No i rozdział:
Jo polowała na
swojego najlepszego przyjaciela, ale wsiąkł jak kamień. Czasem pojawiał się na
jakiejś lekcji, ale nie stwarzało to zbyt dobrej okazji do rozmowy. Dlatego w
końcu znalazła lepszy sposób, by go dopaść.
- Jo! – krzyknął teatralnie, na
widok Carter w swojej sypialni. – James ci nie wystarcza i musisz chodzić po
męskich dormitoriach? – zapytał współczująco. Jo go nie słuchała.
- Siadaj.
Jesse uniósł brwi, a potem
uzmysłowił sobie o co może jej chodzić i westchnął ciężko. Jo wbiła w niego
świdrujące spojrzenie.
- Co jej podałeś?
Udał, że nie rozumie.
- Komu?
Jo prychnęła.
- Wiem, że jesteś w stanie
zdeprawować absolutnie wszystkich – stwierdziła beznamiętnie – Ale jeśli jest
na świecie jedna osoba, która nigdy nie dałaby ci się przeciągnąć na ciemną
stronę, jest nią Dakota Scott.
Jesse pokręcił teatralnie głową, siadając
po drugiej stronie swojego łóżka.
- A może masz mnie za trochę
większego potwora niż jestem? – wycelował. Jo nie dała się nabrać.
- Od kiedy coś was łączy?! I jak to
się w ogóle stało, że od karania cię szlabanami przeszła do całowania cię przy
trzech tuzinach ludzi?!
Jesse wyszczerzył się łobuzersko.
- Mam to coś… - i puścił jej oko. –
Wiesz, kochanie, mam wrażenie, że ty po prostu jesteś zazdrosna! – powiedział z
udawanym bólem. Jo wyglądała, jakby siłą powstrzymywała się, by mu nie
przyłożyć.
- Przymknij się – wycedziła. –
Cholera, miesiąc temu mówiłeś, że jeśli będziesz kiedyś w związku to mam cię
związać i trzymać w piwnicy póki twój organizm nie pozbędzie się trucizny! –
Jesse zawył śmiechem ze swojego żartu, a Jo ciągnęła – Mam ci przypomnieć, ile
razy ukrywałeś się w moim dormitorium przed swoimi dziewczynami, które odkryły,
że masz jeszcze inne dziewczyny?! Nie możesz tego zrobić Dakocie!
Jesse spojrzał w sufit, ale chyba spoważniał.
- Jo, ciskasz się, jakbyśmy brali
ślub. Spotykamy się, to wszystko.
Carter pokręciła głową.
- Jeśli taka dziewczyna jak Dakota
całuje cię przy pełnym Pokoju Wspólnym, to nie możesz mówić, że się tylko
spotykacie.
- O co ci chodzi?! – zapytał rozzłoszczony.
- Widziałam jak Cam zmienił się
przy Lucy. Widziałam jak mój James przestaje marzyć o haremie… Niczego takiego
nie widzę u ciebie.
- Ale ja ją lubię! – zaperzył się
Jesse. – I spotykam się tylko ze Scott!
Jo podniosła się z łóżka i wstała.
- Od kiedy? Bo tydzień temu
widziałam Heather Mitchell wychodzącą z twojej sypialni nad ranem. A tego
samego dnia, którego Dakota cię pocałowała, miałeś randkę z jakąś Glorią ze
Slytherinu!
Spojrzała na niego wymownie, i
odwróciła się by odejść. Jesse zerwał się z łóżka.
- To już nieaktualne! – zawołał
wściekle. Jo spojrzała na niego przez ramię.
- Ciekawe za ile będziesz tak mówił
o Dakocie. Tylko pamiętaj – dodała, bo nagle wpadło jej to do głowy – tym razem
nie ujdzie ci to na sucho. James cię zabije. A ja będę się temu przyglądać.
I czym prędzej opuściła męskie
dormitorium. Jesse parsknął wściekle, a potem rzucił się znowu na łóżko, plując
sobie w brodę, że w pociągu do Hogwartu nie poznał kogoś mniej upierdliwego.
*
- Jesteście pewni? – dopytywał
James. – My też możemy zostać – wskazał na siebie i Jo.
Oni, Albus, Scarlett, Rose i
Scorpius stali w Sali Wejściowej. Wszyscy oprócz Ala i Scarlett mieli ze sobą
kufry i zbierali się w podróż do domu na przerwę wiosenną.
- Jesteśmy pewni – burknął Al. –
Pytasz mnie o to siedemdziesiąty raz.
- Będziemy mieć na oku Genevive –
dodała Scarlett. – Ktoś jej musi pilnować.
- Dziwne, że Elizabeth wraca na
ferie do domu – powiedziała Jo. Albus wzruszył ramionami.
- Zaraz wam ucieknie pociąg –
powiedział, patrząc na nich wymownie, i biorąc Scarlett za rękę. Scorpius
odchrząknął.
- Widzę, że macie już zaplanowane
swoje „pilnowanie Genevive” – wyartykułował z drwiną. Niczym Albus zdążył mu
odpowiedzieć, odezwała się Rose:
- Ja nieeeeeee wiem, czy możecie
zostawać tu sami. Jesteście tacy młodzi, tyle głupot może wam przyjść do gło…
Hej! – zawołała, bo Al i Scarlett odwrócili się na trzy cztery i zaczęli
maszerować w przeciwnym kierunku –
Udanych ferii! – zawołała jeszcze. Jo i James zachichotali, a potem wszyscy
czworo dopięli kurtki i ruszyli do drzwi.
- Gdzie oni są? – Jo wyciągała
szyję w drzwiach przedziału. James już rozsiadł się wygodnie.
- Masz złe towarzystwo? – burknął.
Jo przewróciła oczami, ale zamknęła drzwi.
- Po prostu mieliśmy porozmawiać z
Rose i Scorem o tym Berle Śmierci…
James pokręcił głową.
- Jeszcze się nagadamy, a teraz
mamy ferie. Red i Malfoy na pewno zamknęli się sami w jakimś przedziale, i
wierz mi nie szukają naszego towarzystwa.
- Okej – zgodziła się Jo, siadając
koło niego – Ale wciąż się zastanawiam czy to dobry pomysł, by jechać na ferie
gdy w Hogwarcie…
- …zostali Al i Scarlett –
dokończył cierpliwie James – Dadzą sobie radę z Almond. Sama ciągle powtarzasz,
że to kretynka, która nie odróżnia dwóch końców różdżki.
Jo milczała przez chwilę.
- W porządku. Możemy jechać na
ferie! – dodała ucieszona. Ku jej zdumieniu James nagle spoważniał, i spojrzał
na nią ze strachem.
- Co?
- Muszę ci o czymś powiedzieć.
Jo westchnęła teatralnie.
- Mogłam się tego spodziewać –
mruknęła z udawaną powagą. – Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych
relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda?
James patrzył na nią na tak, że
lada moment spodziewała się stanąć w płomieniach.
- Już, już… - śmiała się, biorąc go
za rękę. James ścisnął ją trochę mocniej niż zwykle.
- Chodzi o to, że dowiedziałem się
czegoś dziś rano – powiedział, a Jo natychmiast spoważniała i zmrużyła oczy.
- Czyli jak mi powiedziałeś, że nie
dostałeś Żonglera, bo twoja sowa ma ptasią grypę, to nie do końca mówiłeś
prawdę? – zapytała z groźbą. James mimowolnie parsknął śmiechem, a potem skinął
głową.
- Nie chciałem, żebyś się
denerwowała od rana – powiedział na swoje usprawiedliwienie. Jo nie wiedziała
jak na to zareagować, więc wykonała zniecierpliwiony ruch głową i spojrzała na
niego pytająco.
- Hurrlington uwolnił więźniów
Azkabanu – rzekł James, uznając, że nie ma dobrego sposobu by to powiedzieć. –
Jego oddziały przypuściły szturm i wszyscy są na wolności; mordercy, śmierciożercy
i…
- Greyson Hunt – szepnęła Jo. James
pokiwał głową.
Jo zamilkła i spojrzała w okno,
czując na sobie palące spojrzenie Jamesa. Poczuła gęsią skórkę na karku.
Świadomość, że był wolny… że znowu może zrobić komuś krzywdę…
- Są gotowi – powiedziała po
długiej chwili, starając się, by jej głos nie zadrżał. James skinął głową.
