Ginger Golden Girls

14 kwietnia 2015

Rozdział LIII cz. 2



                       
                  Gustav Ankdal stał w okrągłej sali i patrzył na swojego sługę z pogardą.
- Ucieczka jest wstydem dla czarodzieja – syknął.
- Panie mój… - Hurrlington skłonił się nisko. – Harry Potter miał Czarną Różdżkę…! Skąd mogłem wiedzieć…
- Nie mogłeś… - powiedział cicho Ankdal. – Ty nie mogłeś, ale ja tak… - mruknął do siebie, odwracając się do kogoś, kto siedział na niskim stołku za nim. – Mówiłaś, że nie udało ci się wykonać zadania, ale nie powiedziałaś, że wykonał je kto inny.
- Wuju… - załkała Genevive. – Ja… ja nie wiedziałam, że ktoś zabrał Berło!
- Zamilcz! – ryknął Ankdal. – Zawiodłaś mnie. To się więcej nie powtórzy.
A potem podszedł do Hurrlingtona i wydarł mu różdżkę, a następnie skierował ją na Genevive.
- Avada Kedavra! – syknęło i odrzuciło ją do tyłu, a jej oczy zrobiły się zupełnie puste. 

                 Ankdal odwracał się powoli do sir Stevena, gdy usłyszeli coś dziwnego. Jakby pisk spod stołu. A potem ku ich zdumieniu wyskoczyła spod niego czarnowłosa dziewczyna, której nigdy nie widzieli.
- TY!!! – ryknęła Elizabeth Cambell, celując swoją witką w potężnego czarodzieja. – Byłeś moim idolem! Zaoferowałam Genevive, że jej pomogę! A TY… TY ją po prostu… - urwała, wpatrując się w niego z rządzą mordu.
                Ankdal i Hurrlington wymienili spojrzenia.
- Kim jesteś? – zainteresował się Ankdal, przyglądając się Elizabeth z wyraźną ciekawością.
- Twoim największym wrogiem! – palnęła Elizabeth i strzeliła w niego zaklęciem, ale nie trafiła. Ankdal nawet nie próbował się bronić, ewidentnie rozbawiony jej postawą.
- Podoba mi się twoja odwaga, młoda damo. Może jeszcze przemyślisz po której jesteś stronie?
- NIGDY!!! – wykrzyczała Elizabeth, ciężko dysząc. – Co to za przywódca, który zabija swoich najwierniejszych poddanych?! Jesteś… Jesteś starym wieprzem!
Ankdal zamrugał kilka razy. Jeszcze nigdy w życiu nikt nie ośmielił się go tak nazwać.
- Dałem ci szansę – powiedział, a potem uniósł różdżkę Hurrlingtona. Ale Elizabeth była szybka. Wyczarowała tarczę i przeskoczyła przez stolik za którym leżało ciało Genevive, a potem pchnęła drzwi i strzelając ostatnim zaklęciem wyleciała z sali, gdzie wpadła na tłum ludzi pędzących właśnie w stronę wyjścia z ministerstwa.
- Świetnie! – ryknęła Elizabeth. – Idę z wami!
I pobiegła.

                                                               *

                Harry wyprowadził ich na zewnątrz, gdzie jedno po drugim zamierali nad widokiem, który ich zastał. Armia Raejacka była dziesiątkowana przez siły Norwegów, których było chyba kilkanaście razy więcej! Budynki płonęły, wszędzie leżały ciała i obrońcy wysilali się już na ostatni dech.

