Mam pół rozdziału, więc wrzucam 2 razy wcześniej:P A poza tym dużo tu ważnych wydarzeń, więc tak powinno się lepiej czytać. :)
Po prawej ankieta - chciałabym napisać coś oderwanego od tej fabuły. Teddy i Victoire? Draco i Astoria? Harry i Hermiona?
A jak zaznaczacie "wymyśl coś sam", to znaczy, że macie wymyślić coś sami :P
Ostatnia noc.
Dakota
wciąż nie mogła zrozumieć jak to się stało.
- Masz głupią minę – powiedział
Jesse, przyglądając jej się z ukosa. Próbowała podnieść się z łóżka, na którym
siedzieli, ale trzymał ją mocno. – Co jest?
Wzruszyła ramionami i rozejrzała
się po jego dormitorium. Była w MĘSKIM DORMITORIUM.
- Mam lekką schizofrenię od kilku
miesięcy – burknęła niecierpliwie. Jesse parsknął śmiechem.
- Tak to jest, diablico.
Odwrócił ją do siebie i pocałował,
sprawiając, że na moment o wszystkim zapomniała.
- Powinnam oddać swoją odznakę! –
oświadczyła z przerażeniem. Jesse zaśmiał się głośno.
- Bo siedzisz w moim dormitorium? –
zadrwił. – Czy dlatego, że rano zjadłaś moją owsiankę?
Dakota miała bardzo poważny wyraz
twarzy.
- I jeszcze za tamten spacer! –
zawołała z wyraźnymi wyrzutami sumienia. – Nie mówiąc o całowaniu się w Pokoju
Wspólnym!
I pokręciła głową, jakby nie mogła
znieść takiej ilości występków. Jesse przyglądał jej się przez chwilę, zupełnie
rozbrojony.
- Wiesz co robię zawsze, gdy wydaje
mi się, że mam coś na sumieniu?
Spojrzała na niego pytająco. W
następnej chwili wylądowała na jego poduszce, piszcząc przy tym z zaskoczenia,
a Jesse nachylił się nad nią, blokując jakikolwiek jej ruch.
- Robię coś jeszcze gorszego i
tamto pierwsze wydaje mi się wtedy głupotą!
Dakota przymknęła oczy i pokręciła
głową nad jego logiką moralności. Jesse wykorzystał ten fakt i położył się na
niej, a potem wsunął ręce pod jej plecy i w zaskakującym tempie dobrał się do
jej ust.
*
Louis był pewien, że Leah kłamie, a
jednocześnie niczego to nie zmieniało. Wciąż była tą samą dziewczyną, w której
się zakochał. Nie mógł żyć z nią, nie mógł bez niej i lada dzień spodziewał
się, że zabiorą go do Świętego Munga na obserwację psychiatryczną.
Co
go zdumiało najbardziej, Leander, choć nie zamierzała mu czegokolwiek normalnie
wytłumaczyć, ani rozjaśnić, ostatnio sama szukała jego towarzystwa. Jakiś czas
po tym, jak powiedziała mu, że popiera wyprowadzenie magii z ukrycia czekała na
niego po wspólnej Transmutacji.
- Weasley! – zawołała, a on spojrzał na nią z beznadzieją.
- Dobij mnie – mruknął, ale nie
dosłyszała, bo wychodzący z klasy robili głośny szum. Leah skinęła mu głową, by
zaczekał i gdy na korytarzu zrobiło się pusto, podszedł do niej z pytającym
wzrokiem.
Wyglądała
dziwnie, nawet jak na nią. Po raz pierwszy odkąd ją poznał miała strach w
oczach.
- Słucham, Leander – powiedział,
gdy zostali sami. – Opowiedz mi o cudownym świecie, gdzie magia nie jest
ukrywana…
Leah go nie słuchała. Zaczęła
szybciej oddychać.
- Jesteś najbardziej irytującym
człowiekiem jakiego znam – oświadczyła. Coś jednak było nie tak z jej
przekazem, bo mówiąc to, jednocześnie patrzyła na niego z taką czułością, że
ręce zaczęły go do niej świerzbieć.
- Dziękuję – zadrwił Louis. Leah
uśmiechnęła się z bólem.
- Tyle razy miałam ochotę wrzucić cię
do jeziora, albo zamknąć w lochach… Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tego nie
zrobiłam.
Louis zmarszczył brwi i zrobił krok
w jej stronę.
- Leah, czemu to wszystko mówisz? –
prawie padł z wrażenia, gdy zobaczył, że ma łzy w oczach.
- Po prostu chciałam, żebyś to
wiedział – rzekła, kręcąc głową – Chciałam, żebyś wiedział, że jesteś
najlepszym co przytrafiło mi się w życiu.
A
potem korzystając z tego, że był w szoku, chwyciła go za krawat i przyciągnęła
do siebie, a potem pocałowała, krótko i słodko, jak nigdy im się nie zdarzyło.
Louis nie miał pojęcia co się dzieje, ale gdy otworzył oczy, Leah już się
odwróciła i puściła biegiem przez korytarz.
- Czekaj! – ryknął za nią i też
zaczął biec. – LEAH!!!
Skręcił w następny korytarz, tam,
gdzie ona, ale ze zdumieniem stwierdził, że jej tu nie ma. Zaczął rozglądać się
za tajnym przejściem, głośno przeklinając, ale gdy je w końcu znalazł, nie
zobaczył w nim Leander.
Co
to było? I dlaczego do stu diabłów, brzmiało jak pożegnanie?!
Szukał jej przez
cały dzień, ale nie odnalazł. Wielu następnych dni również.
*
Scorpius
siedział w zalanym zielonkawym światłem Pokoju Wspólnym. Przyglądał się
Elizabeth. Wiedział, że Archibald już wcieliła w życie ich plan i strasznie go
ciekawiło jak zareaguje na to wszystko Cambell. Siedziała przed kominkiem,
czytając grubą księgę i nie zwracając na nikogo uwagi. Grała? Była aż tak
wyrachowana?
Jego
rozmyślania przerwało pojawienie się Blake’a.
- Ty też, co? – zapytał z
beznadzieją, opadając na fotel koło niego i wbijając tęskne spojrzenie w błyszczące
włosy Elizabeth. Scorpius postukał się po głowie.
- Jestem z Weasley.
Blake zerknął na niego.
- No właśnie – przypomniał sobie. –
Więc czemu wpatrujesz się w naszą królową?
- Bo chciałbym wiedzieć co jej
siedzi w głowie – westchnął. Blake zrozumiał to po swojemu.
- Jak każdy, bracie… Jak każdy.
Scorpius posłał mu pełne wyższości
spojrzenie i stwierdził, że zaraz zwymiotuje, widząc jego maślany wzrok, więc
podniósł się z miejsca.