- To samo pomyślałem – odparł,
jakby z ulgą wciąż uważnie jej się przyglądając – Lada dzień należy spodziewać
się ataku.
Jo kiwnęła głową, może trochę zbyt
narwanym ruchem.
- Moi rodzice pewnie świrują… -
mruknęła niezadowolona, a James nie mógł uwierzyć, że w tej sytuacji nie myśli
o sobie.
- Dzisiaj się tego nie dowiesz –
powiedział nagle. Jo spojrzała na niego pytająco. Wyszczerzył tylko zęby.
– O nie! – zawołała, w mig
rozszyfrowując jego minę – Nie porwiesz mnie po raz kolejny bez mojej wiedzy!
I założyła ręce na piersi, ale
chyba zrozumiała, że wygląda jak małe dziecko, więc je opuściła.
- No ale przecież ci mówię! – zaśmiał
się James.
- O CZYM?!
Wziął ją za rękę, która zadrgała,
jakby chciała ją wyrwać, ale chyba doszła do wniosku, że zrobi to, jeśli nie
spodoba jej się to co powie.
- Jedziemy na wycieczkę –
oświadczył James. – Eee… jeśli chcesz – dodał szybko. – Zwiedzałaś kiedyś
walijskie góry?
Jo otworzyła szeroko usta, a potem
uśmiechnęła się radośnie.
- Nie! Jedziemy w góry?!
James pokiwał głową.
- Tak konkretnie
to „góry” jest tu słowem na wyrost, bardziej pasuje „pagórki”… ale uznałem, że
może ci się spodobać.
Jo była
zachwycona.
- Czemu mi nie
powiedziałeś?!
- Bo na tym
polega niespodzianka! – skłamał gładko. W rzeczywistości wysłał sowę, gdy
przeczytał porannego „Żonglera”. – Napisałem też twoim rodzicom, że spędzisz
jeden dzień u mnie, a swojej mamie, że do jutra jestem u ciebie.
Jo wyglądała
jakby dostała gwiazdkę z nieba.
- Jeden dzień
tylko z tobą? – zapytała, i natychmiast zrobiła się czerwona, jakby nie
zamierzała tego mówić na głos.
James zbliżył
swoje usta do jej nosa i pokiwał głową. Cmoknęła go w podbródek, do którego
miała najbliżej, a James zagarnął ją do siebie i odetchnął. Przynajmniej na
chwilę zapomniała.
*
- Gdzie są ci
kretyni? – zastanawiała się Rose, wyciągając szyję, gdy ludzie przechodzili
koło ich przedziału. Scorpius już rozłożył się wygodnie na kilku siedzeniach,
najwyraźniej nie będąc tak zainteresowany miejscem pobytu Carter i Pottera jak
Red.
- Pewnie zamknęli
się w którymś z przedziałów…
Rose wzruszyła
ramionami i przestała się wiercić.
- Jesteś pewna,
że nie chcesz jechać do mnie? – zapytał Scor. Red pokiwała głową.
- Nie mogę
spędzać u was wszystkich ferii… Poza tym dziadek Artur napisał mi, że jeśli nie
przyjadę do Nory, umrze z tęsknoty.
- To mało
prawdopodobne – stwierdził Scorpius, ale Rose miała różdżkę, więc dodał szybko
– Okej, a co z twoją mamą?
- Powiedziała, że
musi zostać w Hogwarcie. Babcia albo dziadek mają odebrać mnie i Huga z Kings
Cross. Ale mam wrażenie, że ona i tata ze sobą nie rozmawiają.
Scorpius chętnie
powiedziałby co o tym sądzi, ale nie chciał jej jeszcze bardziej smucić.
Podniósł się więc i dosiadł do niej, a potem położył rękę za jej głową. Rose
jednak ewidentnie nie miała ochoty na pocieszanie.
- Zaprosiłabym
cię do dziadków, ale twoja mama by mnie wypatroszyła, gdybyś nie spędził z nimi
tych ferii…
Scor kiwnął
głową.
- Wróciła już
wczoraj, żeby wszystko przygotować.
Milczeli przez
chwilę i Rose oparła się o jego ramię.
- Mam nadzieję,
że Almond niczego nie odwali przez ten tydzień – powiedziała, chyba, żeby
zmienić temat.
- Potter sobie z
nią poradzi.
- Ciekawe czy
faktycznie chcą wykraść to całe berło.
Scor wzruszył
ramionami.
- McGonagall
zadbała, żeby im się to nie udało.
Rose prychnęła.
- Proszę cię, nie
ma takich zaklęć, których nie można złamać!
- I na pewno Gen
to potrafi – zadrwił Scorpius. – Daj spokój, Rose, świrujesz jak Carter.
Red wzruszyła
ramionami.
- Po prostu mam
nieodparte wrażenie, że za chwilę zacznie się jakiś armagedon.
Scorpius
przypatrywał jej się z ukosa.
- Mówisz, jakbyś
lubiła spokój…
Rose zachichotała
i ułożyła się na jego kolanach, gdzie spędziła resztę podróży.
Przejście przez barierkę do
świata mugoli, zajmowało teraz sporo czasu, bo eskortowało ich kilkunastu
aurorów. Gdy już się w nim znaleźli zaczęli rozglądać się za panią Malfoy i
Weasley’ami.
- Widzę
mamę – powiedział Scorpius, wyciągając szyję. – Chodź, przywitasz się.
I pociągnął ją za
sobą, ale ani drgnęła.
- Rose?
Spojrzał na nią z
roztargnieniem i zdumiał się. Red wpatrywała się w coś w bezgranicznym zdziwieniu.
Poszedł za jej wzrokiem i zobaczył wysokiego mężczyznę, o prawie tak
płomiennych włosach jak jej, który teraz patrzył na nią wyczekująco. Scorpius nie
musiał pytać kim on jest.
- Przyjechał po ciebie
– powiedział, żeby ją obudzić. Rose drgnęła, ale wciąż była w wielkim szoku.
- Ja… Babcia
miała mnie odebrać.
Scorpius,
doskonale zdając sobie sprawę, że Ronald Weasley ich obserwuje, nachylił się do
niej i pocałował ją czule w czoło.
- Idź, Rose. Musisz
z nim porozmawiać – i puścił jej rękę. Red wciąż nie ruszała się z miejsca.
- Rose – Scorpius
przelotnie dotknął jej twarzy i to w końcu wyrwało ją z otępienia.
- A ty? –
zapytała, odrywając wzrok od ojca. Scorpius pokręcił głową.
- Masz teraz
ważniejsze sprawy.
Rose kiwnęła
twardo głową i ruszyła przed siebie, a potem zatrzymała się nagle i odwróciła
do Scorpiusa, który czekał w tym samym miejscu i podbiegła znów do niego. Nic
nie mówiła tylko przyciągnęła jego twarz i pocałowała go krótko.
- Jestem tu –
powiedział jej.
Ronald czekał cierpliwie, aż
jego córka skończy żegnać się ze swoim chłopakiem. W końcu ruszyła w jego
kierunku, a to co zobaczył w jej spojrzeniu sprawiło, że coś zakłuło go w
piersi. Rose zatrzymała się w końcu w sporej odległości od niego i spojrzała na
niego swoimi wielkimi, teraz smutnymi oczami.
- Rose… -
powiedział, ciesząc się, że w końcu ją widzi.
- Babcia miała
mnie odebrać… - wybąkała cicho. Ronald pokręcił głową i zrobił krok w jej
stronę, by zmniejszyć dystans między nimi.
- Nie spędzisz
kolejnych świąt nie we własnym domu – oznajmił, ale nie było już w jego głosie
tego, co słyszała ostatnim razem. – Rose, nigdy cię z niego nie wyrzuciłem! –
zawołał z lekką histerią, jakby w ogóle nie mieściło mu się to w głowie. – Nie powinienem
był mówić tego co powiedziałem, ale na Merlina, nie kazałem ci wychodzić z
domu!
Rose patrzyła na niego
spode łba. Cóż, ona miała własną wersję.
- Przepraszam, że
postawiłem swoje pretensje wyżej od ciebie – powiedział Ron, z nieszczęśliwą
miną. – Jeśli ten chłopiec jest dla ciebie dobry, nie ma dla mnie znaczenia
jakie nosi nazwisko.
Rose badała go
wzrokiem, a potem bardzo powoli skinęła głową.
- Oddaje mi swoje
słodycze. Jest dość dobry.
