Ginger Golden Girls

2 czerwca 2015

Rozdział LX

Hej, ho. Ponieważ jestem złym człowiekiem, informuję, iż cofam dostęp niekomentującym osobom do bloga w ciągu najbliższych dni. Ps. Niekomentujący to ci, którzy nie robią tego wcale, więc błagam przestańcie mnie przepraszać, jak ileś tam razy tego nie zrobiliście, nie mam z tym problemu :D. Dobra, czytajcie, bo nie mogę się doczekać reakcji ;D




 „pod Twoimi drzwiami” 





- Musimy powiedzieć wszystkim…
- I ściągnąć na siebie kataklizm w postaci rodziny Weasley’ów?
Cameron ryknął śmiechem i poprawił rękę, na której leżała głowa Lucy. Ogień w kominku trzaskał wesoło, a oni rozłożyli się na kocu przed nim, wpatrując się w niego, choć tak naprawdę przed oczami mieli zupełnie inne rzeczy.
- Carterowie też nie są zbyt normalni – zauważył Cam. Lucy zrobiła powątpiewającą minę.
- Ale jest ich dziesięć razy mniej niż Weasley’ów…
Cameron znowu się zaśmiał.
- Masz rację, wszyscy będą chcieli nam pomagać.
- Tata zmusi mnie, żebym nie pracowała. A ja lubię pracować… - powiedziała z miną szczeniaczka, któremu chciano zabrać zabawkę.
- I będą chcieli wciąż tu przesiadywać – dodał kwaśno Cam. – Jak po ślubie, kiedy prawie tu zamieszkali.
Lucy pokiwała szybko głową.
- Nie mówmy im!
- Nie powiemy. Przez jakiś czas...
Zamilkli, wsłuchując się w trzaskanie ognia, a Cam położył rękę na jej brzuchu i obrócił się twarzą do niego. 
- Jesteś najbardziej kochaną osobą, której jeszcze nie ma, pod słońcem!
Lucy złapała się za głowę.

                                                               *


                Rita Skeeter przez lata nauczyła się wielu rzeczy, które pomagały jej osiągać swoje cele. Prawdopodobnie najważniejszą z nich była udawana przymilność.
- Wyżej, panno Carter, widzę tu sporo smug!
Jo nawet na nią nie spojrzała, tylko przejechała znowu cały nagrodę, którą czyściła od piętnastu minut. Izba Pamięci dawno błyszczała, ale Jo czuła, że Rita chce w zupełności wykorzystać szlaban. I nie pomyliła się.
- Więc… Jo – odezwała się po chwili. – Twój chłopak wstąpił do magicznej armii we wrześniu…
Jo zerknęła na nią. No nie, ta krowa myśli, że będzie z nią rozmawiać.
- Pewnie od zawsze czuł potrzebę działania… - Rita chrząknęła, co zabrzmiało dość groźnie i zapewne miało być sygnałem dla Jo, żeby jej odpowiedziała. Ale ta nadal spokojnie myła nagrody.
- Dzieci Harry’ego Pottera muszą czuć niewyobrażalną presję. – ciągnęła niestrudzenie Skeeter. – Myślisz, że James sobie kogoś znalazł?
Szmatka, którą Jo przecierała nagrodę prawie wypadła jej z ręki, która nagle zadrgała. Zacisnęła ją mocniej.
- Skończyłam – powiedziała, wstając i wrzucając szmatkę do wody zdecydowanie mocniej niż musiała. Rita przyglądała jej się znad pozłacanych oprawek okularów.
- Nie chcesz być sławna, Jo? – zapytała robiąc krok do przodu.
Ach, więc zmiana taktyki – pomyślała Jo.
- Masz siedemnaście lat – ciągnęła Rita słodkim, zachęcającym głosem. – Możesz być na ustach wszystkich, możesz być idolką swojego pokolenia!
Jo wyjęła różdżkę i przywołała nią swoje wiadro z wodą. Posłała Ricie ostatnie, pełne obojętności spojrzenie i najspokojniej na świecie wyszła z Izby Pamięci.