                Louis pobiegł prosto w ogień. Nic mu nie zostało. Właściwie to cieszył się, że może wszystko zakończyć jeszcze tego samego dnia… Gdzieś w oddali zobaczył swoją matkę i Victoire z Teddym. Ale nim dotarł do walczących, coś podcięło mu nagle nogi i upadł, w ostatniej chwili wyciągając rękę, by nie rozbić sobie głowy.
- Uciekaj stąd! – usłyszał straszny, pozbawiony życia głos. Nad nim stała Leah.
- Gratulację, wygrywacie! – zadrwił, podnosząc się z ziemi.
- Uciekaj stąd, Lou, błagam cię!
- Dlaczego? – zapytał lodowato. – Przecież o to wam chodzi! Pozabijać jak najwięcej ludzi!
- Nie! Nie.. Nie! – Leah trzymała się za głowę, i wyglądała jakby wpadła w obłęd. Oczy wyraziły jej z orbit i drżała jak w febrze.
- Nigdzie nie idę – powiedział jej jeszcze Louis, któremu ciężko było jej jakoś współczuć.
- Nie rozumiesz? – zapytała tak słabym głosem, że ledwie ją usłyszał. – To już koniec. Przegraliście! Ankdal wygrał. Zaraz po tej walce zajmie siedzibę mugolskich władz. Świat już się zmienił…
- Skąd to wszystko wiesz?! – zapytał wściekle. Leah wciąż trzęsła się okropnie.
- Bo to ja… Ja byłam jego szpiegiem. Sprowadziłam tu Mary Hervell. Ona jest Strażniczką Tajemnicy mugoli.
Louis patrzył na nią, modląc się o śmierć.
- Dlaczego to zrobiłaś? – zapytał szeptem, czując mrożący pot na plecach.
Pokręciła tylko głową.
- Nie zrozumiesz. Uciekaj stąd, Lou! – zawołała, a długa łza spłynęła po jej twarzy, odwróciła się i odbiegła.
                Louis stał w miejscu. Był tak łatwym celem, że gdy ocknął się wiele minut później był wstrząśnięty i wściekły na to, że wciąż żyje.

                                                               *

                Jo i James biegli ramię w ramię. 
- Znowu zgubiliśmy Ala! – zawołał ten wściekle. Jo strzeliła zaklęciem zza pleców.
- Znajdziemy go!
Rzucili się w wir walki. Oni wciąż żyli nadzieją, której wszędzie tu brakowało. Jo powaliła już kilku żołnierzy, co dawało jej wiarę, że mogą zwyciężyć. James spisywał się jeszcze lepiej.
                Ale, gdy walczyli tak, gubiąc oddech i siły, nie zauważyli, że ktoś przygląda im się od dłuższego czasu. Jo przystanęła na moment, by przez sekundę odsapnąć i wtedy jej wzrok przyciągnął wysoki młodzieniec o jasnych włosach.
                A więc stało się. 
                Wyprostowała się. Zignorowała falę przerażających obrazów, które zalewały jej głowę. Nawet nie podniosła różdżki. Ruszyła w stronę Hunta ze spokojnym wyrazem twarzy.
- Witaj, maleńka! – przywitał się z teatralną kurtuazją. Jo wstrząsnął dreszcz ale szła dalej.

                Nie obejrzała się na Jamesa. Tak bardzo chciała zrobić to sama. MUSIAŁA zrobić to sama. Strzeliła. Raz i drugi ale to odbił. Nie broniła się. Oberwała w nogę i ramię, ale nie przejęła się tym. Walczyła. Tak jak chciała walczyć prawie rok temu, gdy wydarł jej różdżkę i znęcał się nad nią jak nad zwierzęciem.
                Nie chybiała. Hunt chyba sam był zdziwiony jej umiejętnościami i parę razy to on musiał wyczarować tarczę. A Jo parła naprzód, zmuszając go do cofania się.
- Dobrze cię widzieć, taką… ruchliwą! – zadrwił Hunt, ale Jo wiedziała, że tylko stara się ją rozproszyć. – Ostatnim razem jakoś tak bardziej… leżałaś na ziemi…
Uśmiech nie zdążył zejść z jego twarzy, gdy czerwony promień trafił go prosto w serce. Upadł na twarz a Jo wyprostowała się, ciężko dysząc.
- Byłaś wspaniała… - odwróciła się zaskoczona. James stał za nią z opuszczoną różdżką. – Chciałem ci pomóc, ale świetnie sobie poradziłaś.
Nie odpowiedziała mu, tylko podbiegła do niego i położyła rękę na jego klatce, jakby bardzo porzebowała go dotknąć.
- Nie jestem słaba… - powiedziała cicho. James pogłaskał ją po włosach. Ale ten moment sprawił, że na sekundę stracili czujność.
                Greyson otworzył jedno oko i podniósł się może na cal. Wysunął różdżkę, celując w Jo ze swojej pozycji. A potem zielony promień runął w jej stronę, Jo i James zdążyli jedynie odwrócić się do niego i… zaklęcie odbiło się, trafiając prosto w Hunta. Jo i James odskoczyli od siebie zdumieni, i spojrzeli w stronę, z której nadszedł ratunek.
- TATO!!! – Robert Carter stał nad martwym ciałem Hunta, patrząc na nie z najwyższą pogardą.
- Nigdy więcej nie tkniesz mojej córki - powiedział bardzo cicho. 
Obrócił się powoli w stronę Jo.
- Widziałem jak walczysz…
Jo nie powiedziała nic, tylko patrzyła na swojego martwego oprawcę starając się zrozumieć co właściwie się stało.
- Mama jest niedaleko – powiedział Robert. – Twierdzi, że widziała Cama – dodał smutno. Jo podniosła na niego głowę, biorąc głęboki oddech.
- On tu jest! Wrócił! – zawołała szybko. Robert wyglądał jakby dostał ataku serca.
- Naprawdę – wtrącił James. Pan Carter patrzył na niego przez chwilę.
- Zajmiesz się nią? – upewnił się. James nie musiał odpowiadać. Zagarnął Jo, a Robert czym prędzej pobiegł odnaleźć żonę i syna.
                Jo spojrzała ostatni raz na Greysona Hunta.
- Żałuję, że mój tata został przez niego mordercą.
James pokręcił szybko głową i obrócił ją tak, by już na niego nie patrzyła.
- Wyobrażam sobie co przeżywał, za każdym razem gdy myślał o tym co ci się przydarzyło. Nie jest mordercą. Raczej bohaterem – dodał i pociągnął ją za rękę. 