Ronald parsknął śmiechem,
a potem podszedł jeszcze troszkę i przygarnął córkę do siebie.
- Bardzo za tobą
tęskniłem.
Rose wzięła
głęboki oddech, by się nie rozpłakać, na co miała teraz największą ochotę. W końcu
tata ją puścił, a Rose obejrzała się za siebie. Scorpius obserwował całą
sytuację, jakby ją asekurował, a teraz skinął głową i odszedł w kierunku
Astorii.
- Jedźmy do domu –
poprosiła Rose. Ron skinął głową i sięgnął po jej kufer. Mieli już odejść, gdy
usłyszeli za sobą rozzłoszczony głos Huga:
- Przepraszam,
mieliście zamiar mnie ze sobą zabrać, czy mam sobie znaleźć jakiś ciepły kąt na
Kings Cross?!
*
Może
i walijskie góry nie były zbyt wymagające, ale Jo i James pokonali je w takim
tempie, że zdążyli się nieźle zmęczyć. Jo wyglądała, jakby starała się nie
myśleć o Huncie, i całą swoją uwagę skupiała na Jamesie.
- Jak na to wpadłeś? – pytała, gdy
schodzili już po dość stromym zboczu. James posłał jej wymowne spojrzenie.
- Zawsze myślę tylko o tym, jakby
tu znaleźć się z tobą sam na sam.
Jo parsknęła śmiechem i podała mu
rękę, bo musiała zeskoczyć ze sporego uchyłka.
- Mam dziwne przeczucie –
powiedziała, gdy wrócili na szlak, a wkoło zapadał już zmrok. James uniósł
brwi. – Wydaje mi się, że wszystko się właśnie zaczyna. Hurrlington jest gotowy
i pewnie lada moment zaatakuje. Może to ostatnia noc, gdy nie musimy się
martwić…
James skinął powoli głową, a potem
wziął ją za rękę i nic już nie mówili.
Byli
tak zmęczeni, że gdy wrócili do wynajętego moteliku, nawet nie zrobili kolacji,
tylko rzucili się na łóżko.
- Jesteś cholernie ładna –
powiedział James podpierając się na łokciu.
Jo uniosła brwi.
- Nie rozumiem… – James parsknął
śmiechem i długo nie mógł się uspokoić.
- Już myślałem, że walniesz mnie
klątwą jak ci to powiem.
Jo wciąż przyglądała mu się
podejrzliwie.
- Mogę zapytać o coś, za co prawie
na pewno będziesz chciała walnąć mnie klątwą? – zapytał po chwili, wyraźnie
poważniejąc. Jo powoli skinęła głową – Nic cię nie ruszyło, kiedy Al zaczął
chodzić ze Scarlett?
Jo była tak zdumiona tym pytaniem,
że aż podniosła się pozycji siedzącej i oparła o ścianę.
- Ale z ciebie kretyn –
powiedziała, patrząc na niego lodowato. James wzruszył ramionami.
- To w końcu twój były chłopak –
odparł chłodniej. Jo wypuściła głośno powietrze.
- Nigdy mi tego nie zapomnisz, co?
– zapytała z bólem. Skrzywił się.
- Bardzo się staram – powiedział
kwaśno. Jo prychnęła wściekle.
- Przypominam ci, że też miałeś
udział w tym, że w zeszłym roku nie mogłam na ciebie patrzeć!
- Jedno nie daje mi spokoju –
powiedział zupełnie rozeźlony i też podniósł się, a potem wstał z łóżka. –
Który z nas spodobał ci pierwszy?
Jo zrobiła zdumioną minę.
- Który… Jakie to ma znaczenie,
James?!
- Odpowiedz!
Jo ukryła twarz w dłoniach.
- Oczywiście, że ty. Myślałam, że
wiesz!
James znowu przysiadł na łóżku.
- Ale do niego też coś czułaś. Nie
byłabyś z nim w innym wypadku.
Jo opuściła ręce.
- James, ty… Ty ciągle robiłeś coś,
przez co nie mogłam nawet na ciebie patrzeć. A Al był najlepszym przyjacielem jakiego
można sobie wymarzyć.
- I podobał ci się – ciągnął
bezlitośnie James – Inaczej nie spotykalibyście się jako para.
Jo miała wrażenie, że robi jej się
niedobrze.
- Przywiozłeś mnie tu, żeby mnie
dręczyć?!
- Nie, ale chciałbym, żeby
przestało to dręczyć mnie! – krzyknął i Jo przestraszyła się nie na żarty.
Kiwnęła powoli głową, a potem podniosła się i przysunęła do niego, kładąc rękę
na jego klatce. Wyczuła jak szybko bije mu serce.
- Lubiłam Ala – powiedziała
szczerze – Nigdy wcześniej nie byłam z nikim i nie miałam pojęcia jak odróżnić
to co czuję do was obydwu. A ty byłeś pieprzonym playboyem! – dodała podnosząc
głos. – I chyba wolałam myśleć, że chcę być z Alem.
James nie odzywał się, patrząc na
nią z taką falą uczuć i emocji, że miała wrażenie, że za chwilę wybuchnie.
- Wystarczyło mi powiedzieć –
warknął, chyba siłą powstrzymując swoją wściekłość – Jakbym wiedział, że mnie
chcesz, nic z tych rzeczy by się nie wydarzyło!
- James, czemu do tego wracasz?! –
zawołała z beznadzieją w głosie. Odsunął się tak, że dłoń, którą na nim
trzymała opadła na łóżko. James oddychał szybko.
- Czasem, gdy widzę was razem… -
powiedział strasznym głosem i urwał, jakby nie mógł dokończyć tego zdania. Jo
wstrząsnął dreszcz i zerwała się, klękając koło niego.
- To co?! Co widzisz?! Ty, chory
kretynie, nigdy go nie kochałam! – krzyczała, patrząc na niego, jakby widziała
go po raz pierwszy – Chyba nikt nie cieszy się z tego, że jest ze Scarlett
bardziej ode mnie! Bo może ona, gdy się z nim całuje, nie widzi przed oczami
jego brata! I kiedy trzyma ją za rękę, ona nie chce uciec do innego! Bo TAK
wyglądał mój związek z Albusem!
Jo odsunęła się i usiadła ciężko
dysząc. James patrzył na nią z czymś, czego nie mogła zidentyfikować.
- Jesteś moja.
- Cieszę się, że to ustaliliśmy.
A potem przysunęła się do niego
prędko i pewnym ruchem pociągnęła go do siebie tak, że wpadł na nią i musiał
się na niej położyć. Pocałował ją. Mocno, niecierpliwie, z takim pożądaniem, że
drgnęła i przyłączyła się do niego. Sięgnęła do brzegów jego koszulki i
pociągnęła w górę. James nie pytał. Odsunął się i zrzucił ciuch przez głowę, a
potem pochylił się nad Jo i zjechał niżej.
Rozpiął dolny
guzik jej kraciastej koszuli i trzymając ją w talii, pocałował kawałek jej
brzucha. Jo znowu drgnęła, a James był pewien, że jeśli zrobi to znowu, pęknie.
Znaczył mokry ślad, w górę jej spiętego ciała, rozpinając drobne guziczki
koszuli. Gdy odpadł ostatni, Jo uniosła się nieco, tak by mógł ją zdjąć.
Kiedy jego
klatka przywarła do jej zimnego, prawie nagiego ciała, James zaczął szybciej
oddychać, a jego ruchy stały się napięte i niecierpliwe. Nie mógł oderwać
wzroku od czarnego, koronkowego biustonosza, który ciasno ją opinał, i jego
ręce znalazły się na nim błyskawiczne. Jo poruszyła się niepewnie, i James
podniósł się na moment, żeby ją pocałować. Ale nie było w tym nic
uspokajającego. Wręcz przeciwnie, wsunął swój język do jej ust, i rozpalił ją
tak, że wydawało jej się, że ma gorączkę. Nawet nie poczuła, gdy rozpięcie
stanika rozerwało się i koronkowy materiał opadł, gdzieś na łóżko. Zorientowała
się dopiero, gdy James znowu zjechał niżej i położył ręce na jej piersiach.