                Nie zawracając sobie dłużej głowy Ritą, wyjęła z torby Komunikujące Karteczki i nie zatrzymując się, zaadresowała kilka i stuknęła w nie różdżką. Dawno już nosiła się z zamiarem opowiedzenia reszcie tego co znalazła w dzienniku dziadka. Ale z jakiegoś powodu wplątywanie wszystkich w nową aferę nie kojarzyło jej się dobrze. Niestety, nie miała już wyjścia…
                Wdrapała się po schodach na czwarte piętro i z ciężkim sercem skierowała do pustej klasy, w której praktycznie spędzili ostatnie lata. Teraz kojarzyła jej się zwłaszcza z Jamesem, co wywoływało bolesne ukłucia w klatce piersiowej, które dzielnie starała się zignorować.
                Weszła i rzuciła torbę na ławkę a sama usiadła na krześle pod tablicą. Piętnaście minut później, drzwi otworzyły się i Jo uniosła brwi.
- Co jak co ale ciebie spodziewałam się na końcu…
Jesse westchnął teatralnie.
- Nudzę się. Scott jest na mnie śmiertelnie obrażona, nie mogę wchodzić do dormitorium bo leży tam sterta wypracowań do napisania i jeszcze nie ma pogody do quidditcha…
- Spodziewam się niebawem książki na temat twojego ciężkiego losu… - mruknęła Jo. Jesse nie zdążył się odciąć, bo drzwi znowu się otworzyły i weszły Rose i Scarlett.
- Carter – odezwała się Red. – Co tym razem wymyśliłaś, żeby wpakować nas w kłopoty?
- Zaraz zobaczysz… - burknęła Jo. Drzwi klasy otworzyły się po raz ostatni i wmaszerował przez nie Albus i Scor.
- Nie – powiedział natychmiast Potter na widok Scarlett. – Nie bierzesz udziału w żadnym wymyśle Jo albo co gorsza Rose!
- HEJ! – warknęła Red, ale nikt nie zwracał na nią uwagi. Scarlett odwróciła się do Ala ewidentnie zła.
- Że co?! – zaperzyła się. Ale w tym momencie Jo podniosła się z miejsca i uniosła wysoko ręce, ratując Ala.
- Nic nie wymyśliłam! – powiedziała mu szybko. – Nie ma żadnej afery, żadnych kluczy do znalezienia, szpiega do wykrycia ani bitwy, na którą trzeba się pilnie wymknąć!
Albus badał ją przez chwilę wzrokiem.
- Spodziewam się najgorszego.
Scorpius i Rose parsknęli śmiechem. Jo ich zignorowała.
- Musicie mi pomóc coś odszyfrować – powiedziała, przyciągając swoją torbę i wyjmując z niej stary dziennik. Wszyscy przyjrzeli mu się ciekawie.
- Co to? – zainteresował się Jesse. Red pokręciła głową.
- Pytanie brzmi: skąd ona to ma i na ile jest niebezpieczne?
- Zaraz się możesz przekonać, jak ci spadnie na łeb – odpowiedziała jej Jo, nie przestając kartkować dziennika. – Mam! – ucieszyła się, zatrzymując przy końcu książeczki, ale gdy spojrzała na resztę szybko się zreflektowała. – Aha, nie wiecie o co chodzi…
Scorpius usiadł na krześle przed Jo i splótł ręce w profesorskim geście.
- Czekamy.
Jo wzięła wdech.
- To dziennik mojego dziadka – pomachała zapiskami. – Leonard Marlow, ojciec mojej mamy był łowcą. Polował na upiory i demony. Wiele lat jeździł po świecie razem ze swoim przyjacielem Tawem i walczył z naprawdę ciekawymi przypadkami…
Rose i Scorpius mimowolnie wymienili spojrzenia, dobrze wiedząc co dla Jo oznacza słowo „ciekawy”.
- …potem dołączyło do nich jeszcze dwóch łowców, Ferdynand i Will. W ciągu dwóch lat praktycznie wykarczowali Europę z potworów i demonów…
- Mam wrażenie, że teraz powiesz „ale”… - wtrąciła nagle Rose. Jo kiwnęła głową.
- Coś się stało. Z dziennika wyrwano kilkanaście stron – przekartkowała szybko i pokazała wyrwę w książeczce. – Następne zapiski są z czasów, gdy dziadek walczył już sam. W dodatku – dodała, gdy na twarzach reszty odmalowała się wyraźna ciekawość – Coś się z nim stało. Coraz częściej pisał, że ma o wiele mniej siły i nie dawał już sobie rady z najprostszymi przeciwnikami. Potem dziennik urywa się na dziesięć lat – powiedziała podniesionym głosem Jo. – Czyli na cały okres mojego dzieciństwa. Pamiętam, że dziadek był wtedy może na kilku wyprawach, ale nie wspomina o nich w dzienniku. Ostatnie wpisy są sprzed czterech lat. Dziadek napisał, że wtedy „ruszyła Bestia”.
W klasie zapadła grobowa cisza. Opowiadanie Jo wywołało ciarki na plecach Scarlett, Rose instynktownie przysunęła się do Jessiego, który stał najbliżej niej, a Scorpius nie spuszczał wzroku z dziennika Leonarda.
- I co dalej?! – zawołał szybko Jesse. Jo westchnęła.
- Znowu wyrwane kartki – powiedziała ciężko, kartkując dziennik. – Są tylko jakieś urywki, ciągle powtarza się słowo „Bestia”… Dziadek pisze coś o „najciemniejszej magii” i o tym, że niedługo świat padnie do stóp zła.
- …i tak się stało – odezwał się Al. On jak i cała reszta wyglądali na wstrząśniętych.
- Cztery lata temu zaczęło się panowanie Ankdala. Myślisz, że… - zwrócił się do Jo, ale ona była szybsza.
- …że ma to związek? W trzech urywkach dziennika są na to dowody. Najpierw pisze, że „najciemniejsza magia” zostanie wykorzystana, by upodlić mugoli… - Rose zasłoniła usta dłonią, a Jo ciągnęła – Potem pada wzmianka o potędze, której nie pokona nawet najlepszy wojownik…
- TATA! – ryknął Albus. – Pamiętacie jego walkę z Ankdalem w ministerstwie?! Nie miałby szans, gdyby nie Czarna Różdżka!
- Moment – odezwał się Scor, przenosząc na niego spojrzenie, a potem znów na Jo – Myślicie, że twój dziadek pisał o Ankdalu?
- Tego nie wiem – powiedziała poważnie Jo. – Nie mam zielonego pojęcia czym jest „Bestia”, a to ją dziadek opisuje jako największe zagrożenie.
- Co było w tym trzecim urywku? – zapytała bystrze Scarlett. Jo przełknęła ślinę.
- Pomarańczowy dym.
Tym razem na nikim nie zrobiło to wrażenia.
- Eee… co? – zapytał Jesse. Jo prawie podskoczyła w miejscu.
- Pomarańczowy dym!!! – zawołała. – Ankdal i Hurrlington w ten sposób zniknęli z ministerstwa! A twój tata wspominał, że to samo wydarzyło się, gdy Hurrlington uciekał z Hogwartu dwa lata temu! – zawołała w stronę Albusa.
- Och! – wyrwało się Scarlett i wszyscy na nią spojrzeli. – Genevive… Ona też używała takiego czaru – powiedziała w stronę Albusa, któremu zaczęły rosnąć oczy. – Kiedy walczyliśmy z nią o Czarną Różdżkę. Pojawił się taki dym i znikła!
- Dziadek pisze, że to znak rozpoznawczy „Bestii”… - dodała cicho Jo. – W całym dzienniku nie znalazłam słowa na temat czym jest, ani co robi… Wszędzie są powyrywane kartki. Ale coś chyba mam i dlatego chciałam się z wami spotkać.
Jo otworzyła znowu dziennik i odnalazła coś, a potem podała go siedzącemu najbliżej Scorpiusowi. Reszta ruszyła szybko w jego stronę by obejrzeć dziennik.
- Tu na dole – wskazała Jo. – To jest rysunek, który pojawia się kilka razy. Macie pomysł co to może być?
Wszyscy nachylili się nad Scorpiusem, oglądając rysunek u dołu strony. Przedstawiał coś na kształt tuby. Był podłużny, zamalowany i trochę przypominał fiolkę.
- Wygląda jak jakiś zbiornik – stwierdziła Rose, wykrzywiając głowę. Scarlett zgodziła się z nią.
- Albo pochwa na miecz.
- Mnie to niczego nie przypomina – oznajmił Jesse.
- Te rysunki są w całym dzienniku! Na pewno coś znaczą…
- Może wytłumaczenie jest na tych wyrwanych kartkach? – zastanawiał się Albus.
- Jak to dobrze, że je mamy! – zadrwił Scorpius.
Przyglądali się jeszcze chwilę tajemniczemu rysunkowi, w końcu Scor podał dziennik Scarlett i wbił wzrok w Jo.
- Wiesz co to jest? – zapytał ostro, ale nie czekał na odpowiedź. – Wyjaśnienie tego dlaczego Ankdal jest tak potężny!
Jo pokręciła smętnie głową.
- BYŁOBY wyjaśnieniem, gdyby nie wyrwane kartki.
- Nie wiesz gdzie mogą być? – zapytała Scarlett, przekazując dziennik Rose. Jo znowu pokręciła głową.
- Moja babcia zmarła kilka lat wcześniej. Nie sądzę by rodzice mieli w ogóle pojęcie o tym dzienniku. Znalazłam go na wakacjach w domu Camerona i Lucy, który kiedyś należał do dziadków.
Wszyscy zamilkli. Mieli głowy pełne pytań i domysłów, ale ani jednej odpowiedzi.
- Musimy pokazać to mojemu ojcu – odezwał się nagle Albus. – Jeśli tu faktycznie chodzi o to z jakiej potęgi korzysta Ankdal, to może się mu bardzo przydać.
Jo milczała przez chwilę.
- W porządku. Niedługo są święta, spotkam się z nim i pokażę mu dziennik.
Al skinął głową a potem trochę się zmieszał i zapytał ciszej:
- Mówiłaś o tym wszystkim Jamesowi?
- Nie – powiedziała twardo Jo, a potem chwyciła swoją torbę.
- Mogę go pożyczyć? – zapytała szybko Rose, machając dziennikiem.
- Jasne.
Zaczęli zbierać się do wyjścia. Albus wziął Scarlett za rękę i ruszyli do drzwi.
- Hej, myślicie, że jest na świecie jakaś afera, w którą nie jesteśmy jeszcze wplątani? – zapytał, obracając się przez ramię do Jo, Rose i Scorpiusa.
- Bardzo wątpię – odparła poważnie Red, zaczytana w dziennik.