57 komentarzy:

  1. Za parę dni część 3 tego rozdziału.

    Dla ścisłości - Greyson Hunt nie wlicza się do 3 trzech trupów, bo w sumie niedawno postanowiłam go zabić, więc jest czwarty. Aha, i zaczynam banować za stwierdzenie "za mało Rose i Scorpiusa: :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wdech, wydech. Wdech, wydech.
    Teraz, koleżanko, przygotuj się na istne piekło.
    Dobra, przesadziłam.
    Po prostu będę płakać, jeżeli Leah nie będzie z Louisem.
    Wyleję całe może łez, zobaczysz.
    Czy Hurrlington zalicza się do trupów?
    Jomes <3
    Jeżeli banujesz za to stwierdzenie to ja napiszę, że chcę więcej Rose i Scorpiusa. Mwuahahahaha, ja zła.
    Piszę głupoty .-.
    Nie mogę się doczekać zakończenia, bo już mnie niepewność zżera od środka i zeżre mnie całą jak nie dodasz szybko kolejnego rozdziału. Czy wszystko jasne?
    Kocham twoich bohaterów, kocham, uwielbiam, czczę, wielbię, ubóstwiam.
    Pozdrawiam,
    Nazzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy ale Hurrligton żyje... :D
      Okej, zmieniam taktykę, im więcej "chcę więcej Rose i Scora", tym mniej ich będzie! :P I kto jest teraz mistrzem Zła :D:D:D:D:D:

      <3

      Usuń
    2. Boże ._.
      Nie umiem czytać.
      Przepraszam, przepraszam.
      Edytuję!
      Czy Genevive zalicza się do trupów?

      Usuń
    3. No, skoro nie żyje...
      :P
      Nie ogarniam jak to przeczytałaś.

      Usuń
    4. Czytałam to w czasie dyskusji z matką, więc wszystko jest możliwe :D

      Usuń
  3. Dlaczego tak krótko?! ależ WHY????
    Aaaa, to takie słodkie, że Leah jest szpiegiem na niby, że aż dalej jej nie lubię. Ona udaje, że jest szpiegiem żeby chronić Louisa, prawda? Chyba, że jednak nie, ale mamy dwóch szpiegów co nam trochę komplikuje sprawę...
    o właśnie; HA HA HA, wiedziałam, że Elizabeth nie jest szpiegiem, a Martwa Już Gen najprawdopodobniej jest. Rozgryzłam Cię. (w trzeciej części pewnie walniesz taką sprawę, że nie połapię się do samego końca, będzie fajnie ^^)
    Jo vs Greyson- było chyba za mało dramatycznie, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie Carter wypowiadającej jakieś górnolotne formułki o darowaniu życia i nie byciu takim jak oprawca, albo zalanej łzami i ratowanej przez Niewiadaomokogo, więc ok
    Ani trochę nie napiszę o tym, że chcę więcej Rospius, żebyś nie mogła wcielić swego niecnego planu w życie :P
    Pozdrawiam~ Mała Mi

    OdpowiedzUsuń
  4. Umarłam. Leah JEST szpiegiem. Właśnie się przyznała...!!!
    Gen była poplecznikiem, a Elizabeth jest niewinna, chociaż chciała jej pomóc (czemu w ostatnim rozdziale).
    Nie było dwóch szpiegów, tylko Jo i reszta tak myśleli, bo oni podejrzewali Elizabeth.
    ...
    Załamałaś mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę :P
      Ale jeśli Już Martwa Gen wykonuje zadanie dla wroga to chyba jednak jest jego jakby szpiegiem, nie? Leah jest nim bardziej chociaż też wykonuje zadanie....