Może nie było
czasu na wstyd, albo o tym nie myśleli. James dotknął ustami jej skóry i
oszalał. Tak właśnie jego zdaniem wyglądało niebo. Jo znowu się poruszyła, a
potem popchnęła go delikatnie tak, że przewrócił się najpierw na bok, a potem
na plecy, a ona znalazła się na nim. Gdyby ktoś ich teraz widział, nie mógłby
stwierdzić, który wzrok bardziej płonął.
Jo przycisnęła
usta do jego twardej klatki. Jego skóra była mokra i gładka. Jej dłonie
zjeżdżały coraz niżej, aż dotarły do jego spodni. Odpięła pasek, który
wylądował gdzieś w kącie i rozpięła rozporek. W następnej sekundzie, znowu
leżała pod nim. James już nie umiał się opanować. Od roku marzył o tej chwili.
Tym razem on przejechał ręką w dół, aż dotarł do zapięcia jej dżinsów, i
rozpiął je jednym ruchem, a potem pochylił się by je zdjąć. Gdy zobaczył
ostatni kawałek materiału na jej ciele, wziął głęboki oddech, by wytrzymać.
Wrócił na
wysokość jej twarzy. Jak ona na niego patrzyła. Chyba nie mógł jej bardziej
kochać.
- James…
I
stracił kontrolę.
Wow!! Rozdział jest świetny, ale mój ulubiony moment to z Rose i Ronaldem ( nie za bardzo wiem jak to się pisze, ale trudno) no i z Hugoo! Nie zapomniałabym o nim. A Scorpius jest taki cudowny, że brak mi o nim słów. Martwię się o Jesse, że by nie zawalił tego z Dakotą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA.
Kooocham :) Al zostal sam ze Scarlet w zamku moim zdaniem powinniec ktos z nimi zostac, Elizabeth wyjechala mysle ze celowo zeby przestala byc na celowniku. Ron zaakceptowac Scora wiedzialam!!! I oczywiscie JOMES :) ten wybuch Jima :)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam jeszcze sformułować ładnego komentarza pod poprzednim rozdziałem, a tu już kolejny! Rozpieszczasz nas, naprawdę!
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy mam tak, że czytam rozdział i przez kilka dni rozmyślam co by ci napisać. Bo przecież każdy komentarz nie może składać się z tylko "ochów" i "achów". Próbuję wymyślić coś oryginalnego i innego, ale prawda jest taka, że nie potrafię, więc wracam do tradycji.
No to...ekchem. OCH I ACH! Jakie to było ładne! Mówię o obu rozdziałach :) Dakota/Jesse są wspaniali i liczę, że Atwood jednak się zmieni pod jej wpływem. Przy okazji: może jakaś scena Dakota/James? Bo teoretycznie są najlepszymi przyjaciółmi, ale ostatnimi czasy jakoś tak mało spędzają czasu w swoim towarzystwie, przynajmniej w porównaniu do poprzedniej części Oczywiście nie dziwię się, bo przecież chce jak najwięcej czasu spędzać z Jo...No właśnie! Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym rozdziałem! Część mojej duszy, odpowiedzialna za shippowanie Jomes śpiewa na całe gardło! Oni są po prostu I.D.E.A.L.N.I.
Scarlett i Albus również. Jak ich nazwiemy? Scarbus? Scalbus? Alrett? Dobrze, że Potter w końcu znalazł sobie kogoś kim może się opiekować, a nie kogoś za kim nie może nadążyć :p
Szkoda mi Louisa, za to Rose i Scorpiusa kocham. No są cudowni i to jak wspierał Weasley przy jej spotkaniu z Ronem...Powtórzę się, ale "och" i "ach"!
Czuję, że zbliża się coś złego, ale wiem, że nasza banda oczywiście da sobie radę. Jak nie oni to kto skopie tyłek Ankdalowi?
Byłam wczoraj w kinie na "Kopciuszku" i myślałam, że nic nie jest w stanie jeszcze bardziej poprawić mi humoru. Czułam się jakbym zjadła trzy czekolady na raz! A potem patrzę: nowy rozdział i już wiem, że lepsze jest wrogiem dobrego i zawsze może być jeszcze wspanialej! (Ale film polecam - cudowny!)
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, ale zdałam sobie sprawę, że każdy z nich zbliża nas do końca II części, a to do III części i... CO DALEJ?! Mam nadzieję, że GGG jeszcze trochę potrwa, bo nie wyobrażam sobie zakończenia.
Przy okazji...W pierwszej była historia Cama i Lucy, w drugiej jest Louis i Leah oraz Jesse i Dakota. Jakiego paringu pobocznego możemy spodziewać się w trójce? :) Może Lily? Wyobrażam sobie Jamesa i Albusa jako zazdrosnych braci, w stylu Camerona Cartera :>
Ale! Wybiegam za daleko w przyszłość, tak wiem! Najpierw to oni muszą przeżyć, a to może być problem ;) Jednak jak mówiłam, kto jak nie oni?
Pozdrawiam cię bardzo bardzo i bardzo bardzo czekam na kolejny rozdział. Dużo weny i dużo czasu wolnego! :*
Wiem :/ Dakota i James powinni się dawno pojawić, ale nie mam miejsca na sceny, który niewiele wnoszą do fabuły ;( Ale będzie wątek z nimi pod koniec...
UsuńJa pisząc plan używam skrótu "Alrett", ale jednocześnie strasznie mnie to śmieszy, bo brzmi jak Almette :D
W 3 części będzie jeszcze jeden romans, kogoś kogo wszyscy dobrze znamy... :P
Pozdrawiam Cię! :)
Mam pomysł co do tego romansu w 3 części, może Blake i Elizabeth? Albo Ian i Nora lub Nora i Neville i mam nadzieje, że Ian zostawi Astorię w spokoju, bo jak nie to Draco sobie będzie musiał z pogadać :)
UsuńA.
Trafiłaś! :)
UsuńJeeeej ;) a zazwyczaj nie mam szczęścia, ale proszę powiedz z którą parą trafiłam?
UsuńA.
Nie mogę, to by zdradziło kto przeżyje i różne inne takie :D
UsuńOhh, no trudno, ale dziękuje, że cokolwiek nam wyjawiłaś. Teraz możemy się tylko domyślać i czekać :)
UsuńA.
Nareszcie Ron poszedł po rozum do głowy i zaakceptowała wybór Rose. Biedny Hugo, nie wyobrażam go sobie, jakby musiał szukać sobie jakiegoś ciepłego kąta na dworcu. A Scor był najlepszy. Czekał, czy reagować, czy spędzi spokojnie święta, wiedząc, że jego dziewczyna jest szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńGinny zgodziła się na to, żeby Al został na święta w Hogwarcie? Ucieczka od Rose na raz zawsze zadziała.
Widać, że Jo martwi się o Dakotę, bo zna Jessiego. Właśnie popieram, może rozmowa James z Dakotą.
A co do Jo i Jamesa brak mi słów. Więc może napisze, że super.
Pozdrawiam i życzę weny. Nikita
Eee trochę poczucia humoru, z tym Hugiem to był taki żart :P
UsuńTeraz, jak myślę, to fajnie było wyglądało, jakby w połowie drogi sobie o nim przypomnieli :)
UsuńJak to miło i jakże radośnie iż Ron i Rose się pogodzili! A Scorpius był taki słodki na peronie! Podobało mi się też, że Scor i James powiedzieli w pociągu praktycznie to samo. XD
OdpowiedzUsuńNo i Jo : ,,Mogłam się tego spodziewać. Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda?" Spałam z łóżka ze śmiechu. XD
TTNA
Zapomniałam dodać, że mam nadzieję że Ron pogodzi się także z Hermioną. I że zachwyca mnie częstotliwość pojawiania się ostatnich rozdziałów. I dziękuję za rozdział.
UsuńMuszę kiedyś pożyczyć Twój zwrot: "Jak to miło i jakże radośnie..." :D Strasznie mi się podoba ;)
UsuńRon i Hermiona się nie pogodzą. Przepraszam, próbowałam, ale ja go nie znoszę.. Tutaj się ogarnął i w ogóle, bo to jednak postać Rowling, i u niej tak by się zachował, ale oni są wg mnie najgorszym związkiem literackim ever :D
Jak zwykle nie nadążam. Ale wowowow co się działo! Berło śmierci, Jesse i Dakota znowu (<33), Jomes, Rose, Scorpius i Ron (którego dalej nie trawię i chyba nigdy nie przetrawię) i dużo by wymieniać.