                                                               *
               
                Dwa dni później Rose uznała, że jest coś ważnego do zrobienia, ale nie miało to nic wspólnego z tematem dziennika, który wciąż wałkowali. Była sobota i Red postanowiła urządzić porządną imprezę. O dwudziestej stanęła pod przejściem do Gryffindoru i wbiła w nie wzrok.
- Rose! Co się stało? – Jo wypadła z wieży patrząc na nią ze strachem.
- Nic! Bo co?
- Bo mi napisałaś, że musimy natychmiast coś zrobić!
- Taaaak…
A potem pociągnęła Jo za rękę.
                Na szczęście Carter była zaprawiona w tego typu akcjach i choć przez całą drogę wypytywała Red gdzie ją ciągnie, przynajmniej się nie opierała. Póki nie poznała powodu ich wędrówki.
- Co my tu robimy?! – zdumiała się, gdy Rose zaciągnęła ją na Wieżę Astronomiczną.
Red nie odpowiedziała od razu tylko podeszła do ukrytej w ścianie skrytki, wygrzebała skądś klucz do niej i ją otworzyła. Gdy odwracała się do Jo trzymała w rękach dwie pękate butelki rumu i uśmiechała się szatańsko.
- Robimy imprezę.
- Eee… we dwie?!
- Tak! – zawyrokowała Rose, podchodząc do niej i wciskając jej butelkę. – To babska impreza!
Jo wciąż nie wiedziała co powiedzieć, więc w zdumieniu przypatrywała się Red, która gramoliła się właśnie na murek ze swoją butelką.
- Jest jakaś szczególna okazja tej… imprezy? – spróbowała jeszcze Jo. Rose kiwnęła zamaszyście głową, a potem odkorkowała swoją butelkę i uniosła ją w górę w geście toastu.
- Taka, że nasi faceci to kretyni! – i upiła spory łyk rumu.
                Jo wypuściła powietrze z ust, a potem bardzo powoli podeszła do niej i usiadła naprzeciw niej na murku.
- Myślałam, że między tobą a Scorem jest lepiej… - powiedziała ostrożnie. Red pokręciła nagle głową.
- Och, nie, ja będę mówić po tej butelce! – pomachała wesoło rumem. – Najpierw ty!
Jo próbowała zeskoczyć z murku, ale Rose ją powstrzymała.
- Jo, wiem, że Jamesowi coś odbiło i, że nie widzieliście się od wakacji. Wygadaj się, dobrze ci to zrobi!
Jo zamierzała protestować, ale całe pokłady jej siły, które wyczerpywały się od sierpnia, zaczęły się poważnie kruszyć. Bezmyślnie odkręciła butelkę i wzięła łyk.
- Nie odpisuje na moje listy. Nie rozmawialiśmy od trzech tygodni.
Rose usilnie starała się powstrzymać zdumienie.
- Palant – powiedziała tylko, a Jo odetchnęła. Bała się rozmawiać o tym z Red i Albusem, bo była pewna, że będą bronić Jamesa.
- Palant – powtórzyła Jo i wzięła jeszcze jeden łyk.
- Ale wiesz co? – odezwała się Rose, której szybko ubywało rumu. – Jak przyjedzie do domu w święta, skopiemy mu tyłek!
Jo była zachwycona tym pomysłem.
- I rzucę go! – oznajmiła groźnie.
- Nie, tylko skopiemy mu tyłek – poprawiła ją Rose. Jo westchnęła.
- Okej, ale porządnie!
Red uniosła kciuk w górę.
- A tak na poważnie, Carter… James cię uwielbia. Nigdy w życiu nie widziałam nikogo tak ekstremalnie zakochanego jak on.
- Mmm… Teraz jest tak zakochany w swoim wojsku – prychnęła Jo. Rose pokręciła głową.
- Myślę, że ma powód. I myślę, że powinnaś mieć więcej wiary w Jamesa, Jo.
Carter nie spuszczając z niej oka, odjęła od ust butelkę, z której zamierzała znowu się napić, a zamiast tego powiedziała:
- Nie waż się mówić, że robię cokolwiek źle, Rose! Od trzech miesięcy nie pisnęłam słowem, nie żaliłam się i nikomu nie skarżyłam, chociaż mój chłopak praktycznie przestał się do mnie odzywać. Masz pojęcie ile osób na moim miejscu posłałoby go w diabły?! Nie mów, że mam za mało wiary, Rose.
Red milczała przez chwilę.
- Ułoży wam się. Jesteście jedyną parą na świecie, co do której mam takie przeczucie.
- To ciekawe – zadrwiła Jo. – Bo mi każesz mieć więcej wiary w mój związek, a sama nie uważasz, że twój przetrwa!
Rose pomachała głową.
- Jak mam w to wierzyć? – zapytała. Jo nagle zdała sobie sprawę z tego, że Rose się trzęsie i ma łzy w oczach. – Twój chłopak nie odzywał się do ciebie od trzech tygodni. Mój mnie nie dotknął od pół roku!
Jo sapnęła z zaskoczenia.
- Rose…
- W porządku – powiedziała szybko Red, pociągając znowu z butelki. – Rozumiem go. Cieszę się, że ze sobą rozmawiamy. Tylko, że to już nie jest związek, Carter. Ja i Scorpius jesteśmy co najwyżej przyjaciółmi.
Jo milczała chwilę.
- To palant. – powiedziała w końcu. – Skopiemy mu tyłek!
Rose parsknęła śmiechem, a Jo powiedziała poważniej:
- Wiesz co myślę? Myślę, że trzeba nim wstrząsnąć.
- W jaki sposób? – zapytała Rose, która zaczynała już czuć, że rum zaczyna szybciej krążyć jej w żyłach.
- Nie wiem, Red. To jest twój facet… I tylko ty wiesz jak to zrobić.
Rose chciała się nad tym poważnie zastanowić, ale stwierdziła, że ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
- Hej, wiesz co powinnyśmy zrobić?!
Jo czknęła.
- CO?
- Złapać Irytka!
- W co? – zapytała Carter. Rose zeskoczyła z murka i natychmiast straciła równowagę, więc złapała się go ponownie.
- Bo ja wiem... W coś.
Jo wyprostowała się i też skoczyła, a potem pomachała pustą butelką.
- Wiesz co? To jest głupi pomysł! Zróbmy coś innego!
Rose uśmiechnęła się szatańsko.

                Hogwart spał głęboko, gdy Jo i Rose w szampańskich nastrojach przemierzały korytarze.
- Chyba powinnyśmy być ciszej? – zastanawiała się Jo, gdy dla odmiany Rose dostała czkawki.
- Chy-hik-ba!
Ryknęły takim śmiechem, że musiały się siebie przytrzymać, żeby nie upaść. Dotarły w końcu pod Wieżę Ravenclawu i Rose dźgnęła kołatkę.
- Co jest całe, dopiero gdy się rozbija?
Jo westchnęła.
- Lama.
Rose dostała nowego napadu śmiechu.
- Na-hik-miot! – kołatka jakby chwilę się zastanawiała, a w końcu wpuściła je do środka.
- Wiesz co robić? – zapytała Jo, która teoretycznie starała się mówić szeptem, a praktycznie prawie krzyczała. Rose wciąż chichocząc jak wariatka skinęła głową.
                Przeszły przez salon i Rose skręciła w lewy korytarz. Zatrzymała się przed jedną z ostatnich sypialni i pchnęła drzwi. Na palcach przeszły przez dormitorium aż zatrzymały się nad czwartym łóżkiem z baldachimem. Rose wsadziła sobie pięść do ust, żeby przestać się śmiać.
                Jo pokazała jej uniesionego kciuka i…
- AAAAA!!!
- AAAAA!!!
- HAHAHAHAHAHA!!!
Albus zerwał się jak poparzony, zaplątał w kołdrę i spadł z łóżka. Jego koledzy z dormitorium obudzili się i ze zdumieniem obserwowali Jo i Rose zachodzące się ze śmiechu.
- Mówiłam ci… hahahaha… że się… hahaha… przestraszy! – wołała Rose nie zwracając na nich uwagi.
Albus podniósł się z podłogi, a potem złapał jedną ręką Jo a drugą Rose i pociągnął za sobą.
- Hej, Potter, może dziewczyny chciały zostać! – usłyszeli jeszcze pełen wyrzutu głos, nim Al zatrzasnął za nimi drzwi.
- CO wam odbiło?! – ryknął ciągnąc je przez salon. – No nie! Urżnęłyście się!
- Nieprawda! – zawołała Jo.
- On ma rację, Carter… - szepnęła Rose.
- Okej, urżnęłyśmy się! – zawołała z wyrzutem Jo. – Bo nienawidzimy facetów!
- Tak! A zwłaszcza twoich braci i przyjaciół! – dodała Rose, a potem wyszarpnęła się Alowi i pociągnęła za sobą Jo. – I nie gadamy z WAMI! – oznajmiła.
Rose pocałowała Jo w czubek głowy a potem odmaszerowała do swojego pokoju, w tym samym momencie, w którym Jo wypadła z Pokoju Wspólnego Krukonów.