      Usuń
    2. A szpieg to wykonuje zadanie czy szpieguje? :P Bo Leah miała dowiedzieć się czy w zamku jest Mary Hervell i to zrobiła. A Genevive w ogóle się z Hurrlingtonem nie kontaktowała, była tylko jego poplecznikiem. Gdybym napisała wprost, że była poplecznikiem Ankdala, to by było dla Was oczywiste, że chodzi o Gen, bo w 1 części było, że jest z nim spokrewniona.

      Ehh, albo ja nie umiem pisać, albo... :P

      Usuń
    3. ... albo moje zdolności dedukcji są na poziomie pożalsięmerlinie
      A skoro piszesz świetnie to...

      Usuń
    4. Jak napisałaś że któraś z tych 3 dziewczyn jest szpiegiem, poplecznikiem,a któraś jest niewinna to od razu pomyślam, że Leah jest szpiegiem, Genevive poplecznikiem, a Elizabeth niewinna i jak widać miałam rację. Pierwszy wybór często najlepszy bądź prawdziwy. No i podoba mi się zdanie "nadzieja umiera ostatnia" to jest bardzo pozytywny przekaz.

      Usuń
  5. Jestem zła i niedobra, powinnaś na mnie nakrzyczeć. Znowu przegapiłam. :(
    Śmierci Genevive się totalnie nie spodziewałam. Nie wiem teraz czy mam być smutna czy szczęśliwa. Mam dylemat życia.
    Za ''Jesteś... Jesteś starym wieprzem!'' Elizabeth otrzymuje ode mnie pokłony. Raczej powinnam Tobie je bić, ale to robię codziennie (no wiesz, w związku z tą religią, którą postanowiłam założyć :p). Genialne!
    I kolejna śmierć! Z której tym razem się cieszę! Wybacz, ale ja idę zatańczyć taniec zwycięstwa! <3 Kiedy Hunt strzelił Avadą stanęło mi serce. Najpierw myślałam, że trafi Jo, a ta zginie w ramionach Jamesa, z czym w życiu bym się nie pogodziła. Następnie pomyślałam o podobnym scenariuszu, ale z odwróconymi rolami (czego bym już nie przeżyła). A potem, aż wstyd się przyznać, czytając ''[...] zaklęcie odbiło się, trafiając prosto w Hunta.'', na początku wyłapałam tylko ''trafiając prosto w Hunta.'', z czego nazwisko zamieniłam na Huga. Nie pytaj skąd go tam wzięłam. Sama mam o tym małe pojęcie. Ale i tak się przeraziłam jego ''śmiercią''.
    Okok, bo Cię zamęczę. :D

    Pozdrawiam ciepło!
    Patrycja, która wraca do modlitwy o życie Scorpiusa.

    :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no Genevive raczej nie była pozytywną postacią, ale przecież Ci nie powiem jak masz się czuć po jej śmierci :P

      Okej. Wygrałyście. Będzie (kiedyś) wątek z Hugo. On żyje. Przysięgam :DDD

      :)

      Usuń
  6. Rose i Scorpius to najlepsze postacie w Twoim opowiadaniu :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mogę ich nie lubić? Uwielbiam, ale każdy ma swojego ulubionego bohatera, więc to co napisałaś/eś wyżej to Twoje zdanie :) I proszę podpisuj się jakoś w komentarzach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, sorry, napisałam z konta mojej kuzynki!
      A jakie są Twoje ulubione postacie?
      C.

      Usuń
    2. I znowu, jejku, przepraszam :c
      C.

      Usuń
    3. Ale Twoje konto to "Jo" czy o co chodzi? :P Moje? Oczywiście Jo ale też Elizabeth, Norah, Harry i coraz bardziej Ryan Hastings.
      A wiesz, w tej części rozdziału nie ma słowa o Rose i Scorze, więc nie wiem co to za manifest, zwłaszcza, że prosiłam, żebyście dały już spokój :P

      Usuń
    4. Jo to moja kuzynka Natalia, zresztą ona pokazała mi tego bloga. Teraz jestem przy jej komputerze, a ona nie jest wylogowana i zamiast przełączyć się na anonima, użyłam jej konta.
      Oki, daję spokój, życzę weny i czekam na następne :)
      C.