- Zamierzasz tak spędzić wieczór? –
upewnił się, gdy Currington rozsiadł się wygodnie i wbił w Elizabeth pełne
uwielbienia spojrzenie.
- Mniej więcej – mruknął tamten, a
Scor pokręcił głową z politowaniem i skierował się do wyjścia.
Nie
widział Red od dwóch godzin i to mu wystarczało, by mieć zły humor. Ale jego
dziewczyna olała go, żeby jak stwierdziła „okrutnie zemścić się na podłej
przyjaciółce”. Zrozumiał tyle tylko, że Rose będzie dokuczać Archibald za to,
że jej nie powiedziała o Albusie. Dotarł do Ravenclawu i doszedł do wniosku, że
kołatka się wypala, bo zadaje coraz prostsze pytania.
W
Pokoju Wspólnym Krukonów panowała irytująca cisza. Ludzie tu się uczyli. Zobaczył
Ala przy jednym ze stolików i z drwiącym uśmiechem ruszył w jego stronę.
- Potter, myślałem, że jak sobie
znajdziesz dziewczynę, to będziesz miał ciekawsze zajęcia… - Albus podniósł na
niego wzrok znad książki do Zaklęć i zrobił wściekłą minę.
- TWOJA dziewczyna porwała moją.
Scorpius zachichotał i odsunął
sobie krzesło.
- Ale poza tym sielanka? – zapytał.
Al nie zniżył się do odpowiedzi. – Pasujecie do siebie – dodał po zastanowieniu
Scorpius.
- Wiem – odparł Albus. Malfoy zacmokał.
- Może urządzimy wspólne wesele? –
zadrwił jeszcze. Potter posłał mu kpiące spojrzenie.
- Nie licz na to.
Scorpius zarechotał głośno, a w tym
momencie ze schodów zeskoczyły Rose i Scarlett. Pierwsza uniosła brwi na widok
swojego chłopaka, a druga patrzyła na swojego, jakby błagała o wybawienie.
- Malfoy. Świetnie – powiedziała rzeczowo
Red, łapiąc go za kołnierz koszuli i ciągnąc. Scarlett w tym czasie podbiegła
do Ala, i patrząc z krzywdą na Rose, usiadła bardzo blisko niego.
- Scorpius ma ciekawą propozycję – oznajmił
jej głośno Albus. Scarlett spojrzała na Malfoya pytająco, ale on był aktualnie
ciągnięty przez Red, więc tylko się wyszczerzył.
- Miło cię było widzieć, Archibald!
– i pozwolił Rose wyprowadzić się z Pokoju Wspólnego.
- Gdzie ty mnie ciągniesz?! –
zapytał, gdy znaleźli się na korytarzu. Rose uśmiechnęła się pięknie.
- Mam niespodziankę! – Scorpius odruchowo
cofnął się do tyłu. Gdy mówiła to w ciągu ostatnich sześciu lat, zawsze
kończyło się to dla niego boleśnie. Ale przypomniał sobie, że nie są już
wrogami, a parą i wrócił na miejsce.
- Eee… to cudownie. Jaką?
Rose tylko się wyszczerzyła i znowu
pociągnęła go za rękę.
- Twoja mama chce zrobić jeszcze
jedno spotkanie przed świętami – powiedział, gdy szli korytarzem.
- Kiedy ci o tym mówiła?
Scor wzruszył ramionami.
- Po transmutacji. Mam świetny
kontakt z teściową.
Rose prawie zadławiła się śliną.
- Aż się boję…
- W każdym razie eliksir już jest
gotowy, musimy go teraz zakląć i możemy lecieć do tej Francji po nagrodę.
Rose pokiwała głową.
- Kiedy to ma być?
- Końcem kwietnia – odparł, gdy
skręcali na schody jadące do Wieży Gryffindoru. Nie sądził, że się dowie po co
tam idą, więc nie pytał – Johnson i Longbottom jadą z nami. A do tego
McGonagall i Minister Magii.
- CO?! – Red aż przystanęła z
wrażenia – Po kiego grzyba nam Minister Magii na konkursie?!
Scorpius wzruszył ramionami.
- Tak mówiła twoja mama. Mogłabyś zacząć
z nią częściej rozmawiać – dodał nagle ostro, na co Rose tylko się skrzywiła –
Dyrektorzy szkół i ministrowie też dostali zaproszenia. Beauxbatons podobno
chce tym konkursem oderwać na chwilę wszystkich od wojny.
- Aha… - Rose wyglądała, jakby
bardzo nie podobał jej się pomysł Beauxbatons, ale nie skomentowała już tego,
bo stanęli przed portretem Grubej Damy.
- Hasło? – zapytał obraz.
- Faweks – odpowiedziała natychmiast Rose. Scor wolał nie pytać skąd
je zna.
Przeleźli
przez dziurę i Red zaczęła się rozglądać. Scorpius był pewien, że niespodzianką
Rose jest jakiś nowy pomysł Carter, dlatego gdy zobaczył Jo i Jamesa grających
w karty przy stoliku natychmiast skierował się w ich stronę.
- Nie – zatrzymała go Rose, ciągnąc
w przeciwnym kierunku – Potem sobie pogadasz ze swoją drugą dziewczyną.
Scorpius udał teatralne oburzenie.
- Myślałem, że moją drugą
dziewczyną jest Elizabeth!
Rose posłała mu mordercze
spojrzenie.
- Jedyną dopuszczalną jest Carter –
oświadczyła groźnie. – I tylko dlatego, że James by cię zabił.
A potem nie zwracając na niego
uwagi ruszyła pewnie w kierunku stolika pod oknem. Scorpius policzył w myślach
ile czasu zostało mu przed zupełnym ześwirowaniem z jej powodu, a potem powlókł
się za nią.
Przy
stoliku pod oknem siedziała dwójka młodszych Gryfonów, których Scor nie znał,
ale oboje kogoś mu strasznie przypominali. Dziewczyna, która swoją drogą była
bardzo ładna, miała podobny kształt oczu do Albusa Pottera. Chłopak koło niej
był za to nad wyraz podobny do… Hermiony Weasley.
- Zjeżdżaj, Lily! – zawołała Rose
podchodząc, a Scorpius przyjrzał się z ciekawością siostrze Potterów. Ciekawe czy
była tak samo szalona… Potterówna wykrzywiła się złośliwie do kuzynki, co
Scorpius wziął za przytaknięcie na swoją teorię, i wstała od stołu, nie
zaszczycając go spojrzeniem. Rose odchrząknęła.
- Scor… poznaj mojego brata.
Bałwanie, to jest Scorpius Malfoy.