                Al stał po środku, wciąż próbując pojąć co się przed chwilą stało. Cóż, cokolwiek by to nie było, musi w końcu odbyć rozmowę, na którą zanosiło się od dawna.

                                                              *

                Wiele mil od Hogwartu noc ani na chwilę nie robiła się cicha. Louis przyciągnął różdżkę bliżej siebie i zrobił krok do tyłu, odchylając się, by lepiej widzieć. Forly od dwóch godzin przyjmował gościa, ale zaklęcie nieprzenikalności rzucone na dom skutecznie utrudniało Louisowi podsłuchanie o czym z nim rozmawia. W końcu znudził się obserwowaniem ich ze swojej pozycji i postanowił obejść dom.
                Ciemność ogarnęła go, gdy wyszedł z kręgu światła wypadającego z salonu Forly’ego i poczuł naturalną potrzebę zaświecenia różdżki, ale nie mógł tego zrobić. Próbował więc przeniknąć  ciemność i posuwał się powoli do przodu. Nagle przystanął. Coś się poruszyło. Louis wyciągnął różdżkę na długość ramienia i czekał. Ale wystarczyło mu pół minuty, żeby ją opuścił.
- Nie mogłaś spać?
Cień przed nim wyprostował się i obrócił do niego. Leah westchnęła.
- Nie możesz poprosić wujka, żeby dał ci inne zadanie? – zapytała z nadzieją.
- Może ty pogadasz ze swoim najlepszym przyjacielem, Stevenem i dostaniesz coś lepszego? Nie wiem, może torturowanie kogoś?
Leah zrobiła parę szybkich kroków w jego kierunku.
- Nikt nikogo nie torturuje, kretynie!
Louis też zrobił kilka kroków.
- Powiedziałem ci co będzie, jak znowu cię spotkam.
Nawet w ciemności widział jak wysoko podjechały jej brwi.
- Ty chyba nie sądzisz, że masz jakiekolwiek szanse w walce ze mną?
Louis zaśmiał się ochryple. Stali już na wyciągnięcie ręki.
                Jakby to planowali, w tej samej chwili unieśli różdżki w swoim kierunku, a potem spojrzeli na siebie. Leah otworzyła usta, Louis nabrał powietrza. Zbliżyli się jeszcze bardziej a w następnej chwili całowali się tak, jakby tylko po to się tu spotkali. Louis splótł ręce za jej plecami tak mocno, że Leah czuła na ciele każdy jego mięsień. Jej ręce wplotły się w jego krótkie włosy i przesuwały w rytmie ich szybkich oddechów. Gdy zetknęły się ich języki, znaleźli się w innym świecie. I trwało to wystarczająco długo, by mogli poczuć ostre ukłucia, gdy w końcu się od siebie oderwali.
- Następnym razem… - zaczął Louis, ciężkim, ochrypłym głosem.
- Mam nadzieję – przerwała mu Leah, a potem odwróciła się i odbiegła w kierunku okien salonu Forly’ego. Louis odszedł w przeciwną stronę, do innego okna.

                                                             *

                W ostatni weekend listopada na tablicy ogłoszeń we wszystkich Pokojach Wspólnych Hogwartu pojawiło się ogłoszenie o kolejnym wyjściu do Hogsmeade. Niespodziewanie, stało się dla niektórych źródłem inspiracji.
                Blake poprawił swój krawat i pewnym krokiem skierował się w stronę odwróconego tyłem do reszty salonu fotela.
- Witaj, królowo mego serca.
Elizabeth nawet na niego nie spojrzała, przeglądając spokojnie swój magazyn.
- Powycieraj się, Blake.
Nachylił się nad jej fotelem.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
- Będziemy się bawić w chowanego do końca roku, ja szukam, a ty się chowasz?
- Nie – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Pójdziemy na kolację, w przyszłą sobotę.
Elizabeth w końcu oderwała się od swojego magazynu.
- Blake, skarbie… - wyciągnęła rękę i dotknęła czubkiem palca jego nosa. – Znajdź sobie kogoś w swojej lidze.
Kubeł lodu na łeb byłby przyjemniejszy. Ale nie poddawał się.
- Kolacja w najlepszym towarzystwie, zastanów się, Elizabeth.
- Blake, skarbie… To tak jakby jednorożec jadał z gumochłonem.
I wróciła do magazynu. Blake wykrzywił się malowniczo.
- Wiesz, Cambell – powiedział siląc się na spokój. – Pewnego dnia przestanę się starać!
Elizabeth zerknęła na niego znad pisma.
- Oboje wiemy, że ten dzień nigdy nie nastąpi. Możesz już odejść, skarbie.
Blake warknął głucho. Och, wygarnąłby jej wszystko…
Gdyby tylko jej tak obłędnie nie kochał.

                                                               *

                Albus nie odzywał się do Rose ani Jo równo przez tydzień, co dla obydwu było wyjątkowo zabawne. Od czasu „dziewczyńskiej” imprezy i Red i Carter stały się jednak bardziej nerwowe. Jo wiedziała, że niedługo czeka ją spotkanie z Jamesem, które może być dla niej wyjątkowo przykre. Rose ciągle zastanawiała się nad tym co powiedziała jej przyjaciółka.
                Nadszedł dzień wyjścia do Hogsmeade, Albus łaskawie zaczął z nimi rozmawiać i on, Scarlett, Jo, Jesse i Rose mieli wybrać się razem do wioski. Ale tuż przed wyjściem Red zmieniła zdanie. Na końcu kolejki zobaczyła Blake’a w towarzystwie kilku kolegów. Nigdzie nie było Elizabeth, a to oznaczało, że Scorpius nie wybiera się do Hogsmeade i najprawdopodobniej zamierza spędzić kolejny dzień zamknięty w swoim pokoju.
- Wiecie co? – rzuciła Rose do reszty. – Nie idę z wami. Kupcie mi słonowodne toffi!
I nie czekając na odpowiedź skierowała się do Wieży Krukonów.
                Coś się z nią działo. Czuła się inaczej. Krew pulsowała w niej zaskakująco szybko, a poczucie tęsknoty za nim zdawało się z niej parować. Pół roku. Nie mogła uwierzyć, że to już tyle.
                Próbowała ułożyć sobie w głowie wszystko co czuła, to co wiedziała i to co musiała zrozumieć. W końcu dotarło do niej to co od dawna wiedziała. Ona i Scorpius nie są już razem, muszą to sobie powiedzieć. Inaczej żadne z nich nie pójdzie do przodu.
                Godziny mijały, a Rose spacerowała po swojej sypialni przekonując się do tego co musi zrobić i zbierając siły. Tak, to była jedyna nadzieja. Dla niego, bo ona oczywiście umrze z bólu…
               
                Zaczynało się ściemniać, gdy Rose w końcu wyszła z wieży i czując się, jakby za chwilę miała pozbyć się jakiejś części swojego ciała ruszyła do lochów. Mój Boże, chyba nie zrobiła w życiu niczego trudniejszego.
                Podała hasło i przeszła przez opustoszały Pokój Wspólny Ślizgonów, zatrzymując się pod jego drzwiami. Uniosła rękę i… zamarła. Serce ściskało jej się z bólu i już wiedziała, że nie zapuka. Oddychając szybko kucnęła, a potem odwróciła się i usiadła, opierając o jego drzwi.


                Scorpius pisał wypracowanie na Zielarstwo, ale musiał zrobić sobie przerwę, bo nie mógł się skupić. Zastanawiał się czy Rose poszła do Hogsmeade. Chciał ją zaprosić. W ostatnim momencie stchórzył. Przeklinał się za to przez cały dzień.
                Jego torba szkolna poruszyła się i uniósł brwi, gdy zamek rozsunął się i wyskoczyła z niej czerwona Karteczka Komunikująca. Chwycił ją w locie i przeczytał:

„Siedzę pod Twoimi drzwiami. Nie otwieraj ich. Rose”

Coś przewróciło się w jego wnętrznościach. Zerwał się z miejsca i ruszył pod drzwi, ale przystanął. Po chwili sięgnął po plik karteczek i pióro, a potem podszedł znowu pod sam próg i zatrzymał się. Urwał jedną karteczkę i napisał:

                „Dlaczego nie wejdziesz?”