      Usuń
    5. Nie no spoko :) Tylko to jest jednak przykre, bo w tej części rozdziału dzieje się tak dużo i chciałbym na ten temat pogadać jeśli już, a Ty mi piszesz "ROse i Scor są najlepsi". A ich tu nie ma...

      Czasem przez to mi się odechciewa pisać, bo jak wy to czytacie tylko dlatego, że oni się kłócą/całują to mi się zaczyna to poważnie nudzić :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. DLACZEGO?! Dlaczego tak krótko? No ja się pytam. Za mało Rosp... No dobra, koniec z tym. Ha! Wiedziałam, że to Leah jest szpiegiem, ale co do tych dwóch Ślizgonic się pomyliłam. W sumie chyba trochę szkoda mi Genevive. Dziwne, przecież prawie zabiła dwójkę głównych bohaterów. Powinnam jej nienawidzić. Już myślałam, że zabijesz największą miłość Jamesa Pottera. A jednak nie jesteś potworem, który od początku to planował.
    ~ Ruda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam takie mądre zdanie, że nie jest sztuką współczuć komuś kto był całe życie dobrym człowiekiem, ale temu kto był najgorszą świnią... Soł... :D

      No ale tak czy inaczej Gen nie była zbyt fajna, służyła wiernie Ankdalowi wiedząc, że Berło Śmierci, które ma mu przynieść posłuży mu do zabijania... Więc mi jej trochę mniej żal.

      Jo - hmmm zabijanie głównego bohatera w II części ma mały sens, prawda? :P
      Dziękuję, że ktoś w końcu powiedział, ze nie jestem potworem <3

      Jaka szkoda, że za parę dni, wszyscy uznacie, że jest inaczej :P

      Usuń
    2. TY! Ty... potworze! Zabijesz mojego Cama. Przyszłego męża Lucy, może nawet ojca małego stadka. A prosiłam, błagałam-nie rób tego, to ty oczywiście musisz! Sory za ostre słowa, ale inaczej nie można.

      Usuń
    3. Parę postów temu napisałam, że Cameron przeżyje.
      a nawet gdyby. No bez przesady...

      Usuń
  9. Boję się twojego stwierdzenia że za parę dni będziemy Cię uważali za potwora! Jo była świetna w tej walce z Huntem :* śmierć Genevive i reakcja Elizabeth po prostu brak mi słów, szczerze nie miałam teorii cd szpiega poplecznika i niewinnej ale nie przeczuwalam że to Elizabeth jest niewinna, co nie zmienia faktu że nadal jej nie lubię :D nie zabijaj Scorpiusa ani Rose jeżeli ich brak w rozdziach ma oznaczać ze przeżyją to możesz sobie zrobić przerwę w pisaniu o nich :D czekam z niecierpliwością na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + tata Jo przybiegł na RACHUNEK :D ile śmiechu może wywołać jedna mała literówka :D

      Usuń
    2. Hahahhaahh <3 Przepraszam, już poprawiłam!

      Właśnie o to mi chodziło, Elizabeth jest absolutnie niepolubialna (za wyjątkiem świrów typów ja), ale jest niewinna!

      Jeeeeezu, jaki brak Rose i Scora w rozdziałach? To jest FRAGMENT. Byli na początku i będą w następnym. Ale serio, ja już powoli wymiotuję ich tematem. :/

      Usuń
  10. Elizabeth pod stołem... i leżę na dywanie.
    Możesz zabić Ala. Po namyśle...zgodzę się nawet na Jamesa.
    Ale na Merlina! NA WSZYSTKIE WAKACJE, WEEKENDY, FERIE, CHOTOBOWE, MACIERZYŃSKIE I WSZELAKIE INNE WOLNE, KTÓRE BĘDZIE DANE MI PRZEŻYĆ! !!
    N.I.E. Z.A.B.I.J.A.J. S.C.O.R.P.I.U.S.A. !!!!!!!
    Rozdział, a właściwie jego część, jak zwykle wspaniały.
    Weny życzę i tak dalej.
    TTNA