Hugo Weasley podniósł głowę i
zmierzył Ślizgona długim spojrzeniem. W końcu wstał i potrząsnął jego ręką.
- Stary… - powiedział, zniżając
głos – Wiej. – I wskazał na Rose ze śmiertelną powagą.
- A więc to była ta twoja niespodzianka?
– upewnił się Scorpius, gdy wracali z Gryffindoru. Red pokiwała głową. – A co
cię skłoniło, żeby przedstawić mi Huga? – zapytał rozbawiony jej miną. Rose zwiesiła
nagle głowę.
- Może to już ostatni członek mojej
rodziny, którego poznasz.
Do Scorpiusa dotarło co miała na
myśli i zatrzymał się.
- O to ci chodziło? – zapytał z
niedowierzaniem. Rose pokiwała smutno głową.
- Ty mnie zabrałeś do swoich
rodziców. Ja raczej nie przedstawię cię ojcu.
Scor milczał przez chwilę, a potem
odgarnął jej włosy do tyłu.
- Twój brat jest całkiem zabawny –
powiedział po chwili. – A poza tym przecież już znam większość twojej rodziny.
I od kiedy James Potter siedział na mojej twarzy w szafie McGonagall, nie
śpieszy mi się by zaprzyjaźniać się z resztą.
Rose parsknęła śmiechem. Scorpius nachylił
się nad nią.
- Ale to było miłe. Potrafisz być
całkiem miła, Rose – powiedział bardzo cicho, a jej twarz od razu pojaśniała i
objęła go z ufnością, gdy dotknął wargami jej ust.
*
Albus
miał powody do złości. Nie dość, że Jo i reszta nie zwracali najmniejszej uwagi
na jego zdanie, to jeszcze Scarlett im przytakiwała. Zamknie ją w piwnicy. Tak,
to jedyne wyjście…
Tak
się zamyślił, że nie rozpoznał Lucy, która szła przed nim korytarzem. Dopiero
po chwili uświadomił sobie, że skoro idzie przed nim ktoś rudy, musi być z nim
spokrewniony.
- Lucy! – zawołał i przyspieszył by
ją dogonić. Miał wrażenie, że coś jest nie tak. Jego kuzynka przystanęła, ale
dopiero po chwili odwróciła się w jego stronę. Albus sapnął ze zdumienia. Miała
czerwone oczy, jakby długo płakała, a jej ciałem wstrząsał miarowy dreszcz.
- Co się stało?! – podbiegł do niej
i chwycił ją za ramię. Lucy uśmiechnęła się szybko i pokręciła głową.
- Ja… och, nic! Miałam patrol i
wracam z lochów!
Albus nie zwolnił uścisku.
- Wiem, że Ślizgoni są wkurzający,
ale to chyba nie powód do płaczu? – zapytał ostrożnie. Lucy nabrała szybko
powietrza.
- Wcale nie płakałam! – zawołała,
co wydało się Alowi nad wyraz zabawne, bo wyglądała jak małe dziecko.
- Lucy…
Zrobiła wielkie oczy i opuściła
ramiona w geście poddania.
- Powiem, ci ale musisz mi obiecać,
że nie powtórzysz tego Jo Carter.
Teraz z kolei Albus się zdumiał.
- Co ona ma z tym wspólnego?!
Lucy znowu zatrzepotała głową.
- Nie chodzi o nią tylko o… Cama.
Al już rozumiał. Odkąd dowiedział
się, że brat Jo ściga Crosby’ego podziwiał ich oboje.
- Wiem gdzie jest – powiedział,
uznając, że to ułatwi tę rozmowę. Lucy nie wydawała się zdziwiona.
- Trzy dni temu były moje urodziny.
Al zrobił współczującą minę, a
potem podszedł do niej bliżej i uścisnął ją z całej siły.
- Nie złożyłem ci życzeń,
przepraszam, Lucy… - odsunął się z niemrawą miną – Sto lat! – cmoknął ją w
policzek. Lucy wciąż uśmiechała się nieszczęśliwie.
- Dzięki.
- Rozumiem, że było ci przykro, że
go tu nie ma.
- Nie o to chodzi – powiedziała
napiętym głosem – Nie kontaktowaliśmy się zbyt często, ale Cam zawsze stawał na
głowie, żeby dać mi znać, że żyje. Nie wierzę, że nie wysłałby mi wiadomości w
dniu urodzin! – jej oczy znowu napełniły się łzami, a ciałem wstrząsnął potężny
dreszcz. Albus znowu chwycił ją za ramiona.
- Lucy, on jest na pewno bardzo
zajęty… Wróci i wszystko ci wynagrodzi!
- Nic nie rozumiesz! – zawołała
przez łzy. – Ja… jestem pewna, że coś mu się stało.
Po
długiej ciszy, Albus odzyskał głos.
- To niemożliwe. Wiedzielibyśmy.
Lucy wypuściła powietrze.
- Skąd? – zapytała żałośnie. – Twój
tata sam odzywa się jeszcze rzadziej od Cama… Al… ja… ja to czuję.
Albus myślał, że za chwilę pęknie
mu serce. Zagarnął Lucy do siebie, i pozwolił jej się wypłakać.
- Nie wierzę w to – powiedział
twardo – Carter nie da sobie zrobić krzywdy. Lucy, świrujesz, bo go długo nie
widzisz. Jak wróci to cię opieprzy, że płakałaś.
Lucy zaśmiała się przez łzy i
odsunęła.
- Chyba go pomyliłeś z Jo –
powiedziała z krzywym uśmiechem – Cameron na mnie nie krzyczy. Dziękuję –
dodała po chwili – Wrócę do siebie.
- Jesteś pewna? – zapytał jeszcze
Al. – Teraz muszę coś załatwić, ale za pół godziny chętnie zabiorę cię na jakiś
spacer.
Lucy uśmiechnęła się, ale pokręciła
głową.
- Dzięki, Al. Chyba chcę posiedzieć
sama. Naprawdę – dodała, gdy posłał jej ostre spojrzenie. – I jeszcze jedno –
powiedziała na odchodnym. – Nie możesz powiedzieć o niczym Jo. Ona i jej
rodzice nie powinni się martwić, póki nie wiemy nic pewnego.
- Ty też nie powinnaś – odparł
Albus. – Ale w porządku, nie powiem Jo.
Lucy spróbowała się znowu
uśmiechnąć, ale już jej nie wyszło, wiec tylko mu pomachała i skręciła na
schody. Albus zaśmiał się smutno. W końcu nauczyła się, które jadą do Hufflepuffu.
*
- Gdzie jest Al?! – niecierpliwiła
się Scarlett. – Dawno powinien tu być!
Ona, Jo, James, Rose i Scorpius
stali w ciemnym korytarzu za gobelinem z trollami i spoglądali na zegarki.