Stał, wpatrując się w nie jak spetryfikowany. W końcu dostał odpowiedź:

                „Przyszłam, żeby się z Tobą rozstać. Niestety nie umiem.”

Scorpius przez moment miał wrażenie, że to jego stare rany otwierają się na nową i ostre płomienie liżą jego skórę i wnętrzności. Nie zastanawiając się nad tym co robi, opadł na podłogę i oparł się o drzwi, na cale od Rose. 

                „Może ja powinienem to zrobić.” 

Stuknął różdżką w karteczkę, nienawidząc się za każde słowo. 

                „Powinieneś”. 

Ręce mu drżały, gdy odpisywał. 

                „Ja też nie umiem.”

                Oddychał głęboko, przylegając plecami do drzwi, za którymi siedziała. I czuł się jak ostatni śmieć, że nie umiał ich po prostu otworzyć. 

                „Co będzie teraz? Powiedz mi to.”



                „Za chwilę sobie pójdziesz, nie jesteś taką masochistką jak ja”.



                „Jestem jeszcze większą. Od pół roku łudzę się, że mnie jeszcze kiedyś dotkniesz…”

Wypuścił powietrze z płuc. Nie wiedziała, nie miała pojęcia…

                „O niczym innym nie marzę.”



                „Nie wierzę.”



                „Rose, jestem wstrętny, jestem potworem.”



                „Kocham Ciebie wstrętnego i potwornego”. 

Ukrył twarz w dłoniach. Miał wrażenie, że ma gorączkę. Podniósł się z miejsca i obrócił twarzą do drzwi.
- Rose… - powiedział drżącym głosem. – Za minutę otworzę te drzwi. Jeśli wciąż za nimi będziesz, nie będzie już odwrotu.
                Usłyszał szuranie i wiedział, że Rose podniosła się z miejsca, ale nie miał pojęcia czy odeszła. Najdłuższe sekundy jego życia wlekły się niemiłosiernie. Otworzył drzwi.

                Została.
                Scorpius bez słowa wciągnął ją do środka, przeciągając ręką po jej plecach. Rose wpatrywała się w niego nie mrugając, tylko pchnęła jeszcze drzwi tak, że zamknęły się z hukiem. Scor położył drugą rękę na jej biodrze i pochylił się tak, że poczuła jego oddech na policzku.
                Pocałował ją. Pewnie, mocno. Prawie pisnęła, gdy w końcu poczuła ten dotyk, po tylu miesiącach snów o nim. Położyła ręce na jego karku i dotykała jego skóry, zaczynając drżeć na całym ciele. Całowali się długo, szybko, bez łapania oddechu.
                W końcu Scorpius odsunął się na kilka cali i pochylił, zjeżdżając ustami niżej, po jej szyi aż do obojczyka. Rose przylgnęła do niego jeszcze bliżej. Pozwolił jej. I w końcu do niej dotarło. Tego się bał, tylko tego, że go odepchnie.
                Scorpius całował ją coraz szybciej, a Rose zjechała rękami niżej i położyła je na jego klatce. Rozpięła pierwszy guzik. Scorpius zamarł i bardzo powoli odsunął twarz od jej szyi.
- Rose…
- Nie wyjdę stąd.
                Uwierzył jej. Miała roztrzęsiony, drgający z emocji głos i w końcu uwierzył, że mówi szczerze. Znowu ją pocałował, tym razem mocniej. Rose dokończyła zdejmowanie jego koszuli. A potem Scorpius odsunął się tak, by mogła go w końcu zobaczyć. Prawie całą jego klatkę pokrywały białe blizny. Było w nich coś przerażającego i pięknego jednocześnie.
                Rose wyciągnęła rękę i dotknęła ich bardzo powoli. A potem zbliżyła się, by móc dotknąć ustami jego szyi i przesunęła się niżej.
                Ulgi, którą poczuł, gdy dotykała go bez wzdrygnięcia nie umiał z niczym porównać. Ale szybko górę wzięły zupełnie inne emocje. Rose pisnęła, gdy podniósł ją i przeszedł z nią kilka kroków, a potem delikatnie położył na łóżku. Chwycił brzeg jej swetra i zdjął go. Pod spodem miała tylko czarny stanik. Wylądował na swetrze.
                Położył się na niej i dotknął jej, Rose westchnęła cicho, a potem noc, która przyszła niepostrzeżenie, przyniosła nowe i oddała stare marzenia.








 











49 komentarzy:

  1. O Boże! Nareszcie! Rose i Scorp :** Najlepszy rozdział! Kocham go <33
    Jo z Rose takie super. Wystarczyły Albusa. Hihihihihihihihi 😂
    Nie rozumiem Elizabeth. Taki wredolec z niej.
    BOŻE I ROSE ZE SCORPEM !! 💕💕
    Nie wiem co mogę jeszcze napisać, więc życzę weny i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze o Louisie i Leahi ( nie mam pojecia jak to odmienić. Tego się nie spodziewałam. Tak wyszło i jestem naprawdę bardzo szczęśliwa ;)

      Usuń
  2. Tak długo na to czekałam, a teraz nie mogę w to uwierzyć! To było takie piękne! Aaaaaaa! Rose i Scor! Moje serducho stanęło jak czytałam fragment z siedzeniem pod drzwiami i rozstawaniem się, a potem to chyba migotania przedsionków z radości dostałam :P Whiiiiiiii! Nareszcie! Rose, Scorpius, od razu mówię, że baaardzo zależy mi na zaproszeniu na wasze wielkie wesele ;)
    Lou i Leah. Ach ta ich stanowczość <3
    Jest i kolejna Afera. Jakże by inaczej ;D do szczęścia potrzbujemy jeszcze tylko nieco samoogarnięcia się Jamesa i będzie git.
    Mało Albusa, nie? A Scarlet to już kompletnie wywiało hmm...
    Pozdrawiam bardzo cieplutko
    ~ stęskniona za internetami Mała Mi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, myślisz, że po tym seksie będzie od razu ślub? :DD

      Usuń
  3. Wow! Ta notka jest niesamowita. Jednocześnie zabawna i wzruszające. Najpierw chciało mi się śmiać, a za chwile płakać.
    Louis i Leah. Biedaki. Jednocześnie się kochają i nienawidzą.
    Sprawa z bestią jest mega ciekawa.
    Biedna Jo. Głupi James. Podejrzewam jednak, że to nie on tak odpisuję Jo. Pewnie jest gdzieś zamknięty i nie może się kontaktować z innymi.
    Scor wreszcie pozwolił się dotknąć Rose. To takie niesamowite. Tyle czasu czekania, ale opłaciło się.
    A gdzie Scarlet i Albus? Mało ich troszkę...
    Pozdrawiam, życzę czasu i weny.
    - Izi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się na Twoim miejscu wstrzymała z wyzywaniem Jamesa od głupców :P
      A Al i Scarlett są nudni, sorry ale wiecie, że ja lubię tylko pary, które mają śmiertelne przeciwności do pokonania :P :P

      Usuń
  4. Jej! Scorpius nareszcie się ogarnął XD myślałam że to nigdy nie nastąpi. Nigdy nie sądziłam że Jo się opije :-) a już na pewno nie myślałam że razem z Rose okradną Scora XD haha XD i jeszcze Albus, takie biedactwo :-> czy coś będzie pomiędzy Elizabeth a Blake'iem?
    Pozdrawiam i życzę weny, Annayis :-)
    PS w pełni popieram twoją decyzję i jeśli postanowisz odebrać mi dostęp do bloga, zrozumiem cię. mam czas czytać to powinnam znaleźć chwilę żeby skomentowac