OdpowiedzUsuńMoje serducho znowu pracuje na najwyższych obrotach, dziękuję! :p
Jomes, tego się nie spodziewałam. No dobra, spodziewałam, ale nie teraz! Wyszło Ci cholernie dobrze i swietnie opisujesz takie sceny. U większości to wychodzi jakby ściągali ciuchy z Pinokia. (Nie za bardzo Ci słodzę? :D)
Dawno nie było Golluma. Jeśli coś przeoczyłam (co się zdarza) i ma jej nie być to przepraszam. xD
Moi kochani Rose i Scorpius i nie mój ukochany Ron. Jak ja uwielbiam Rospiusa. Nawet sama nie umiem sobie wyobrazić jak bardzo ich kocham (nie mam życia, wiem). To jak on ją pocałował w czoło! Myślałam, że się rozpłynę <3. Obawiam się, że z moją psychiką jest coś nie tak, ale pomińmy.
Hugo, jak w ogóle można go nie kochać. Co z tego, że pojawił się dopiero w 2 rozdziałach. Swoimi słowami na King's Cross mnie totalnie rozwalił!
Trochę żałuję, że Rose nie spędzi przerwy u Malfoyów, ale nie można mieć wszystkiego. :)
No cóż, pozostaje mi tylko modlitwa o to by moim kochaniom się nic nie stało (serio mam wrażenie, że jest ze mną coś nie tak).
A i jesze sprawa obserwacji. Nie mam pojęcia czy mam obserwować, bo z moim komentowaniem każdy wie jak było, ale chyba na wszelki wypadek i dla własnej wygody (czemu ja wcześniej tego nie zrobiłam?) kliknę w magiczny guziczek. :)
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Patrycja
Uff, czyli moje "50 twarzy Jomesa" uszło? Nie lubię pisać takich scen, dobrze, że wpadłam na to, żeby ją urwać i zostawić trochę niedomówienia, bo na taką autorkę się nie nadaję :P
UsuńNie przejmuj się, ja też nie trawię Rona, ale to jednak ojciec Rose.
Rozwala mnie Wasze uwielbienie dla Huga.
Dzięki! :)
Mam nadzieję że Jesse nie skrzywdzi Dakoty, ale chyba nie skrzywdzi bo po co by się tak starał jeśli tylko chciałby się tylko zabawić? No ale nigdy nie wiadomo. Dopiero teraz zorientowałam się że Jesse jest przecież przyjacielem Jo a Dakota Jamesa!
OdpowiedzUsuńI ta scena na dworcu, nie spodziewałam się, że Ron się "nawróci", całe szczęście że tak się stało bo coraz mniej lubiłam Rona a teraz już go tak bardzo nie nie lubię;)
Sprytny James, super że pojechali na tę wycieczkę, ale nie wiem czemu mam przeczucie, że coś im się tam stanie.
Wypuścili więźniów z Azkabanu?! Czyli teraz już będzie taka prawdziwa wojna? Mam nadzieję że nikt nie zginie i że Cameron i Harrt są cali!
Pozdrawiam serdecznie:)
Lol, Jesse się starał? Ja takich rzeczy na pewno nie pisałam :P Jesse rysował ją nago, drwił z niej, chciał ją złamać i zaczęła mu się podobać. Jo powiedziała prawdę - kiedy Dakota na niego czekała, on spotykał się z innymi. gdzie tu starania? :D
UsuńWięźniów Azkabanu uwolniono 2 notki temu.
Pozdrawiam :)
Lecisz z tymi rozdziałami jak burza :P.
OdpowiedzUsuńJo ma po części rację, jeżeli chodzi o Jesse. Wcześniej nie miał stałej dziewczyny i TEORETYCZNIE moze długo nie wytrzymać z Dakotą. Ale on ją lubi i nie powinien tego robić...
... jeżeli jednak tak sie stanie i pójdzie do innej, to osobiście skopie mu tyłek!
Ron w końcu zmądrzał! Cieszę się, że pogodził sie z Rose. A zerwanie z Hermioną to już pewne i nieodwracalne, tak? Jeżeli tak, to trochę szkoda, ale moim zdaniem oni nigdy do siebie nie pasowali :P.
Oooooooooo! Jo i Jim <3. No tylko na tyle mnie stać, jeżeli o nich chodzi! No są po prostu cudowni, wspaniali i idealni! :P
Ostatnio dodaje same krótkie i nieskładne komentarze. Denerwuje mnie, ze nie umiem złożyć wszystkich moich myśli w jedną, logiczną całość. Sama nie wiem, kiedyś jakoś latwiej mi się je pisalo. :(
Ale ja uwielbiam czytać absolutnie wszystkie komentarze. Mam wielką nadzieję wydać w niedalekiej przyszłości powieść i dla mnie to są bardzo cenne sugestie, choćby Wam wydawały się nieskładne i niezbyt mądre. Wiem dzięki temu na co zwracacie uwagę, co wam się najbardziej podoba a co nie itd. Np. kiedy napisałam Wam, że jest szpieg i poplecznik każda z Was miała inną teorię i to był dla mnie szok! Dlatego nie przejmujcie się niczym i po prostu zostawiajcie jakąkolwiek uwagę, ja się zawsze będę cieszyć :)
Usuńaaaaaa<3 i tyle w temacie. wreszcie Rose i Scorpius, oni sa idealni no:( i ten pocałunek w czoło na koncu, widac jak on ja kocha. rozmowa Rose i Rona była taka wzruszająca(?) w sumie nwm jak to nazwać, ale wreszcie Ron zrozumiał co zle zrobił, no bo ile mozna ;__; i jeszcze Scor jak czekał i patrzył czy wszystko sie dobrze skończy, taki kochany:3 James i Jo poprostu świetni, cudowni hahaha, ich scena na koncu tak bardzo pasuje, kochali sie(?) tak jakby sie wiecej mieli juz nigdy nie zobaczyc przez ta wojnę:o a co do tego to mam nadzieje ze ci więźniowie sie spalą w piekle, grrrr. kurde teraz jeszcze bardziej boje sie o Camerona:( wojna sie znowu zacznie, a on ściga tego woźnego, Crosby'iego o ile sie nie mylę. on musi wrócić, dla Lucy i Jo:( Al i Scarlett razem w zamku, haha ;p mam nadzieje, ze opiszesz jakiś malutki wątek podczas ich pobytu tam, i pilnowania Genevive. rozmowa Jessego i Jo, taka poważna. mam nadzieje ze on nie potraktuje Dakoty jako kolejnej 'laski' i zaraz jej nie rzuci, bo bym mu nie wybaczyla:|| a i scena z Hugiem bardzo fajnie wymyślona, chociaż śmieszniej by było jakby przypomnieli sobie o nim w połowie drogi, hahahah.
OdpowiedzUsuńnie umiem pisac jakichś ładnych komentarzy, i za to przepraszam:( pisze to co mysle/czuje. z niecierpliwoscią czekam na następny rozdział i zycze duuuzo weny!!:D
Cameron już nie ściga Crosby'ego. Ankdal miał klucze, prawda? :P
UsuńA Jomes byli tacy eee... jacy byli, bo się pokłocili. Seks po kłótni zawsze jest najlepszy (Zła, Ginger, deprawujesz ludzi).
Al i Scar będą mieć nawet nie malutki a całkiem spory wątek, bo Gen nie będzie zbyt grzeczna w czasie ferii.
Dobra, wygadałam Ci połowę następnych rozdziałów, więc się zamykam :D
oo jeju zapomniałam o tym ze klucze ma Ankdal :o to teraz juz nie wiem gdzie jest Cameron, ale mam nadzieje, ze cały i zdrowy:( to dobrze hahahah, bede czekac na te watki Ala i Scarlett :D
UsuńPrzeczytałam rozdział już dobrą chwilę temu, ale nie bardzo wiedziałam jak się zabrać za napisanie komentarza. ta notka jest inna, pochmurna (?) Pisałaś już straszniejsze, bardzo krwawe, smutniejsze sceny, a ja coś teraz odstawiam- nie przejmuj się ;)
OdpowiedzUsuńHa, wiedziałam, ze Ron się ogarnie (rany co za słownictwo, apfe :P)
Pozdrawiam~ Mała Mi, która nie wie jak opisać swoje odczucia
Ps. Znalazłam nieścisłość. W scenie gdzie Al ze Scarlet rozmawiają z resztą jest kwestia "pilnowanie Elizabeth", a parę linijek wyżej jest mowa o tym, że Cambell wyjeżdża na święta.