- Może coś go zatrzymało – uspokoił
ją James.
- Bardziej mnie ciekawi gdzie jest
ta krowa – oznajmiła Rose.
- Powiedziałam jej po lekcjach, że
ma przyjść o dwudziestej – powiedziała Scarlett.
- Dodałaś coś jeszcze? – upewniła
się Jo. Archibald skinęła jej głową.
- Że jeśli tu nie przyjdzie, idę
prosto do McGonagall.
Jo i Rose skrzywiły się
jednocześnie.
- Mogłaś dodać coś obrazowego –
stwierdziła Jo – Najlepiej, że jak nie przyjdzie to wyrwiesz jej skrzydełka…
- Albo, że sama po nią pójdziesz i
ja stamtąd wywle…
- Sam cię zaraz stąd wywlokę, Red!
– pięć głów obróciło się w stronę wejścia. Albus wszedł w ciemny korytarz i
ruszył w ich stronę. Nie musieli go widzieć, by wiedzieć, że jest wściekły.
- Gdzie byłeś? – zapytała Scarlett,
gdy podszedł i objął ją stanowczo zbyt mocno jak na powitanie.
- Coś mnie zatrzymało.
- Szkoda, że nie na dłużej –
mruknęła cicho Rose, a głośniej dodała – Sądzicie, że to mądry pomysł spotykać
się tylko z Elizabeth? Przecież wiemy, że ona i Almond siedzą w tym razem!
Jo i Scorpius wymienili zdumione
spojrzenia.
- To był twój pomysł! – wycedził
Scor. Red zrobiła filozoficzną minę.
- Dlatego pytam…
- Cicho! – syknęła Jo. Zamilkli i
usłyszeli wyraźne kroki.
Dwie
sekundy później drzwi na korytarz otworzyły się z hukiem, ktoś zapalił różdżkę,
James wycelował swoją i drzwi trzasnęły, ponownie się zamykając.
- Więcej was nie było? – zapytała
Elizabeth Cambell, idąc w ich stronę z uniesioną różdżką – Ty, Weasley masz
chyba jeszcze z pięćdziesięciu kuzynów w tej szkole. Zaczekam jeśli chcesz ich
zawołać.
Rose zaśmiała się głośno.
- Masz niezłe poczucie humoru jak
na kogoś, kto zaraz zawiśnie za kostkę pod sufitem.
James i Jo parsknęli śmiechem.
Elizabeth wydawała się niewzruszona. Przeniosła spojrzenie na Scarlett.
- Czego chcesz?
Albus, który wciąż ją obejmował,
zasłonił ją tak, że nawet nie widziała Cambell i odpowiedział za nią.
- Wiemy, że miałaś coś wspólnego z
wypadkiem Scarlett.
- W dodatku… - Jo szybko włączyła
się do rozmowy. – Ona wszystko pamięta! – dodała wskazując na Scarlett. – Wiemy
o czym rozmawiałaś z Genevive!
Twarz Elizabeth natychmiast
stężała. Jo miała ochotę przybić sobie piątkę, James zastanawiał się kiedy
nauczyła się tak świetnie kłamać, a cała reszta była pod takim wrażeniem, że
gdyby Cambell na nich spojrzała, natychmiast zrozumiałaby, że Jo ją podpuszcza.
Ale ona patrzyła tylko na Carter.
- Straszni z was gieroje, co? –
próbowała drwić, ale głos jej drżał. – Zamiast pójść do McGonagall, bawicie się
w detektywów.
- Dość skutecznie – wtrącił
Scorpius. Elizabeth dopiero teraz na niego spojrzała i pokręciła głową.
- Scor, twoja babka będzie załamana.
Malfoy wzruszył ramionami.
- Ale jakie dumne będą dzieci.
Albus zamknął oczy z zażenowania.
- Czemu ty i Almond siedzicie w tym
razem? – zapytał, gdy znów spojrzał na Cambell. – Udajecie, że się nie lubicie.
Elizabeth patrzyła na nich, jakby
byli czymś zarażeni.
- Niczego nie udajemy. Nienawidzę
kretynki.
Jo mimowolnie zachichotała.
- To czemu współpracujecie?
Cambell wydawała się rozzłoszczona.
- Bo ona sama niczego nie potrafi!
– powiedziała chłodno – Gdyby nie ja, nawet nie zbliżyłaby się do grobu.
Zapadła krótka, wibrująca cisza, w
czasie której sześć mózgów próbowało zrozumieć, co powiedziała Cambell, a
jednocześnie nie wydać się z tym, że Scarlett wcale jej nie podsłuchała.
- A więc to twoja zasługa –
powiedział szybko Scorpius.
- Jesteś zdziwiony? – zapytała,
patrząc na niego poufale.
- Oczywiście, że jest – palnęła
Rose – Myślał, że masz dziurę w mózgu i dlatego zasłaniasz ją tą szopą.
- Mówiłam ci, Scor, że zwierzęta
należy trzymać w klatce – powiedziała z godnością Elizabeth, nawet nie
zaszczycając Red spojrzeniem.
Jo odchrząknęła.
- A kiedy włamałyście się już do
grobu… - urwała, bo Cambell drgnęła gwałtownie i przeniosła na nią zdumione
spojrzenie.
- Nie włamałyśmy się do grobu –
powiedziała ostro, a potem uśmiechnęła się lodowato i odwróciła do Scarlett. –
Niczego nie słyszałaś. Dobry ruch, Carter – dodała do Jo, a potem odwróciła się
do nich bokiem i skierowała do drzwi. – Możesz iść do McGonagall – rzuciła
jeszcze do Scarlett. – Niech wywali Almond na zbity pysk. Tylko mi przeszkadza.
I nie czekając na pozwolenie,
ruszyła do wyjścia, po drodze odczarowując drzwi. Nikt jej nie zatrzymywał.
- Kretynka! – zawołała Jo, sama do
siebie i zaczęła uderzać otwartą dłonią w czoło.
- Przynajmniej coś powiedziała! –
pocieszyła ją Scarlett. Red pokiwała szybko głową.
- No właśnie! Myliliśmy się! One
nie szpiegują Mary Hervell, tylko szukają czegoś w grobie Dumbledore’a!
- Dokładnie – włączył się Scor –
Zresztą to samo podsłuchaliśmy od moich rodziców. Mówili, że McGonagall
zaczarowała tak część błoń, na których jest jego grób, że nikt nie mógł się tam
dostać. Musiała wiedzieć, że ktoś próbował.
Myśleli gorączkowo, patrząc po
sobie z przerażeniem.
- To znaczy, że w tym zamku jest
więcej osób, które robią coś dla Hurrlingtona – powiedział James – Jedna z nich
szpieguje Mary Hervell… A druga ma mu coś przynieść z grobu Dumbledore’a.