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, po tym rozdziale myślę tylko o jednym, o Scorpiusie i Rose, cała scena pod dzrzwiami i to co się działo chwilę póżniej było piękne. To chyba jedna z najpiękniejszych scen, naprawdę.
    O tym co tam się wydarzyło mogłabym pisać godzinami, ale są też inne sprawy.
    Mianowicie Jo i James, czy wojsko, aż tak go zmieniło? Bo jeśli tak to niedobrze. Bardzo ciekawy wydaje się również wątek Bestii i dziadka Jo, jakaś zagadka musiała być, ale to dobrze, bo ubóstwiam wątki detektywistyczne, a z tą ekipą to jeszcze bardziej.
    Mam wrażenie, że Albus za bardzo stara się odciągnąć Scarlett od niebezpieczeństwa. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że to ona zginie, pewnie się mylę.
    A i mam nadzieje, że Blake znajdzie sposób na Elizabeth :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albus jest po prostu bardzo opiekuńczy :)
      A Blake taki sposób znajdzie, tylko, że... :P

      :)

      Usuń
  6. Rospius, nareszcie :D Tak dlugo czekalam, az w koncu bedzie miedzy nimi dobrze.
    Dalej jestem przekonana, ze ktos sie podszywa pod Jamesa.. ale moze ktos rzucil na niego Imperiusa??? Albo go zmusza by pisal takie rzeczy, szantazuja go ewentualnie nie kocha juz Jo, ale nie da sie od tak o kims zapomniec.
    Nie mowcie nic, najwyzej tylko Molly ich zabije.
    Jestem pewna, ze Lou nie doniusl by na Leah, za bardzo ja kocha...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fragment z Lucy i Cameronem to miód na moje serce. Nie wiedziałam, że kiedykolwiek będę się ekscytować jakimś dzieckiem! Tak z ciekawości: wiesz już jak się będzie nazywać i jakiej będzie płci (jeśli się w ogóle urodzi, bo - nie daj Boże - Lucy może poronić (nie chcę zapeszać, trzeba liczyć się z każdą możliwością)).
    Czytając ten fragment z dziennikiem dziadka Jo wyrwało mi się na głos coś w stylu "O Jezu, ale to ekscytujące!". Jedną z wielu rzeczy, za które pokochałam GGG są właśnie zagadki i ta, zazwyczaj błędna w moim przypadku, próba odgadnięcia przed bohaterami o co w tym wszystkim chodzi.
    Pijane Rose i Jo wymiatają! <3
    Na tym:
    "- Ale wiesz co? – odezwała się Rose, której szybko ubywało rumu. – Jak przyjedzie do domu w święta, skopiemy mu tyłek!
    Jo była zachwycona tym pomysłem.
    - I rzucę go! – oznajmiła groźnie."
    i na tym:
    "- Co jest całe, dopiero gdy się rozbija?
    Jo westchnęła.
    - Lama."
    zaczęłam chrumkać jak świnka (chrumkanie jak świnka to kolejny, bardzo krępujący, level mojego śmiechu).
    Już chyba o tym wspominałam, ale strasznie żal mi Louisa i Leah.
    Elizabeth/Blake - shippuję ich mocno!
    A scena z Rose, Scorpiusem i drzwiami bardzo ładna. Troszkę się popłakałam, ale wiadomo - jestem ciotą.
    Pozdrawiam, LS
    PS: Na końcu rozdziału jest gif z aktorką (?) użyczającą Rose twarzy, tak? Omg, ona wygląda na tym gifie zjawiskowo! Ogólnie jest bardzo ładna, ale na tym gifie wedfweofj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że płeć i imię mamy. Btw. to nie będzie jedyne dziecko w GGG :D Pod koniec poznamy kolejne pokolenie :)
      A co do zagadki, to mam nadzieję, że będzie dużo domysłów, bo podpowiedzi jest już mnóstwo :P
      No tak, na końcu jest Rose. Ja też jestem absolutnie zakochana w tej twarzy :P

      Usuń
  8. Blake i Elizabeth w połączeniu sa swietni! Coraz bardziej ich lubie :D
    Pijane Rose i Jo sa najlepsze! Babska impreza jest absolutnym hitem rozdzialu.
    Nie wiem, jaki tekst byl lepszy:
    ,,I ściągnąć na siebie kataklizm w postaci rodziny Weasley’ów?" czy ,- Carterowie też nie są zbyt normalni – zauważył Cam. Lucy zrobiła powątpiewającą minę.
    - Ale jest ich dziesięć razy mniej niż Weasley’ów…"
    Zdecydowanie podjeli dobra decyzje o tym, zeby nic nikomu nie mowic :)
    Mam dziwne przeczucie, ze James nie przyjedzie do domu na swieta. Coz, przekonamy sie w nastepnym rozdziale.
    Watek Louisa i Leah nadal mnie nudzi. Nie wiem czemu, ale czasem mam ochote przewijac fragmnenty z nimi wylapujac tylko najwazniejsze rzeczy :(. Sama nie wiem, jaki jest tego powod.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę normalnie oddychać. Boże, Ginger, jak ja na ten moment czekałam!
    Tak sobie marzyłam, że to będzie wyjątkowa chwila. Że będzie tak idealnie.... ale to , co zastałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kocham Cię za ten rozdział!
    Ale chyba jeszcze bardziej od samego tego momentu podobała mi się ich rozmowa pod drzwiami. Nie mogę ubrać moich emocji w słowa, jestem zamurowana z zachwytu. Ledwo ruszam kciukami by pisać, naprawdę.
    Zaraz przeczytam go (cały rozdział) jeszcze raz, bo jedyne co mam teraz w głowie to Rospius, od którego nie mogę się za Chiny ludowe odpędzić. I nie chcę.
    Oczywiście wspaniała była też impreza. James wciąż jest palantem, ale Scor się zrehabilitował. Niech Potter'owi naprawdę skopią tyłek, powinien dostać za swoje.
    Cam i Lucy są niesamowicie słodcy. I mają rację. Gdyby tylko wspomnieli o dziecku cały klan Weasley'ów zaraz zwaliłby im się na głowę.
    Uwielbiam Jesse'go. Jego podejście do kobiet i nauki jest co prawda conajmniej złe, ale jako przyjaciel sprawdza się wyśmienicie.
    Leah i Lou nawet nie opisuję. Cód, miód, orzeszki (?). Haha nie mogę zapamiętać.

    Pozdrawiam gorąco, CJ

    Ps piękny gif i czekam na więcej Rospiusaaaaaaaa!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAA ROSE I SCORE WRESZCIE KASNEJEKB, najlepszy rozdział w tej czesci czy tam najlepsza czesc ze wszystkich rozdziałów eee niewazne ahahaha wreszcie zrozumiał ze ona go kocha bez względu na to czy ma te blizny czy nie no i super❤️❤️
    Lou i Leah tez tak słodko, ale oni maja gorzej bo chyba nie moga razem byc:((
    Red i Jo haahahah upite sa jeszcze lepszeXD i to jak wystraszyly Ala ahahahah
    ogolnie super rozdzial, najnaj❤️ o i jakos tak mi sie wydaje ze ten nowy nauczyciel od eliksirów wyleczy Scorpiusa, to by takie woow bylo hahah
    duzo weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż...Mam nadzieję, że w tych "niekomentujących osobach" nie miałaś na myśli także mnie :c Moje życie przybrało trochę szybkich obrotów i nawet nie zauważyłam że tu już się pojawiły kolejne rozdziały...Ale już nadrobiłam. Wszystkie fantastyczne (NA ROWLING, ILE SIĘ MOŻNA ZACHWYCAĆ? Dużo.), ale skupię się na aktualnym bo...Wbił mnie w ziemię.
    Oczywiście cieszę się z radości Cama i Lucy, a także przykro mi z powodu Lou i Leah oraz mojego rozpadającego się Jomes (prawdopodobnie etap żałoby dopadnie mnie później), ale tą rozpacz całkowicie przysłoniły motylki w brzuchu, ucisk w sercu i łzy wzruszenia w oczach po ostatnim fragmencie. Rose i Scorpius. Przy nich moje życie wydaje mi się jeszcze bardziej beznadziejne...Oni są...To jest taka miłość, na którą wszyscy czekamy i marzymy w nocy, kiedy nie możemy spać. Dokładnie o czymś takim. I cieszę się, że wrócili do normalności i naprawdę nie mogę pozbierać myśli. Po prostu...To było naprawdę piękne i wyjątkowe.
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    PS Brakuje mi Jamesa...Jakaś możliwość, że niedługo się pojawi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli Ciebie. I tak już znasz większość fabuły :D
      Nie, chodzi mi tylko o tych co komentują jak się grozi :P

