cho z Jamesem :P)
      Potter wiedział, że z Jamesem dzieje się coś złego. I w ten sposób chroni Jo - albo tak myśli, bo pamiętajmy, że James po stronie Ankdala oznacza poważne kłopoty Carter...

      Sesja w połowie, zrobiłam sobie dzień wolnego. Jeszcze 2 egzaminy :)

      Usuń
  3. Czyli, że nowym oficerem Ankdala jest James?!Wiedziałam! Ale on na pewno nie zrobił tego samo wolnie ktoś rzucił na niego zaklęcie, a może zrobili mu pranie mózgu?!
    Biedna Jo ona jest silna ale co zrobi jak się o tym dowie? Przynajmniej jest jakieś wytłumaczenie tego, że się z nią nie kontaktuje...
    Harry nie może pozwolić żeby JO się o tym dowiedziała!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę bardzo, bardzo, bardzo dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Merlinie Przenajświętszy ! Morgano !
    Tak straszyć biedne znerwicowane dziecko !
    Jak się ogarnę i wrócę ze szkoły to walnę tu taaki dłuuugi komentarz...
    Matko Boska ! Jameees ! Nie poddawaj się ! Wróć do Jo !
    Mortainie !
    Taaa... Właśnie takim sposobem wymieniam wszystkich bogów po kolei !
    Do czego ty mnie zmuszasz ?!?
    Dobra, matematyczna dziwnie się na mnie patrzy. Chyba jestem bledsza niż zwykle...
    Czekaj na mnie !
    Pozdrawiam, ale jeszcze się nie żegnam
    Karolina ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O JA PIERDZIELĘ! CO DO DIABŁA SIĘ TU U CIEBIE WYPRAWIA?! To znaczy nie żebym się nie spodziewała czegoś złego, ale to jest niezłe przegięcie. Nie sądziłam, że aż takie pranie mózgu przeszedł James w tym wojsku.
    I jeszcze biedna Jo. Trzyma się, bo jest twarda, i za to bardzo ją podziwiam. Ale przecież nie da się w nieskończoność być nie do pokonania. I co prawda Jo jeszcze nie wie co tak naprawdę dzieje się z Jamesem, ale jak się dowie, to albo zupełnie się załamie, albo wścieknie się na maksa i rozpęta Trzecią Wojnę Czarodziejów.
    Co prawda Scorpiusa dzisiaj nie było, ale ten momencik rozmowy Rose i Jo o seksie był... cudowny. I ta reakcja Rose, to jak jej się podobało. Wszystko jest idealnie.
    Al i Scar to w opowiadaniu najsłodsza para. I generalnie przesłodzenia nie lubię, ale gdy rozpoczyna się Armagedon, to trochę dobra nie zaszkodzi.
    Cieszę się, że pojawił się Ryan, że wrócił. Wydaje się bardzo ciekawą postacią i taką z charakterem. Jego więź z Harrym też jest ciekawa, szczególnie ze względu na nikłą więź Jamesa i Harry'ego. Wgl Ryan jest intrygujący.
    Rozmowa Hermiony z Norah też była super. I ten fragmencik o sprawności i fajności Neville'a... majstersztyk! :)
    Chciałam też przeprosić za wątpliwości pod poprzednią częścią, Hermiona faktycznie spędza czas z dziećmi i byłam nie fair zarzucając jej coś innego. To samo tyczy się Noela, jeśli jest facetem w porządku, to niech jest z Hermioną (ewentualnie oczywiście, bo mówiłaś, że do końca 3 części nikogo nie będzie miała), choć nadal jestem sceptycznie nastawiona. ;D

    Podsumowując: WSZYSTKO MI SIĘ PODOBA! JAK ZAWSZE, JEST WSPANIALE, FENOMENALNIE, FANTASTYCZNIE. ANI PRZECINKA BYM NIE ZMIENIŁA. <3 KOCHAM TĘ HISTORIĘ I NIECIERPLIWIE WYCZEKUJĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.

    Pozdrawiam, podekscytowana i szczęśliwa CJ xx

    OdpowiedzUsuń
  6. COOOOOOOOOOOOOOOO?! Jak? To żart, prawda? James oficerem Ankdala? To musi być żart...
    Pozdrawiam i życzę weny, Annayis
    PS to na 100% musi być żart

    OdpowiedzUsuń
  7. O Bosze wiedzialam! Ale i tak...
    Biedny Harry Biedna Jo... wgl wszystko
    Ale jak do cholery on mogl cos takiego zrobic! James idioto! Jo i tak sie dowie a wtedy to mu wspolczuje!
    Harry jestes glupi ale rozumiem czemu kazales Jo siedziec cicho i sie nie wychylac
    Pozdrawiam i zycze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Do stu tysięcy karłów w różowych pantalonach! Co tu się dzieje?! James oficerem Ankdala?! To musi być wina Warrena. Od początku był podejrzany!
    Ale teraz będzie Meksyk!
    Pozdrawiam i życzę weny i powodzenia na egzaminach! - Lilka