Już poprawione :) Zabijcie mnie, ich imiona wiecznie mi się mylą :D
UsuńPochmurna notka? A masz na myśli klimat, czy to, że Jo i reszta wieszczą koniec spokoju?
:)
A, no i Joems! Mówiłam ostatnio o ich przekazywaniu genów? :D Może niekoniecznie w wieku 16, 17 lat, ale oni muszą mieć kiedyś mnóstwo idealnych dzieciaczków, które będą łapać szlabany i potwory ^^
UsuńUuuuuu! Mega! Mega! i jeszcze raz MEGA! Rose i Scorp <3 on jest dla niej taki opiekunczy! Facet-ideał poprostu! nawet nie wiesz jak sie ciesze że Ron sie opamietal i przeprosił Rose... Jomes genialni tylko szkoda mi Jo bo zas moze bac sie tego idioty co uciekl z askabanu... Jesse tez moglby sie ogarnac i zaczac zachowywac powazniej...
OdpowiedzUsuńDzieki za swietny rozdzial tylko gdzie jest moja Lucy!? mam nadzieje ze szybko wroci
i na koniec taka mala sugestia...z powodu zlej pogody i mojego przeziebienia ;( mialam czas by przeczytac twoje opowiadanie jeszcze raz.... zauwazylam ze Rose nie powiedziala Scorowi ze go kocha... wiesz tak wprost! a jako fanka tych wszystkich ckliwych cytatow bardzo nad tym ubolewam! moze jedna mala scena?
jeszcze raz dzieki za rozdzial <3 duzo weny ;*
Julk ;* (nie ogarniam gmaila przepraszam)
Powiem Wam coś od siebie, ok? :) Często piszecie coś w stylu: "Kiedy Al się ogarnie i przestanie łazić za Jo", "Kiedy Dakota się zmieni", "Jesse mógłby się ogarnąć"... itd!:) Ja wiem, że to fanfik (tak, mam tego świadomość:P), ale staram się, żeby wiele wątków przekładało się na życie, a w życiu jest tak, że trudno zmienić swój charakter. A na pewno nie dzieje się to od razu. I dlatego nie wszystkie nasze pary będą mieć swój happy end. :(
UsuńA teraz coś bardziej budującego - nikt z nich nie powiedział swojej drugiej połówce, że ją kocha i ma to bardzo poważne podstawy, a mianowicie zrobią to w szczególnych warunkach. I mogę Ci zdradzić, że Rose nie powie tego Scorpiusowi, bo mu to wykrzyczy :)
Rose wykrzyczy to Scorpiusowi, oby nie na polu bitwy, błagam albo tak, jeśli oboje przeżyją :)
Usuńejj niezle mnie wystraszylas.... chyba nie chcesz go zabic prawda? blagam tylko nie Rospius!
UsuńJulk
Czy ja Wam kiedyś dogodzę? :D Rose nie mówi Scorpiusowi, ze go kocha - źle. Krzyczy, że go kocha - źle :)
UsuńPowiedziałabym Ci czy zginie, ale ponieważ jestem okropną osobą, nie powiem :)
A i jeszcze prośba! Czy któraś z Was zna sie na photoshopie lub czymś takim i mogłaby mi pomóc z grafiką do miniaturki? Ja nie ogarniam programów graficznych i nie umiem zrobić ładnej Drastorii :) <3
OdpowiedzUsuńmamomamomamomamo.
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam taki tekst, że po dobrym seksie nawet sąsiad musi zapalić papierosa... Czuję się teraz trochę jak taki sąsiad Jomesa... :P
Zastanów się nad pisaniem takich rzeczy, wiesz autorka tego tragicznego Greya dorobiła się kupy kasy, a jesteś od niej 70 razy lepsza :D
Dobra, przestaję mówić o seksie :P
JAK TO Jesse spotykał sie z innymi w tym czasie? A to.... neidobry Jesse. Coś czuję, że z nim nie będzie tak łatwo jak z Camem i Jamesem... :/
Ron i Hugo <3
Po przeczytaniu skrótu nast rozdziału boję się go strasznie, a jednocześnie nie mogę się doczekać!
Buziaki :***
Katerina
I znowu nowy rozdział (a właściwie część). Naprawdę rozpieszczasz swoich czytelników!
OdpowiedzUsuńOho, Jo nachodzi Jesse'ego w dormitorium. Coś czuję, że chodzi o Dakotę. Tak, chodzi o Dakotę (chociaż to udało mi się przewidzieć, bo w szpiegów-nie-szpiegów już się nie chcę bawić!). Nie wiedziałam, że z niego taki kobieciarz (albo nie zwróciłam uwagi?) - chociaż to w sumie było do przewidzenia znając jego charakter.
O, przerwa wiosenna - jak miło! Za czasów Harry'ego chyba tak dobrze w Hogwarcie nie było.
Albus zgodził się zostać ze SCARLETT w szkole, żeby pilnować Genevive? Nie wierzę! Co mu się stało?
Uwielbiam Twoją Rose. <3
"Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda?" - oplułam się. X'D
Greyson Hunt to ten chory gość który więził i torturował (?) Jo? Dobrze kojarzę?
A ja już nie mogę się doczekać tego ataku! I tych pierwszych, trzech trupów!
Jadą w góry! Ale ekstra! Góry wymiatają! Byłabym tak samo zachwycona jak Jo.
Artur Weasley jak zwykle uroczy i kochany. <3
(przez spoilery o trzech trupach wiadomo, że zacznie się armagedon i czuję się bardzo podekscytowana)
Ron! Wiedziałam, że się ogarniesz, człowieku!
Biedny Hugo. XD
Ostatnia scena Jamesa/Jo - wow, nie czułam się zażenowana kiedy to czytałam. Gratulacje! A zazwyczaj tak się czuję kiedy czytam takie sceny - bo albo jeszcze do nich nie dojrzałam umysłowo, albo po prostu były żenująco napisane. Wolę wierzyć w to drugie. X'D
LS
PS: Kiedy zakładałam gmail było bardzo późno/wcześnie (+ byłam po zarwanej nocy) w efekcie czego mój e-mail (gmail? kurde, nie znam się) to ochmojpsie. Ale nie było zajęte!
Mój chłopak (tak, istnieje ktoś kto wytrzymuje z osobą, która pisze coś 24/h) nie czytał nigdy HP (wiem, powinnam go za to zostawić), no i nie czyta GGG, ale pokazuję mu czasami komentarze. Przeczytałam mu ten i stwierdził "O.., ktoś tak samo rąbnięty jak ty". :D
UsuńNie było tej przerwy, serio? Mi się wydawało, że była :/ Tak, to jest Greyson Hunt.
Ochmojmpsie oficjalnie wygrało wszystko. Nic, co bym napisała na tym blogu już tego nie przebije :(
:)))
Było w bodajże Czarze Ognia coś o tym, że Molly przesłała Harry'emu i spółce jajka z czekolady, a Hermiona dostała najmniejsze (przez to co Rita wypisywała o niej). Do domu nikt nie wracał. Można by to tłumaczyć tym, że ich czwarty rok był taki wyjątkowy, bo Turniej Trójmagiczny i te sprawy, ale w innych latach też chyba nikt nie wracał. No chyba, że inni wracali z wyjątkiem naszej trójcy a, że Harry był ignorantem (biedny Teodor Nott, którego "poznał" dopiero na piątym roku) - nie zostało to opisane w książkach.
UsuńTak czy inaczej - czasy się zmieniają, a pomysł z przerwą wiosenną wymiata.
A tak w ogóle to jest coś nad czym zastanawiam się od dłuższego czasu, ale zawsze zapominam zapytać (a jak już pamiętam, to nie pytam bo w sumie to "trochę" głupie pytanie, ale ciekawość i tak mnie zżera): czy jesteś ruda?
LS
Hahaha :D Jestem blondynką! Ale dokładnie rok temu coś mi strzeliło do głowy, by przefarbować się na rudo (no, taki miedziany, jaki był wtedy na czasie) i stąd Ginger girl.
Usuń:)
Dobra, nie dawała mi ta przerwa wielkanocna spokoju i poszperałam na harrypotter.wikia.com - według tego co tam jest napisane taka przerwa była (to Harry naprawdę musiał siedzieć w zamku, bo jak w zeszłym roku czytałam pottera, to tego nie wyłapałam - chyba, że mam aż taką sklerozę).