      James pojawi się niedługo, chociaż nie wiem czy będziesz z tego zadowolona :P

      Usuń
    2. Usunęłam komentarz! Czy Ty mogłabyś nie zdradzać różnych rzeczy? :p
      :D

      Usuń
    3. Ups...Tak to jest jak zaufasz największej fance :p

      Usuń
  12. Cam i Lucy podjeli dobra decyzje. Jedyne czego moga sie obawiac to babci Molly chociaz nie wiem jak bardzo zmieszane beda jej uczucia. Nie powiedzieli jej ale to bedzie pierwszy prawnuk (?).
    Louis i Leah. Szkoda mi ich. Nienawisc i milosc to nienajlepsze polaczenie.
    Jo i Rose pijane. Hahahahhahahahahahhahahahahahahhahahahahahahahhahahahahhhhhhahhahahahagahahahahahahahahahhahahahahahha. Chyba nie dalo sie tego lepiej podsumowac. Przynajmniej ja nie potrafie. Tak wygladala moja reakcja na ten fragment.
    Dzennik dziadka Jo. Na chwile obecna na mysl przychodzi mi tylko ze profesor od OPCM musi miec jaks zwiazek z Leonardem a oni oboje musza (musieli (Marlow nie zyje)) wiedziec wiecej na temat tej Bestii ktora moze byc jakis potwor ktorego uwolnij Ankdal.
    Szkoda mi Jo. Duzo bardziej niz szkoda mi bylo Rose. James... on nie ma takiego powodu jaki mial Malfoy. A to wojsko go psuje. Za chwile bedzie przeterminowany.
    Blake i Elizabeth sa fantastyczni. Zarowno razem jak i osobno. Goraco im kibicuje i licze na to ze on znajdzie na nia jakis sposob. Znajdzie prawda?
    Imomentt w ktorym prawie plakalam. Tak dlugo czekalam na Rose i Scora. A tu prosze. Tak swietnej i dobrze napisanej pieknej w ogole cudownej scenki sie nie sppdziewalam. Z kazda kolejna przeczytana litera usmiech na mojej twarzy sie szerzyl.
    Ps
    Przeraza mnie fakt ze za chwile skonczy sie GGG. Jeden z najlepszych blogow jakie przeczytalam i czytam.
    Ps 2
    Ile planujesz rozdzalow?
    Ps3
    Blagam powiedz ze po skonczeniu tej historii nie skonczysz pisac. Taki talent nie moglby sie zmarnowac! ♥
    Pozdrawiam - Lilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta część będzie mieć 24, czyli jeszcze 17, więc nie tak za chwilę :P
      Pisać nie skończę nigdy, a co to już zobaczymy :)

      dziękuję :)

      Usuń
  13. Łooooo... Scorose! Jakie piękne zakończenie rozdziału! I jeszcze Leah i Louis!
    Picie na Wieży Astronomicznej jest fajne. I takie ciekawe w skutkach.
    Nie mogę się doczekać rozwikłania zagadki tego rysunku. Ale też nie chcę, żeby się rozwikłała, bo będzie koniec bloga. :-(
    I nie mogę się też doczekać dzidziusia. Dzidziusie są urocze i kochane. Ja też chcę dzidziusia.
    Asia

    Dostaniesz dzidziusia, jak skończymy remont. (Co ja z nią mam... -_-)
    Bardzo słodki rozdział. Już myślałem, że Leah i Louis się będą pojedynkować, a tu niespodzianka! Dobrze, że pojawiła się zagadka, bo zaczynało mi brakować tej tajemniczości. Dobrze też, że Scorpius się ogarnął, bo już się zastanawiałem, czy by nie wtargnąć do Hogwartu i go nie walnąç ( ewentualnie, czy by nie porwać Rose i nie odjechać z nią na jednorożcu na drugi koniec tęczy) [AŚKA NIE BIJ MNIE!!! ŻARTOWAŁEM!]
    Btw, fajny rozdział.

    XX

    P.S. Przepraszamy za tę zazdrość o fikcyjne postacie. To u nas normalne.
    P.P.S. Asia jest normalna. Byłem z nią na badaniach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rose i Jo! Uwielbiam je jako przyjaciolki ^^
    Kolejna tajemnica tym razem z Jessem i Scarlett... Bestia...zaklecie? Jakies magiczne stworzenie? Nie bede wypisywac wszystkich moich domyslen bojest ich mnostwo ! Mam nadzieje ze jak zwykle nas nie zawedziesz i rozwiazanie bedzie jak zawsze zaskakujace...
    Cam i Lucy <3 nie pochwala sie? Nikomu? W sumie ich rozumiem bo mam podobna rodzinke... w senie strasznie chcaca we wszystkim pomcc ale mysl ze Jo i Rose sie nie dowiedza...
    Louis i Leah ^^ ja juz myslalam ze zaczna tam walczyc a tu happy end i ta scena..,
    ,,-Nastepnym razem...
    -Mam nadzieje..."
    Skad Ty bierzesz takie piekne teksty!?
    Scorose ^^ zawsze myslalam ze bede szybszy niz Jomes a tu taka niespodzianka ;
    A teraz powaznie...
    Scena pod drzwiami cudowna! Najlepsza w tej czesci... naprawde... !
    Boje sie spotkania Jomes
    Do kiedys
    Duzo weny zycze i udanego weekendu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzienniku jest odpowiedź na pytanie czym jest Bestia, trzeba tylko połączyć kilka faktów :)

      :)

      Usuń
  15. Wow przeczytałam kilka godzin temu ale dopiero teraz jestem w stanie coś sklecić. Ani mała wojna Jo i Rity ani moment Louisa i Leah ani nawet impreza dziewczyn nie liczyły się w tym rozdziale ( mimo że też były piękne ) była tylko Rose i Scor nic dodać nic ująć może tylko tyle że też chcę kiedyś takiej miłości niełatwej , czasem nieszczęśliwej ale niesamowicie prawdziwej :* z niecierpliwością czekam na następny :) Mimi

    OdpowiedzUsuń
  16. WOW! WOW! WOW!
    Jo i Rose pijące rum na wieży astronomicznej wygrywają cały ten rozdział ( no dobra są na drugim miejscu, bo definitywnie wygrali Rose i Scor).
    Ciekawa jestem spotkania Jo i Jamesa ( jeżeli takie w ogóle będzie). Ciekawa jestem co mu wtedy powie.
    I znowu zaczyna się coś dziać :) ciekawe co znaczy ten obrazek. Mam wrażenie, że Ankdal nie jest tą bestią tylko jest nią tak jakby opętany?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  17. W KOŃCU! YEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEY!
    SCOROSE POWRÓCIŁO! Czuję się jakby moje urodziny nadeszły miesiąc szybciej, normalnie. Skrzywdzę tego skretyniałego, durnego, zidiociałego, głupiego, egoistycznego i nieczułego Pottera. Będzie to bolesna i długa śmierć. Obiecuję. Słowo psychopaty. Lameron forever <3
    Rita coraz bardziej mnie denerwuje, no!
    Aluś ma focha? ^^
    Nie lubię Elizabeth, więc życzę jej, żeby Blake dał sobie spokój, a ona wtedy zakochała. Poczuje co to być ignorowanym.
    Chciałabym napisać coś dłuższego, ale jestem głodna i nie dam rady.
    W takim razie...
    Jakie są ulubione owoce Tuska?
    Tuskawki!
    Badum bum!
    Nie śmieszne xd
    Pozdrawiam,
    szajbnięta Anastasia vel Allamaris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek Ty ostatnio bierzesz - spróbuj brać połowę... :P