- Tylko co? – zastanawiała się Jo.
- Może znowu powinniśmy pogadać z
jego portretem? – podsunął Scorpius – W zeszłym roku był dość pomocny.
Reszta zastanawiała się nad jego
słowami, tylko Scarlett odchrząknęła.
- To chyba nie będzie potrzebne.
Nie czytaliście książki Rity Skeeter?
- Nie – odpowiedziało jej pięć
głosów. Scarlett zrobiła zdumioną minę, ale szybko zamieniła się w kwaśny
grymas.
- No tak, wy mieliście te
informacje z pierwszej ręki… Skeeter napisała, że gdy wasz tata pokonał
Voldemorta miał pewną szczególną broń. Ludzie jej nie wierzą, bo wiecie, to
Rita Sketeer… - Mówiła Scarlett wykręcając sobie ręce – Napisała tyle bzdur i
tylu ludzi oszkalowała, że…
- Kochanie – przerwał jej twardo
Albus – Mów. Co. Wiesz.
Scarlett uśmiechnęła się
przepraszająco.
- W grobie profesora Dumbledore’a
może być Berło Śmierci.
Dziewczyny, mam prośbę - dodajcie się do obserwatorów bloga (wielu z Was tam nie ma). Inaczej nie będę mogła zaprosić was do zamkniętej części.
OdpowiedzUsuńJak?
UsuńTrzeba zalogować się na konto gmaila (jeśli się go nie ma, trzeba będzie założyć) i kliknąć "dołącz do witryny" - na niebieskim polu, z lewej strony pod obrazkami.
UsuńAle mała uwaga, to jest prośba do osób, które komentują bloga. Te osoby dostaną zaproszenie do części 3.
Skąd mamy wiedzieć, że dostaniemy zaproszenie do 3 części?
UsuńStąd, że jak ktoś się odzywał pod postami, tak jak prosiłam od początku, to przez konto na gmailu dostanie zaproszenie.
UsuńA jak ktoś dopiero zaczął komentować np ostatnie 2 rozdziały bo przeczytał całość np w dwa dni ( jak ja :)) to może się spodziewać zaproszenia ???
UsuńA czemu "ktoś" nie napisał nic pod pozostałymi 50 postami? Np. co myśli o różnych bohaterach, rozdziałach itd.? Boli mnie to, że ja się naprawdę bardzo staram, często dodaję posty, wszystko próbuję ułożyć logicznie itd. I proszę o tylko jedną rzecz, i nie mogę jej uzyskać.
UsuńDostaniesz akcept, ale może kiedyś zrozumiecie, czemu tak mnie denerwuje takie zachowanie.
Przepraszam ale moje komentarze i tak nie zmieniłyby niczego w fabule która już została napisana, a poza tym Twój blog tak wciąga, że czyta się go jednym tchem i nie wiem jak reszta ale ja zaraz po zakończeniu czytania jednego rozdziału włączałam następny :) W każdym bądź razie mogę ci obiecać że pod każdym następnym postem będę zostawiała jakiś ślad :)
UsuńWychodziłam z tego samego założenia.. również odkryłam tego bloga wczoraj i przyznam się bez bicia - skomentowałam tyko jeden rozdział (35 o ile się nie mylę i to w dodatku z anonima). Uroczyście przysięgam, że skomentuje każdy kolejny rozdział, jak i również poprzednie, ale na samą myśl o tym, że nie przeczytam 3 części robi mi się słabo i dostaje ataków paniki, jednak równocześnie Cie rozumiem dlatego jeśli nie będzie mi dane poznać dalszej części najlepszego fanfiction every - dziękuje za dwie pełne akcji i napięcia części <3
Usuńberło śmierci, ale sie porobiło! wreszcie wątek Rose i Scor❤️❤️ troche krotki, ale taki miły i wgl, no kochany hahaha. ale biedna Rose jak mowi, ze to jedyna osoba, z która moze zapoznać Scora, to takie smutne troszke:(( jejkuu biedna Lucy, tak mi jej szkoda:( mam nadzieje, ze jej przypuszczenia nie są dobre bo co ona by zrobiła bez Cama, nawet wole nie myslec. jak to jest wiecej szpiegów? teraz to sie porobilo:// ciekawi mnie co bedzie dalej!!
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny, życzę duzo weny i czekam na następny!!
Ach, jak pięknie! Dakota i Jesse, są niesamowici! Reszta też oczywiście :D Czyli już praiwe wszystko jasne, tak? Leah jest szpiegiem, a Elizabeth albo Gen są popleczniczkami, których zadaniem było znalezienie berła śmierci? (Jak powiesz, że nie to sobie strzelę w łeb, bo to już ostatnia teoria :P).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Jo będzie więcej w 2 części rozdziału. Pozdrawiam :)
Katerina
Dzień dobry! Specjalnie dla Ciebie założyłam sobie gmaila :D
OdpowiedzUsuńTytuł bardzo wymowny i zwiastujący wieeele wydarzeń, więc:
W obliczu zbliżającej się (prawdopodobnie) śmierci Leander postanowiłam obdarzyć ją odrobiną (podkreślam "odrobiną" mojej sympatii. Szkoda mi Luisa, biedaczek. Będzie mu smutno
Coś ty zrobiła Cameronowi?! Przecież, przecież... Teraz to mi jest smutno :'(
Skoro mamy już dwie (prawdopodobne) śmierci to któż będzie następny?
Czekam z niecierpliwością~ Mała Mi
PS. Czy zamierzasz definitywnie rozpleść losy Hermiony i Rona? Po tym co zrobił, a właściwie nie zrobił dla Rose to było do przewidzenia ( sama Hermiona o tym mówiła), ale mimo wszystko mam do niego pewnego rodzaju sentyment. Może wyślij ich na jakąś terapię rodzinną, albo co.
Dzień dobry! Specjalnie dla Was, piszę posty, poprawiam, je, wrzucam... itd. :P Ale oczywiście dziękuję za założenie gmaila :P
UsuńBłagam, zdradź mi swoją teorię o śmierci Leah i Cama, bo jestem absolutnie zafascynowana jak na to wpadłaś :P
Eh, niestety ale nic z terapii Rona i Hermiony nie będzie. Nie trawię ich razem.
Pozdrawiam :)
Niezły mieli plan ze Scarlett :D Szkoda trochę że th ak szybko się zdradzili i nic więcej nie udało im się z tej Paskudy wyciągnąć.