Usuń"Daty początku ferii wielkanocnych co roku się zmieniają. Podczas tych wolnych dni uczniowie mogą wrócić do domu. Wielkanoc nie jest tak bardzo obchodzonym świętem w Szkole Magii i Czarodziejstwa jak Boże Narodzenie." - musiały być bardzo nieobchodzone. Zwracam honor!
Oł jea! Cały rozdział jest bardzo wyszukany i tak dalej i tak dalej ale scena na końcu... Nie mogę znaleźć slów opisujących moje szczęście!! Dostajesz ode mnie OGROMNEGO plusika za bardzo dobre opisanie aktu erotycznego między JJ., gdyż nie wszystkie (nawet te na wysokim poziomie) blogerki potrafią zrobić tego w dobrym stylu.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie pozdrawia Gabriela, która wreszcie poradziła sobie z zalogowaniem sie do google na telefonie :D
Jejku jaki cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jacy Scor i Rose są uroczy, kocham ich i ciesze się że był z nimi duży wątek w tym rozdziale
James i Jo też są super ale tak inaczej :D ostatnia scena wyszła ci fajnie i dobrze że przerwałaś w trakcie ;)
Oby Jesse nie zrobił nic głupiego bo Dakotcie bd smutno, zwłaszcza jeśli to byłby jej pierwszy związek (zgaduje)
Ciekawe co wymyśli Gen i mam nadzieje że Alrett (nie wiem jak się to pisze) uda się jej przeszkodzić.
Ps. Bardzo dużo osób komentuje ci teraz rozdziały :D aktywność chyba sie poprawiła
Życze dużo weny i pozdrawiam :)
A więc do dzieła! ;D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, chciałam Cię poinformować, że będę zmieniać konto na Google (chyba jutro) i od razu nim skomentuję, bo nie chcę być pominięta przy III części.
No a po drugie: rozdział!
Jest fantastyczny, naprawdę! Niczego mi nie brakowało. :)
Zaczynając przyjaźnią Jo i Jesse wygrałaś wszystko. Od początku wątek ich znajomości bardzo mnie intrygował, a teraz jeszcze rozmowa o Dakocie w bonusie plus ewentualnie zabijający Jesse James, cudeńko. A jak to sobie wyobraziłam! Awww.
Al i Scarlett są moim zdaniem bardzo słodcy. Od początku było wiadomo, że z Jo mu nie wyjdzie, nie pasowali do siebie. Ze Scar to co innego, są idealni. Mam tylko wrażenie, że odkąd się zeszli, to jakoś rozwaliła się ich przyjaźń z Rose (Al i Scar) i Scorem (Al).
Jo naprawdę dobrze zniosła wiadomość o ucieczce z Azkabanu i Greysonie. Myślałam, że chociaż trochę spanikuje, a ona martwi się o rodziców. Zapunkyowała! xD
Scorpius i Rose są tacy fantastyczni, że aż brak mi słów. <3 Naprawdę, zawsze ich najbardziej kochałam, ale jak on ją pocalował w czoło by dodać jej otuchy i udowodnić coś Ronowi, a ona potem się wróciła. Ach, moje serce! Czemu ja jeszcze nie spotkałam takiego Scora?! No i Ron, przyszedł po nią, nareszcie. No bo ile można się upijać w samotności rozpamiętując szkolne czasy? I moim zdaniem związek Rona i Hermiony to porażka. Serio, ona powinna być z Harry'm (Darmione też nie lubię, a poza tym KOCHAM Twoją Astorię). I jeszcze mój kochany Hugo, nie zabrakło poczucia humoru! ;D A poczucie humoru to OGROMNY PLUS!
Góry, góry, góry... Fajna wycieczka, nie podobało mi się tylko, że James rozgrzebuje stare sprawy. Po cholerę?! No dobra, może nie być pewny uczuć Jo, w końcu to Jo, raczej skomplikowana osóbka, ale... wkurzył mnie. Ta cała drama była bezpodstawna. I potem przerodziło się to w romansik. No cóż, zobaczymy co z tego wyniknie. Jestem baaardzo ciekawa!
Do następnego, wciąż jako Roxanne Jagger pozdrawiam xx
Czemu zmieniasz? Ja się przyzwyczaiłam do RJ :))
UsuńZ tym rozwaleniem przyjaźni... Nie bardzo mam miejsce na opisywanie lekcji i czasu wolnego (bo GGG i tak ma o tysiąc wątków za dużo), stąd można odnieść takie wrażenie, że mniej go ze sobą spędzają. Ale to oczywiście tylko wrażenie :) Choć fakt, związki są czasochłonne.
Wiesz, że jak piszę sceny z Hugo, to od razu przychodzisz mi na myśl? :P
Ja myślę, że James musiał to powiedzieć. Oni przez rok nie schodzili się głównie z powodu Ala, i on musiał to odbierać w ten sposób. No, ale to Twoje zdanie i ok ;)
Pozdrawiam! :)
Zmieniam, bo obserwuję mnóstwo blogów, które albo już się skończyły, albo po prostu autor sobie odpuścił. Ale wciąż zostanie Jagger, mam słabość do Micka i Stonesów. :)
UsuńA co do Huga, to baaardzo mi miło. Nawet nie wiesz jaki mam teraz szeroki uśmiech.
Hej Ginger! Oto nowa ja, Roxanne Jagger. Choć w sumie teraz Constance (kocham imię Konstancja). ;D
UsuńPozdrawiam xx
A dzień dobry! witam na moim blogu, rozgość się! :)
UsuńNadaje temu rozdziałowi tytuł: Najbardziej sweeeeet rozdział ever! *.* ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńKocham Jo, Jamesa, Red i Scora! Jak ich zabijesz w 3 części to cię zabije! (Albo zaspamuje!)
Kocham ten rozdział!
Jak ja się ciesze, że Ron i Red się pogodzili!!!
A teraz dwa moke ulubione testy z tego rozdziału, przy których ryczałam z śmiechu:
"- Mogłam się tego spodziewać – mruknęła z udawaną powagą. – Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda?"
"- Przepraszam, mieliście zamiar mnie ze sobą zabrać, czy mam sobie znaleźć jakiś ciepły kąt na Kings Cross?!"
KOCHAM PO PROSTU TEN ROZDZIAŁ!!!
Ja obudziłam mojego brata, mokm ciągłym: "awwwww"
Scena +18 = i like it XD
Czekam na nexta!
Pozdro i weny ;***
Łooooł! Co to się nie dzieje! :D Ale wiedziałam ze pomiędzy Jo a Jamesem do tego dojdzie tyle ze myślałam ze stanie się to trochę wcześniej. Ale czy oni nie są na to za młodzi ?! :P
OdpowiedzUsuńJesse nie skrzywdzi Dakoty. Jestem tego pewna. Ta miłość go odmieni i bedzie żyć z Dakota dluuuugo i szczęśliwie. Bo ich nie usmiercisz prawda?
Scarlett i Albus zostaną sami w Hogwarcie? Tylko niech będą grzeczni! :P.
Rose w końcu pogodziła się z Ronem. Ohh kamień z serca . :)
No i Scorpius był taaki opiekuńczy względem Rose . Aww :D
Cudo, cudo, cudo :)
Pozdrawiam
Nowa
Czekaj, bo nie łapię, myślałaś że dojdzie do tego wcześniej, a jednocześnie są za młodzi? :D
UsuńA jaki wiek jest odpowiedni, bo widzę, że mamy tu specjalistkę? :P
Ani Jesse nie zmieni Dakoty ani odwrotnie.
No bo ich tak ciągnęło do siebie i w ogóle ze podejrzewałam ze coś takiego się stanie wcześniej tyle ze są za młodzi :D na peno wiecej niż 17 :P a jak będą z tego dzieci to co ? :P
UsuńA z ta zmiana chodziło mi ze dzięki niej on nie będzie juz sie uganial za innymi panienkami :D to się nie zmieni ?
Ty chyba przekładasz wszystko na swoje (polskie) warunki. Tutaj 17-latek to dzieciak, który mieszka z rodzicami, nie bierze prawie za nic odpowiedzialności (poza ocenami) i nie jest samodzielny.