      Czemu obrażasz Jamesa nie mając pojęcia o co mu chodzi i co się z nim dzieje? :)


      Usuń
  18. No jeeeeej! Wreszcie :) Tak się cieszę ze Rose i Scorpius znowu razem. To było piękne :).
    Mam nadzieje ze James juz więcej nie będzie ranil Jo. I ma racje ! Powinna mu porządnie skopać tyłek ;)
    Matko! Ta wscibskosc Rity jest taka irytują a. No nie mogę .
    Pocałunek Louisa i Leah <3
    "Co jest całe dopiero kiedy się rozbija?
    Lama" hahaha :D W ogóle cala ta scena kiedy Rose i Jo się upily była mega. Więcej takich babskich spotkań
    No i co to za "Bestia"? Było juz coś o niej w tym opowiadaniu?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, było sporo o Bestii, i wystarczy przeczytać 2 razy fragmenty o dzienniku, żeby się domyślić czym jest :)

      Usuń
  19. Przeczytałam to wszystko od początku w jakieś 4 godziny. Nie mam pojęcia, czy to dobry wynik, ale jestem z siebie dumna. Niebywale fajnie było odświeżyć sobie tę historię i zobaczyć, jak bardzo ewoluowaly postacie. Szczególnie Rose.

    Podzrawiam xx

    Ps nie mam pojęcia, czemu Cię o tym informuję, ale co mi tam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja ostatnio zabrałam się za porządkowanie 1 części. Ale 4 godziny?! Czytałaś tylko wątki z Rose i Scorem, prawda? :P

      Cieszę się, że widać jak się zmienili, ja myślę, że wszyscy...

      :)

      Usuń
    2. Nie, wszystko! :) Nie spałam w nocy, ale przeczytałam.
      No jasne, że wszyscy. Jo trochę zmiękła i się otworzyła (to pozytywne oczywiście), James dorósł i się ustatkował, Aluś już nie jest taki porządny, a Scar, która co prawda nie jest główna, stała się odważniejsza. Scorpius też dorósł, choć on się chyba zmienił najmniej. Zawsze był dość odpowiedzialny (z naciskiem na dość) i szaleńczo zakochany w Rose.
      A co do niej, to tutaj najbardziej widać zmianę. Z nieumiejącej przegrywać, egoistycznej krzykaczki stała się... no zgoda, wciąż nie umie przegrywać, jest egoistką i krzyczy. Ale wiesz o co mi chodzi, Scor ją zmienił. Zaczeła okazywać uczucia, pokazała, że jej zależy na innych (przede wszystkim Scorpiusie), dorosła.
      Ach, ale nie mogę oczywiście ominąć wątku love story w wersji Rospius. <3
      Jestem bardzo ciekawa, jak się będą po tym seksie zachowywać. Może będzie niezręcznie? Może Rose ucieknie z jego pokoju nim on się obudzi? Może to będzie przełom w ich związku? A może zrobią sobie przerwę, co jest raczej mało prawdopodobne i mam nadzieję, że się nie stanie.

      Umieram z ciekawości, ale z drugiej strony sama myśl, że zbliżamy się do końca jest paraliżująca. Potem możesz zrobić ciąg dalszy z nowym-nowym pokoleniem hahhahahaha. Nie miałabym obiekcji, ale prawdopodobieństwo jest równe zeru, no nie?

      No nic, ja spadam, czeka mnie sprzątanie. -.-

      Pozdrawiam xx CJ

      Usuń
    3. Dementuję, nie będzie nowego-nowego pokolenia, nie widzę tego :p

      Usuń
  20. Rose i Scorpius! Nareszcie! Jak Jo i Rose urządziły "babską imprezę" prawie spadam z krzesła :D biedny Al
    "Ale wiesz co? – odezwała się Rose, której szybko ubywało rumu. – Jak przyjedzie do domu w święta, skopiemy mu tyłek!

    Jo była zachwycona tym pomysłem.
    - I rzucę go! – oznajmiła groźnie.
    - Nie, tylko skopiemy mu tyłek – poprawiła ją Rose. Jo westchnęła.
    -Okej, ale porządnie!" Idealne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Awwwwww... ^_~*_*⌒.⌒^o^^▽^*♡*(~.^)^_*
    Pijacki wieczór R&J, a potem (eghm,eghm...) Scorose <3<3<3<3<3 to to ja rozumiem. :-o Tylko ten James... I mało Alret ( Albus i Skarlett-.

    OdpowiedzUsuń
  22. Moment, gdy Rose i Score do siebie pisali był cudowny <3
    hahaha babska impreza była genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Od dziś to mój ulubiony rozdział.
    Rospius <3 to najpiękniejsza scena, prawie się popłakałam podczas ich rozmowy za pomocą karteczek, jestem cała happy, że się pogodzili.
    Hahaha Jo I Rose się upiły i świetny pomysł z nastraszeniem Ala.
    Dziennik dziadka Jo coraz bardziej mnie intryguje, wyczuwam kłopoty.
    Leah i Louis <3 (obydwoje trochę pokręceni, pasują do siebie)
    Rita jak zwykle szuka sensacji ona to się chyba nigdy nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nareszcie znalazłam czas na czytanie i jak zwykle się nie zawiodłam. Rozdział jak zwykle genialny.a szczególnie Jo i Rose ze swoją imprezą i pomysłem na wystraszenie Albusa :D Elizabeth nadal nie zainteresowana Blake'iem a on nadal próbuje i to chyba się nigdy nie zmieni,ale dla mnie tacy są uroczy :D Kolejna zagadka,czyli czym jest Bestia! I Rospius i Leah i Louis-moje serce mięknie :D
    Obiecuje,ze będę komentować i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam!
    Ten babski wieczór był bezbłędny!
    Uwielbiam momenty, gdy główni bohaterowie są pijani. Zawsze odwalają takie rzeczy, że do końca życia pamiętam! :D
    ROSPIUS ♥♥♥ Ja pierdzielę... jacy oni byli słooodcy! <3
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu doszło do czegoś pomiędzy nimi! Ale najbardziej nie mogę się doczekać spotkania Jamesa i Jo. JOMES ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
  26. ROSE I SCORPIUS !Jejciu ! Nareszcie :'') *.*
    Blake jest zarąbisty ! Jak tylko o nim czytam to od razu mi przed oczami staje Chuck z Plotkary. Hihihihihih :)
    Szkoda mi Scarlett. Może mi się tylko wydaje ale Rose zostawiła ją dla Jo :(
    ROSPIUS ! ROSCO ! ITP. <333
    A i jeszcze Louis i Leah ! CUDO!
    Najlepszy rozdział ! *.*

    Z pozdrowieniami
    Margo!

    OdpowiedzUsuń
  27. Prawie znowu się rozbeczałam ... Ale PRAWIE! :)
    kocham ten moment, gdy siedzą po dwóch stronach drzwi i piszą do siebie. I gdy ona zostaje. Kocham ten rozdział i kocham ciebie Ginger Girl za to co piszesz :D


    OdpowiedzUsuń
  28. Boszszsz, w końcu. Te Komunikujące Karteczki wymienione między Rose i Scorpiusem dosłownie zmieliły mi rozum na trociny O.o
    :D
    No i kompletnie mnie rozwaliła popijawa Red i Jo. I to jak straszyły Albusa, hahahahaha!! :P
    No i Carterówna się nie dała tej karierowiczce Skeeter, dzięki Bogu! :D
    Świetny rozdział,
    Paulina M. aka Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  29. ROSE I SCOR!!!! Kocham ich całym sercem! Nareszcie wrócili!!! Uwielbiam cię za nich!

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudownie ,że Rose i Scorpius się pogodzili!Kurcze szkoda mi Louisa

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniala scena Rose i Scora! ❤

    OdpowiedzUsuń