OdpowiedzUsuńTeraz to już naprawdę nie mam pojęcia kto kim może być. Z moich domysłów jeśli ta paskuda Cambell pomagała coś zrobić/zdobyć Genevieve to Cambell po prostu popiera Ankdala a Genevive jest szpiegiem, ale już sama nie wiem :( Chyba wolę się nie domyślać ; P
Ciekawi mie czy Cameronowi rzeczywiście stało się coś złego. Mam przeczucie, że jeśli Lucy ma takie przeczucie to pewnie tak jest.
Pozdrawiam serdecznie :) !
Myślę, że nie doceniasz uroku osobistego Elizabeth :P
UsuńBerło Śmierci? ... Co tu się dzieje! ?!
OdpowiedzUsuńJesse i Dakota są słodcy
Leah szpieguje Mary, a Elizabeth i Genevive szukają berła?
Wreszcie jest Lucy! Niech Cam nie umiera! PROOOOOOOSZĘ!
Dziękuję za rozdział
TTNA
Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Berło śmierci nie mam pojęcia co to może być ani co robić ale raczej nic dobrego. W końcu troche Scorose <3 no i oczywiście Dakota i Jasse też są świetni. Tak bardzo nie chce żebyś kogoś zabijała bo bd mi potem smutno :'(. Rozdział jak zwykle cudowny czekam na 2 część.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Berło Śmierci to inaczej Czarna Różdżka (Insygnia Śmierci). Miał ją Dumbledore, potem należała do Dracona, bo rozbroił go na Wieży Astronomicznej, a potem Harry rozbroił Malofy'a. Voldemort szukał jej przez całą 7 część, a Harry na końcu włożył ją do jego grobu.
UsuńDo grobu Dumbledore'a * ! :)
UsuńAaaa dzięki :D nie pomyślałam o tym
UsuńBerło Śmierci, kurczę, jeśli to wpadnie w niepowołane ręce, to nawet nie chce myśleć co się może stać. O matko, np. tak Andkal i Czarna Różdżka!!??;o Czy dobrze myślę? Mam nadzieję, że jej nie zdobędzie.
OdpowiedzUsuńW sprawę szpiega to ja się już nie zagłębiam zbytnio, czekam na rozwój wypadków :P
Mam nadzieję, że Cameronowi nic nie jest i za niedługo zobaczymy go całego i zdrowego :>
Pozdrawiam :)
Och coraz ciekawiej się robi :) Scorose <3 błagam o więcej i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCzarna rozdzka, smierciozercy... ja chce wiecej :)
OdpowiedzUsuńWitam :D Minęły dokładnie 3 dni od kiedy czytam Twojego bloga i wreszcie jestem na bieżąco. Nawet nie wiesz jak mój łeb cieszy sie z takiej ilości liter poukładanej w coś co jest naprawdę rewelacyjnym opowiadaniem, a nawet powieścią. Pomimo tego ze czytam Twoje wypociny bardzo bardzo krótko, to czuję do tego wytworu bardzo mocne przywiązanie. Jestem ciekawa co stanie sie dalej i mam nadzieje ze blog będzie sie rozwijał i trafiał do coraz większej publiczności. Serdecznie pozdrawiam, Gabriela :D
OdpowiedzUsuńJa i moje wypociny bardzo dziękujemy! :)
OdpowiedzUsuńBłagam, idź się teraz prześpij, bo skoro przeczytałaś 49 rozdziałów w 3 dni (a przeciętny ma 11-12 stron wordowskich), to rozumiem, że byłaś na jakimś dobrym haju :D
Pozdrawiam :)
Dobrze wiesz, ze teraz tym bardziej nie będę mogla dobrze spac :D strasznie jestem ciekawa co dalej :P /Gabriela
UsuńOch, mój Hugoooo!! <3 *śmieje się sama z siebie*
OdpowiedzUsuńScenka Rospiusa piękna. Tylko szkoda mi trochę Red ze względu na tatę i wgl.
Bardzo fajna Dakesse/Jessota czy jakkolwiek to się nazywa. A logika Jesse bezbłędna! ;D
Scarlett i Al są cudni, ale przede wszystkim Al i te jego małe, słodkie momenty. Awww.
Leah i Louis też mi się tutaj bardzo podobają. Nie popadają w skrajności: ani nie ma między nimi epoki lodowcowej, ani jakiś mega romantycznych uniesień.
Biedna Lucy. Mam nadzieję, że intuicja ją myli, bo i Jo i Lucy chyba się załamią.
A co do Elizabeth, to zupełnie zapomniałam o tej akcji z grobem. Skupiłam się na Mary i szpiegu, i jakoś tak wyleciało mi z głowy. Ale zapowiada się fajnie.
Mam nadzieję, że Rose i Scor wygrają ten konkurs i pojadą do Francji. Ale by było super. <3
I wszystko jest idealnie. Nie mogę się doczekać drugiej części, pozdrawiam :)xx
Ja NAPRAWDĘ kocham tempo w jakim dodajesz nowe rozdziały. <3
OdpowiedzUsuńDlaczego mam dziwne, niepokojące wrażenie, że Leah pożegnała się z Louisem bo wkrótce zginie? Niech nie ginie. [*]
O rany, już zdążyłam zapomnieć, że istnieje ktoś taki jak Blake. I w dodatku leci na moją NIEWINNĄ Elizabeth!
A może kołatka się nie wypala, tylko Scorpius jest coraz lepszy w zgadywankach, bo odwiedza często Rose? Nie docenia się. :(
Aww, Scorpius/Albus. Dawno nie mieli wspólnych scen. Aż mi się przypomniało jak pili na szczycie wieży astronomicznej (?) i zaczęłam się szczerzyć jak głupia.
"- Mam niespodziankę! – Scorpius odruchowo cofnął się do tyłu. Gdy mówiła to w ciągu ostatnich sześciu lat, zawsze kończyło się to dla niego boleśnie." Biedny Scorpius. X'D
O, Lily!
Aww, Rose przedstawia Scorpiusa Hugonowi! Jak uroooczo! Kurcze, fajnie jakby się ten nasz uparty Ron ogarnął, i Rose miałaby okazję przedstawić mu Scorpiusa. (Właśnie wyobraziłam sobie zarośniętego Rona, który upija się samotnie, bo żałuje tego jak się zachował, ale jest zbyt uparty, żeby przeprosić).
O, Lucy! Dawno jej nie było! O, nie. Płakała. Cameron żyj!
Nic nie czujesz, Lucy. Wydaje ci się. Najwyżej go złapali i będą torturować, ale na pewno wróci do ciebie żywy i nie będzie jednym z tych trzech trupów.
"W końcu nauczyła się, które jadą do Hufflepuffu." - świetne zdanie.