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm... Po tym rozdziale myślę tylko o jednym, dlaczego James jest po stronie Ankdala? Mam kilka głupich domysłów, ale muszę to przemyśleć.
    Wow, ale nie wiedziałam, że będzie mi brakować Norah, a po tym fragmencie z nią, bardzo ją polubiłam, a Neville zawsze był fantastyczny :)
    A i prezent Albusa dla Scarlett był taki uroczy, taki w ich stylu.
    Kończę, bo jestem bardzo zmęczona. Powodzenia na sesjach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko... biedny Harry, Ginny... JO MUSI SIE DOWIEDZIEC, przeciez moze nieswiadomie przekazac jakies informacje. Nie moze mu teraz ufac. Przeciez on moze chciec przeciagnac ich na ta zla strone. Moze ich zabic, bo za duzo wiedza.
    No Al wymysl jakies lepsze przezwisko hah :)
    Wiedzialam, ze Rose i Scor sie pogodza :)
    Hermiona zdecydowanie popadla w pracoholizm.. na odwyk.z.nia !! I ta rozmowa z Norah
    Nie, James napewno nie przeszedl na druga strone dobrowolnie... jak tylko dowiem sie kto za tym.stoi to..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, James ich wszystkich zabije.

      (y)

      Pozdrawiam :P

      Usuń
  11. Ojej.
    Harry, kretynie! TRZEBA SŁUCHAĆ, KIEDY LUDZIE CHCĄ CIĘ POINFORMOWAĆ JAK URATOWAĆ ŚWIAT!!!!!
    Scor! Wstrzymaj konie! Jak tak dalej pójdzie, to będzie następny dzidziuś.
    Asia&XX

    OdpowiedzUsuń
  12. Ranyyyy..
    Dlaczego ja musiałam to przewidzieć ?! Czułam, po prostu czułam, ze tak będzie . Ze to James będzie tym oficerem. To Warren za tym stoi prawda? Nie lubiłam go od początku, bo on id początku coś knul.
    Podobało mu się jak Weasleowie przyjęli Letti :) zwłaszcza dziadek Artur
    I podoba mi się też przyjaźń Hermiony i Norah
    Ale za to wcale nie podoba mu się to ze Ankdal zabrał sobie Jamesa! Grrr :P

    Dużo weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczuwałam, że tak będzie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, iż James jest w pełni świadomy tego co robi. Może chce rozpierdzielić wojska Ankdala od "środka"? Rozdział świetny. Uwielbiam te momenty kiedy wszystko zaczyna się rozkręcać.

    MiMiK

    OdpowiedzUsuń
  14. Ani przez chwilę nie pomyślałam o tym, że to James będzie nowym oficerem Andkala, jestem mało domyślna xD To już wiemy, czemu trzyma Jo na dystans. Mam nadzieję, że on jest w tej armii jako szpieg czy coś, bo jeśli to na serio to nie wiem, co mu musieli dać. Tak łatwo nie uwierzę, że jest tak z własnej woli. Już się nie mogę doczekać reakcji Jo i reszty na tę wiadomość :D Myślę,że oni też w to nie uwierzą.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem zachwycona. Nie umiem tego inaczej opisać. Po prostu jest super. Najbardziej jak do tej pory nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    Nie pisałam nic ostatnio, chociaż zaglądam na bieżąco (dwa razy dziennie), ale albo mi sie usuwały komentarze albo po prostu nie wiedziałam co napisać i w sumie dalej nie wiem. Brak szkoły mnie odmóżdża chyba. Skomentuje porządnie wszystko, jak tylko będę miała więcej czasu dziś.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zacznijmy od tego, że jest lato, a ja mam ochotę śpiewać kolędy! Cholera, to nawet nie jest ochota, to przemożna potrzeba.
    Wspominałam kiedyś, że Scarlett i Albus to jedna z moich ulubionych par? Co jest w sumie trochę dziwne, bo pamiętam jak bardzo kibicowałam młodszemu Potterowi z Jo. Taa... Ale ja chyba kupiłabym wszystko co byś mi sprzedała. :D (Poza rozstaniem Rospius'a. Tego bym nie tknęła.)
    Rozmowa Rose i Jo była rozdziałową wisienką. Przynajmniej dla mnie. <3
    I...
    Cze... Czekaj... Co?!?!
    Co... James?
    W tym momencie nie będę wyciągać żadnych wniosków (ja w ogóle nie powinnam tego robić), ale mam szczerą nadzieję, że to jakiś Imperius...