UsuńW większości kultur, a również w naszej europejskiej, ale bardziej zachodniej, tak nie jest. Ludzie w wieku 16 lat idą do pracy, są o wiele doroślejsi. A w świecie czarodziejów osoba, która ma 17 lat (James) jest pełnoletnia. Od siedmiu lat są o wiele bardziej samodzielni, (przez to, że mieszkają w internacie), od takich polskich nastolatków.
Stąd mówienie, że Jo i James są za młodzi to przeniesienie swoich przekonań na inne realia :P
A Jesse się nie zmieni. Myślę, że powiedziałam już tu wszystko :)
Ojj ale ja to wiem :) to było takie udawane oburzenie :D
UsuńGinger rozdział świetny , coraz bardziej podoba mi się postać Jessego. Choć nie lubię Albusa i Scarlett po prostu, nie pasują do siebie według mnie. I ciesze się że nie masz zamiaru łączyć znowu Rona i Hermiona. Mam małe pytanie jeżeli mogę , czy pojawi się jakaś nowa postać może w 3 części która namiesza jeszcze bardziej od Elizabeth?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cześć! Podpisuj się, proszę jakoś, zaczynam już Was dość dobrze kojarzyć dzięki temu :) A Ala i Scarlett nie lubisz jako pary czy jako dwóch postaci? Pytam z ciekawości, bo ja np. uwielbiam Ala ze Scarlett, przy niej zrobił sie bardziej męski :P
UsuńSzczerze mówiąc w 3 części te postaci, które już są narobią takiego zamieszania, że nie trzeba nikogo więcej. Ja i tak uważam, że jest ich za dużo a rozdziały są za długie... W trójce można się spodziewać 2 nowych postaci, dość ważnych dla ogólnej fabuły, ale nie będą grać pierwszych skrzypiec :)
Nie lubię ich jako pary :) Scarlett i Albus odrębnie o wiele bardziej mi się podobają. W sumie masz rację bo jest bardzo dużo postaci i trudno to ogarnąć /D
UsuńChwile człowieka niema a tu tyle się dzieje! xd Jo opieprza Jessego, kolejny dramatyczny zwrot u Louisa i Leander,plany na wspólne wesele, załamanie Lucy, zastraszanie Elizabeth, przerwa wiosenna, powrócenie Rona na stronę dobra i miłości, JO I JAMES :O <3 nadal jestem w szoku i nie wiem jak mam to wyrazić, przetrawić, skomentować... etc. porostu jedne wielkie wow! sielanka się kończy, zaczyna się akcja xd naprawdę wspaniały rozdział (obie części, nadal nwm którą kocham bardziej) weny, snu i spokoju Afra xx
OdpowiedzUsuńOMG !!! Nie wierzę w to co czytam! :) JOMES :* tego się nie spodziewałam a przynajmniej, jeszcze nie. SCOR JEST TAAAKI KOCHANY <3<3<3 PROSZĘ o więcej :D i błagam Cię nie zabijaj żadnego z głównych bohaterów błagam ja tego nie przeżyje :(
OdpowiedzUsuńWięcej Scora czy seksu? :P przepraszam, musiałam :D
UsuńPrzeżyjesz wszystko, nie bądź mięczakiem :D
Najlepiej i tego i tego :D
UsuńBoże jakie cudowne *.* Rose pogodziła się z ojcem i taki opiekuńczy Scor <3 Kocham ich.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście James i Jo. Super w końcu :D A Jesse nie zrani Dakota co?! O.o Oby nie ;) Oni są cudowni :3
Do następnego! ❤
Rozdział naprawdę świetny! PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM (tylko teraz nwm czy cb czy samą Sb xd). Miałam komentować każdy rozdział a tu juz trzy notki, a ja co? nico dopiero teraz komentuje. Ehh.... :/
OdpowiedzUsuńNo ale wracając do rozdziału to jak zawsze super. I wiesz co mnie cieszy? Że nareszcie jest HUGO! <3
P.s. Przepraszam, że komentarz taki krótkie bez ładu i składu, no ale cóż.. Nauka, szkoła, kościół (i tak w kółko) -.-
Mam jedno pytanie. Ile jest rozdział do konca tej części? (Jeśli to pytanie już było to przepraszam, nie zwróciłam uwagi ;/)
Pozdrawiam i życzę weny! :)
Ale bez histerii :P Nie ma obowiązku komentowania każdego postu, była tylko prośba by się odzywać czasami.
UsuńNiech mi ktoś powie o coś Wam chodzi z tym Hugo :D
Ten rozdział jest 49-ty. Więc jeszcze 5, łącznie ta część ma 27 tak jak pierwsza, a ostatnia bd mieć 24, wszystkie razem 77 :D
Świetne :) nareszcie Ron skoczył po rozum do głowy... chociaż może kupił nowy na Allegro... ale wracając do wątku: dobrze, że wreszcie zaakceptował wybór Rose. Scorpius był słodki :D zamiast iść do rodziny czekał czy Rose i Ron się nie pokłócą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :) Annayis
"Cieszę się, że to ustaliliśmy" xDD Rozdział tak genialny, że pozostaje tylko dać <3 i czytać dalej xx aaa.. no i Ron.. z niecierpliwością czekam na jego wizytę w domu Malfoy'ów.. pewnie będzie gorąco.. ^^ :
OdpowiedzUsuńEghm... Cudooo😍 Rozmowa ojca z córką, i ten Hugo 😆 ale i tak najlepsza była ostatnia scena. Ciekawe,jak będą nazywać sie ich dzieci..
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Ronem ale strasznie się cieszę, że się pogodził z Rose.
Ahhh Scor jest taki kochany <3 stał i obserwował czy Rose się pogodzi z ojcem :D miło :)
A już liczyłam, że Rose nagle da znać Scorowi żeby podszedł i przedstawi go ojcu.
Jo ma rację lepiej żeby Jesse nie zranił Dakoty bo tak przeczuwam, że James to by mu tego nie darował.
A tak mnie zastanawia czy skoro ten cały Greyson Hunt jest na wolności to dojdzie do konfrontacji między nim a Jo?
"- Mogłam się tego spodziewać – mruknęła z udawaną powagą. – Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda?" hahaha ciągle wracam do tego momentu i szczerze się ja głupia do monitora :D
Pozdrawiam :)
Carmen
''Mieli już odejść, gdy usłyszeli za sobą rozzłoszczony głos Huga:
OdpowiedzUsuń- Przepraszam, mieliście zamiar mnie ze sobą zabrać, czy mam sobie znaleźć jakiś ciepły kąt na Kings Cross?!'' kocham ten tekst !!! Hugo był świetny :D
Ogólnie cały rozdział jest mega, tak jak całe twoje opowiadanie :D
Jesteś genialna!
OdpowiedzUsuń- Muszę ci o czymś powiedzieć.
Jo westchnęła teatralnie.
- Mogłam się tego spodziewać – mruknęła z udawaną powagą. – Ty i Scorpius jesteście ostatnio w dobrych relacjach. Chcesz mnie dla niego zostawić, prawda? - jeden z moich ulubionych fragmentów!
- Dzisiaj się tego nie dowiesz – powiedział nagle. Jo spojrzała na niego pytająco. Wyszczerzył tylko zęby.
– O nie! – zawołała, w mig rozszyfrowując jego minę – Nie porwiesz mnie po raz kolejny bez mojej wiedzy!
I założyła ręce na piersi, ale chyba zrozumiała, że wygląda jak małe dziecko, więc je opuściła.
- No ale przecież ci mówię! – zaśmiał się James.
- O CZYM?! -drugi ulubiony fragnent!!! Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu! Hugo szukający miejsca na King Cross! No ale Ron powoli mądrzeje, czy mi się wydaje? Idę czytać dalej!
Nie wiem jak się spiszę Al i Scar skoro zostali sami... :D
OdpowiedzUsuńScorpius jest najcudowniejszy na świecie cholera no! Ron,ty dupku! I tak jeszcze daleka droga przed tobą, żebym ci wybaczyła ;c
Mogłaby się pojawić Astoria. Brakuje mi jej :)
Ciekawe co będzie z Dakotą... Kiepsko, jeśli Jesse to spieprzy.
Hunt na wolności? No chyba nie! Rose pogodziła się z tatą! TAK! A Hugo najlepszy. A Scor jak jej "pilnował " <3 JAMES I JO! Nareszcie *.*
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami
Margo!
O.o
OdpowiedzUsuńJa... chyba... idę... czytać... da...lej...?
Buziaczki...
BlackRabbit