Elizabeth nie jest krową. :(
Elizabeth jednak nie pojawia się w złych miejscach i w nieodpowiednim czasie? Trudno, przeżyję. + podoba mi się jak nazywa Scorpiusa "Scorem" równocześnie obrażając Rose. XD
Biedny, świętej pamięci Dumbledore. Znowu ktoś chce mu w grobie grzebać. [*]
LS, która musi założyć gmaila [*]
Ha, chyba to zrobiłam! Ale gmail jest zły i nie pozwolił mi być LS.
UsuńA jak już dodaję ten w sumie nic nie wnoszący komentarz, to z... dołu przepraszam za wszelkie nielogiczności i niedociągnięcia w powyższym komentarzu, ale nie miałam siły go przejrzeć bo jestem po zarwanej nocy.
LS
Mówiłam kiedyś, że uwielbiam Twoje komentarze? Nie? No to mówię :)
UsuńWidzę, że macie 2 typy co do śmierci w 2 części...
Leah pożegnała się z Louisem, bo zniknęła ("nie znalazł jej tego dnia. wielu następnych również"). Nawet jeśli zginie to nie mogła tego przewidzieć.
A Cam - nie zginąłby przed pojawieniem się... I aktualnie żyje :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję! XD Udało mi się w końcu znaleźć sposób na komentowanie (bo zawsze miałam problem z tym, żeby parę zdań skleić i skakałam z wątku na wątek) - rozdziały czytam na komórce i w tym samym czasie relacjonuje to co czytam na żywo na komputerze.
UsuńNo cóż... Leah zawsze mogła wyruszyć na jakąś samobójczą misję i wiedziała o tym, że nie ma szans na przeżycie, ale najwidoczniej to jednak nie to. XD
Cieszę się, że Cameron żyje, ale chyba nie jest u niego za wesoło. W sumie to dobrze. Lubię jak bohaterowie obrywają bo to realistyczne.
+ w ankiecie zaznaczyłam "wymyśl coś sam" i ten... wymyśliłam. XD Albus/Scorpius
LS
Przepraszam, umarłam :D
UsuńAl i Scorpius ale, że jako para??? Wiesz yyy przemyślę to :D
Te 3 wcześniejsze byłyby w sumie prequelem GGG, bo bohaterowie mieliby swoje cechy, po prostu fabuła toczyłaby się ileś tam lat wstecz. Więc yyy Alpius jakby nie jest na moje siły :D
Kobieto, ty nas normalnie rozpieszczasz...
OdpowiedzUsuńEhh, żal mi tego Louisa... Jeżeli Leah teraz nie zginęła, to pewnie zginie na koniec tej części... Jeżeli chodzi o śmierć, to jeśli planujesz zabicie jeszcze kogoś w tej części, to będzie to ktoś z Wealseyów lub Genevie albo Elizabeth (chyba, że się mylę).
Dakota i Jessie byli najlepsi. "Powinnam oddać swoją odznakę!", Dakota się zmienia i idzie jej to na dobre. Ale mam nadzieję, że nie napiszesz, że oddała odznakę, nie widzę nikogo lepszego oprócz niej albo Lucy na tym stanowisku.
Szkoda mi Rose, ale mam nadzieję, że Ron pójdzie po rozum do głowy i porozmawia z nią. Przecież jest wojna itp., a ona jakby nie patrzyć i tak będzie walczyć. Ale rozbawiło mnie, jak powiedziała do Scora, że jedyną jego dopuszczalną dziewczyną jest Jo.
Szkoda, że Jo trochę ich zdradziła po tej rozmowie, ale widać, że się boi i nie będzie miała tak łatwo, jak jej się wydawało.
Robi się coraz ciekawiej, Berło Śmierci, Śmierciożercy. Oj coś mi się wydaje, że w 3 części nie będzie już tak sielankowo i radośnie...
Pozdrawiam, życzę dużo weny i lecę założyć gmaila. Nikita
Uwielbiam to jak piszesz! Od niedawna czytam twojego bloga, ale już zdążyłam się zakochać. Do tej pory nie miałam odwagi komentować.
OdpowiedzUsuńAle odnośnie rozdziału: no, nie mam słów. Żal mi Lucy, bo ona naprawdę kocha Camerona. Zastanawiam się, kiedy Albus wybuchnie i zabroni Scarlett spędzać czasu z Rose i Jo :) oraz kiedy Scorpius kompletnie zeświruje przez Red :D
Pozdrawiam i życzę weny, nawet jeśli nie dane mi będzie czytać III części. Annayis
Aż mi wstyd, ze wczoraj przeczytalam, a dopiero dzisiaj komentuje... Ale, cóż mialam male problemy (czyt. jedynka z angielskiego ;) ), ale teraz mam juz czas :D.
OdpowiedzUsuńJesse i jego rozumowanie wygrało wszystko! Dakota powinna czasem sama wykorzystać jego rady i odpuścić co jakiś czas :).
Czy to źle, ze ciesze sie z powodu chwilowego zniknięcia Leah? Chyba nie. No ale ja jej nie trawie, wiec to zrozumiale.
Co nie zmienia faktu, ze strasznie ciekawi mnie i niepokoi jej zniknięcie. No bo kto wie, jaki jest tego powod? Na pewno nie ja.
Elizabeth daje czadu! Berło śmierci...powiem szczerze, że spośród wszystkich moich teorii w żadnej nie ma nic o Czarnej Różdżce. U ciebie nie potrafie po prostu z fabuły prawie nic przewidziec :D.
Swietny rozdzial! Zreszta jak wszystkie... dzieki za scene z Lucy tyljo czemu taka krotka! Mi tez strasznie zal Louisa bo naprawde go polubilam... i taka mala prosba... wiecej scen Draco-Hermiona Scorp-Rose i moze jakis watek z Lily i Hugo?
OdpowiedzUsuńA teraz na powaznie... jak zabijesz kogos kogo kocham to znajde Cie i zabije! Prosze niech to nie bedzie nikt o nazwisku Potter, Weasley, Malfoy, Carter.... i tak wgl to co sie dzieje z Harrym? Chyba go nie zabilas prawda? I co z Ronem? Do konca bedzie takim dupkiem?!
Mimo toi tak Cie uwielbiam... ale Ty o tym wiesz prawda? I prosze nie groz ze nie bedzie trzeciej czesci bo ja i reszta twoich fanek tego nie przezyjemy!
Julk ;*
To nie jest groźba.
OdpowiedzUsuńGroźbą jest pisanie, że mnie zabijesz :P
Kocham ten rozdział! Ja już chce nexta! ;D
OdpowiedzUsuńScena Dakoty i Jessa, rozwala system!!! :0
Kocham sceny z Red × Scorpius ♡♡♡
Mam nadzieje, że szybko będzie next, bo nie umiem doczekać się nowych info o Cameronie! Mu nie może się nic stać!!! Słyszysz?! Inaczej znajde i zabije, a potem jeszcze utopie, znajde haslo do Twojego profila i napisze Happy End!