    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Patrycja :)

    PS Przepraszam za liczne błędy składniowe, językowe i wszystkie inne oraz interpunkcję! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. WIEDZIAŁAM ZE TO BEDZIE JAMES WIEDZIAŁAM!!! ahahaahah
    nie mam pojecia co pisac wiecej o 4 wiec napisze miłych wakacji i duzo weny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym skomentować, wszystkie Twoje rozdziały, ale niestety nie mogę... Wyskakuje mi tylko ostatni rozdział 2 części, a potem ten, a inne nie mogą mi wyskoczyć, dlatego nic nie wiem o co chodzi w 3 części... :/
    Nwm, czy wszyscy tak mają, ale to jest masakryczne...
    Pozdrawiam
    ~Kiedyś Natalie Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  19. Coooo? Że niby co????! Jaja sobie robisz?! James w wojsku Andkala?! To chyba jakiś żart... Dobra, zostawiam to na razie i skomentuję resztę rozdziału. Norah jest najlepsza! Naprawdę , takie postacie są potrzebne. Al i Scarlett są idealni♡ Żal mi Jo, nie dosyć, że James się do niej nie odzywa, to jeszcze Harry nie chce żeby mu pomogła... Kiedyś będzie tego żałować. Na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  20. O.O Nie mogę uwierzyć!!!!!!
    James! Co się z tobą dzieje?!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem w szoku!!! James jest tym oficerem nigdy bym na to nie wpadła. Serio co się z nim ostatnio dzieje wyprali mu mózg czy napoili jakimś eliksirem? sam z siebie by się tak nie zachowywał.
    A Harry mógłby posłuchać Jo może dobrze by na tym wyszedł.
    Hermiona i Norah znowu piją hahah :)
    " AL WYCHODZIŁ Z DOMU?!" hahahaha skąd ja to znam :D :P

    Pozdrawiam
    Carmen

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam!
    O Jezu! O Jezu! Dżidżyst Krajst!
    Jak, kiedy?! Wiedziałam! Ale dlaczego?! Nie, nie zrobiłaś tego! Co ja Ci zrobiłam?! Okej, wdech i wydech, wdech i... jak to James jest nowym oficerem tego złego?!?!?!?! Boże kochany... na prawdę mnie kiedyś wykończysz o ile już tego nie zrobiłaś.
    "- Andkal znalazł sobie potężną broń. Ma nowego oficera.
    - Kogo?
    - Mojego syna." To zdanie tak dudniło w mojej głowie...
    Dobra, w chwili obecnej jestem niestabilna emocjonalnie i nie mogę napisać normalnego komentarza. Wybacz.
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
  23. James jest oficerem Andkala ?! Przecież on zawsze był tym dobrym !! Jak Jo się dowie to się załamie!! O MÓJ BOŻE!!!!
    Norah jak zawsze z winem. Nio kociam ją ! <3
    Al i Scar są słodcy jak miód ! *.*

    Z pozdrowieniami
    Margo!

    OdpowiedzUsuń
  24. James?! Jak to w ogóle możliwe! Jo się załamie jak się dowie :( Norah wróciła w świetnym stylu :D I Al i Scarlett <3 A Harry i Jo powinni się zgadac,oboje odnieśliby korzyści,ale zobaczymy co się dalej stanie.
    Z pozdrowieniami Wisniakkk

    OdpowiedzUsuń
  25. James cholera jasna... Opamiętaj się człowieku, błagam cię.
    Scarlett i Albus są słodcy, choć średnio za nimi przepadam :D
    Dobra... Nawet nie qwiem co więcej napisać, bo wciąż myślę co musiało się stać z Jamesem. Bo to nie mógł przecież TAK PO PROSTU przejść na drugą stronę o,o

    OdpowiedzUsuń
  26. Przez Ciebie prawie się zadusiłam zimną Colą w puszce... Jestem pewna, że trochę poleciało mi nosem...
    Ekhemn... CO JEST Z JAMESEM? Może to ten Czarny Wywar, czy co to było co zabiło skrzata??
    Nie umiem napisać nic więcej w tej sytuacji, jak tyle, że rozdział jest niesaaamoooowiiityyy :]
    Paulina M. aka Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  27. CO SIĘ DZIEJE?! JAK JAMES MÓGŁ TO ZROBIĆ?! Mam nadziej, że ma jakiś ukryty motyw albo chociaż jest zaimperiusowany, zaczrnowywarowany albo coś w tym stylu..

    OdpowiedzUsuń
  28. James?! mam nadzieję,że nie jest świadomy co robi. Biedna Jo-czeka na wiadomość od niego, a tu masz.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kurde James... Nie dosc ze smutno w szokle bez niego to on takie rzeczy..

    OdpowiedzUsuń