Biedna Lucy, oby nie miała racji bk inaczej, to co powyżej napisałam! ;)
Aaaaaaa! Hugo poznaje Scorpiusa i na odwròt! Jeah!
Ja mam tylko jedno pytanie: Co Rose zrobiła Scar, że tak wystraszona wyszła z tego pokoju?,XDDD
pozdrawiam i weny!!! ;***
Własnie jeszcze scena z Louisem i Leah! Nwm czemu, ale mam myśl, że Leah chce popełnić samobójstwo! Ale naprawde nwm dlaczego! Chyba za duzo kryminalow ogladam! XDDD
OdpowiedzUsuńLEAH NIE CHCE POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWA :D
UsuńNie będzie nowych info o Camie w nast części rozdziału, ani nawet w nast rozdziale, ale próbuj dalej z groźbami, zobaczymy czy coś wskórasz :))
To dobrze, że nie chce! Ja już sama nwm co ta moja głowa wymyślą XD
UsuńJAK TO NIE BĘDZIE?!?!
Muszą być! Choćby minimalne! No błagam! (Posunę się do gróźb, próśb i innych byś tylko napomniała o nim!)
Pozdrawiam xoxo
Chcę wyrazić swoje rozżalenie na temat tego co ze mną robi ta historia ! Od wczoraj kiedy to odkryłam tego bloga cały czas czytam, a w przerwach myslę o tym co się stanie w następnym rozdziale ! porzuciłam wszelkie plany nauki - ambitnie pierwszy raz od dłuższego czasu miałam w planach się uczyć xD na rzecz tej wciągającej histori ! Jedyne o czym marze to żeby po wejściu do księgarni mogłabym kupić papierowy egzemplarz i połarzyć na jabardziej chonorowym miejscu na mojej półce - i za to dziękuję <3 a co do treści.. nie mam nic do zarzucenia - gdybyś podała więcej tego czego nie wiem i czym się tak strasznie przejmuje to wszystko straciłoby sens.
OdpowiedzUsuńJedyne co chcę jeszcze powiedzieć to, że mam wciąż za mało Rose i Scorpiusa <3, ale to już słyszałaś setki razy.. Po raz kolejny dziękuje <3
Co z tego, że jutro (a wlasciwie juz dzisiaj) kończy się wolne :/ ja wciaz siedzę po nocach czytając twojego bloga, oj Dakota nie byłaby zachwycona ^^ ten cały Jesse sprowadza ją na złą drogę xP ale tak serio to uważam ze każdemu odrobina "szaleństwa" nie zaszkodzi ;)
OdpowiedzUsuńOooo i Lueah/Leuis sie dzisiaj pojawili *-* troche zniepokoilo mnie to zdanie nie końcu......... przeczuwam że Leah pojawi sie dopiero w końcówce w dramatycznym momencie ^^ mowilas ze pare osob zginie na koniec drugiej czesci.... i tak sobie myślę, że z całą moją sympatią do Leah i Louisa, to mógłoby byc naprawde ciekawe gdyby ktos (np.Hurrlington xD) próbował ją zabic, a zdesperowany Louis rzucil sie jej na ratunek, ale ostatecznie oboje by zgineli :/ taaaaaak te moje czarne scenariusze :/
Cieszę się ze byl tu tez moment pomiedzy Alem i Scorpiusem, ktorych mi ostatnio brakowalo ^^ ich relacja i mogę ją chyyyyyyba nazwac przyjaznią jest jednym z moich ulubionych wątków ^^ (pierwsze miejsce zajmuje niezmiennie Roscorpius *-*)
Ehhh...... z każdym kolejnym rozdzialem poddajesz pod kolejną dokladną analize kto jest kim i dlaczego xD ale chyba nadal zostanw przy tym co ostatnio wymyslilam, po prostu poczekam co wydarzy sie dalej ^^
Berło Śmierci? Co to? W ksiazce i filmie byl miecz Godryka G... Patrycja
OdpowiedzUsuńPolecam przeczytać wszystkie części Harry'ego, nie tylko pierwszą.
UsuńTak myślałam, że chodzi o czarną różdżkę:* I po prostu uwielbiam Jesskotę 😆 I Leouisa :) Tylko co z Leah???
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział!!! Śmieje się i płaczę na przemian. :D
OdpowiedzUsuń"- Scor, twoja babka będzie załamana.
Malfoy wzruszył ramionami.
- Ale jakie dumne będą dzieci. ",<3 uwielbiam ten cytat, nie mogłam przestać się śmiać + jeszcze komentarze Rose rozbrajające :D
Gdy Rose przedstawiła Scorowi Huga i powiedział, że to prawdopodobnie ostatni członek jej rodziny którego pozna to się poryczałam tak mi się jej żal zrobiło. Oh kiedy ten Ron odpuści. Następna scena przy której się prawie poryczałam to ta z Lucy jaka ona jest biedna tak bardzo martwi się o Camerona a on nie daje oznak życia. Mam tylko nadzieje, że on nadal żyję. Nie wróć on musi żyć!!!
Ok skoro padło podejrzenie, że szpiegów jest więcej niż jeden to wracam to swojej starej teorii i do moich trzech podejrzanych (Elizabeth, Genevive, Leah).
To by nawet pasowało Gen i Liz miały by się zająć berłem a Leah skoro kręciła się koło przejścia do drugiej części zamku to pewnie ma zająć się Mary). Chociaż to nie wiem Leah najmniej mi tu pasuję a po jej ostatniej rozmowie z Louisem mam wrażenie, że wszystko co robiła w Hogwarcie to robiła pod przymusem a nie do końca z własnej woli.
Pozdrawiam :)
Carmen
Hej, jestem pierwszy raz na twoim blogu i to co pierwsze ujrzałam to przepiękny szablon! Sama robiłaś? Trochę mi szkoda Lucy. Nikt nie pamiętał o jej urodzinach... No cóż, idę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńOjoj Rose jest taka słodka. Cameron'owi nic nie jest prawda?! Jak zawsze wspaniale xD
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami
Margo!
Zaraz specjalnie dla Ciebie założę maila, kochana.
OdpowiedzUsuńCałuski
BlackRabbit
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać
OdpowiedzUsuń"- Scor, twoja babka będzie załamana.
Malfoy wzruszył ramionami.
- Ale jakie dumne będą dzieci.
Albus zamknął oczy z zażenowania." hahahahaha SIKAM hahaha
~TikiTaka
no no berlo smierci 😏 zamiast robic cos pozytecznego w domu i pracy czytam opowoadanie... Normalne ? ;d
OdpowiedzUsuń