    OdpowiedzUsuń
  11. 4 trupy. 1 to Gen 2 to Hunt. Jeszcze 2.
    Rozdzial jest zdecydowanie za krotki. Czy Tobie sprawia przyjemnosc torturowanie nas w taki sposob? Ugh..
    Myslalam ze Ankdal zabije kogos z tych 'dobrych?' a tu taka niespodzianka.
    Nie moge uwierzyc ze to Leah jest szpiegiem. To bylo coraz bardziej pewne ze to ona a ja nie chcialam w to uwierzyc. Za bardzo ja lubie. I jeszcze powiedz ze ona nie bedzie z Louisem? Co do 2 nastepnych trupow to blagam NIE MORDUJ SCORPIUSA ANI ROSE
    mozesz zabic Rona i tego durnia Warnera. Ale no blagam. Cambell jednak przeciwko Ankdalowi? A to zaskoczenie.
    Nie moge sie doczekac kolejnego. Pozdrawiam - Lilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnialam o Jo. Jej walka byla swietna szkoda ze sama nie wykonczyla tego za przeproszeniem sukinsyna.

      Usuń
    2. 1 to Kingsley. Potem Genevive i Hunt. Jeszcze jeden.
      To nie jest rozdział, tylko jego część. Podzieliłam rozdział, ponieważ wy jesteście tak monotematyczne, że szkoda gadać :P Sądząc po komentarzach ten fanfik jest tylko o Scorpiusie. Dobra, sorry Twój komentarz jest tylko trochę o nim.
      A Leah, no ja nie zdradzę co będzie w przyszłości, ale uważasz, że teraz mogliby być razem? :P


      :)

      Usuń
    3. na chwile obecna nie widze ich zwiazku. Po pierwsze ona mu nie ufa.
      Ja bardzo przezywam losy ich wszystkich a wnioskujac z tego co do tej pory napisalas w czesciach tego rozdzialu Scor jest najbardziej narazony na smierc. Jeszcze moglam sie bac o Jo ale wygrala z Huntem wiec na razie jest bezpieczna jak reszta o ile mozna uzyc takiego slowa w realiach wojny.
      A co do przyszlosci moglabys uchylic rabka tajemnicy.
      :)

      Usuń
  12. I nie wiem co napisać... Jakoś tak szybko się to potoczyło, że musiałam przeczytać drugi raz. Czytam: Jeden trup, Drugi trup... O nie. Jednak nawiała. A potem kolejny prawie trup i kolejny i wreszcie trup. No rozwaliło mnie to tempo, jak na tak krótki urywek.
    Cieszę się, że Hunt nie wlicza się do "trójcy truposzy", bo chyba bym się zawiodła za wybranie na odczepnego. Mam nadzieję, że ten trzeci będzie miał piękną śmierć. Nic na szybko. Daj mu szanse się bronić do końca.
    Chyba tyle.
    MiMiK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie, to dziwne, że w czasie takiej walki ludzie szybko giną :P Bardzo słuszne pretensje :P

      Usuń
    2. Oczywiście, że zdecydowanie za szybko ;) Bardziej chodziło o to iż ten fragment szybko się czytało i stąd te tempo. Bo my czytelnicy chcemy więcej, więcej i... więcej.

      A. Nie zgadzam się na mordowanie Rona. Nie i już. :) !!

      Usuń
    3. Warrena możesz uśmiercić. Nie jest przezemnie zbyt lubiany, a mam wrażenie, że próbuje namieszać w głowie Jamesowi. Pewnie to tylko moje urojenia, ale jak pisałam wcześniej mój mózg chadza własnymi drogami.

      Usuń
    4. Przepraszam jeśli przekręciłam nazwisko, ale już tak mam. Jak nie lubie to nic nie przymusi mnie do zapamiętania dokładnie. A nie chce mi się sprawdzać jak być powinno (net w tel wolno śmiga i nie opłaca mi się).
      Wiem, twój bohater i należało by spamiętać, ale grunt, że go kojarze.
      Mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłam.

      Usuń
    5. Ja sama nie pamiętam jak to się pisze :p

      Usuń
  13. :O przez większość rozdziału właśnie taka miałam minę.
    Tak wiem , ze Gen była zła ( i w dodatku Ankdal był jej wujem!!!) no i w ogóle, ale jednak zrobiło mi się jej szkoda. No bo żeby tak zginąć z ręki wuja (!) to też trochę przykre :(
    Zaczynam przekonywać się do Elisabeth, zwłaszcza po tym , jak nazwała Ankdala "starym wieprzem" :D
    Cóż.. Właściwie to miałam takie przeczucie, ze to Leah okaże się szpiegiem. Zastanawia mnie ( podobnie jak Louisa) dlaczego. Mam nadzieje ze wyjaśnisz nam to :)
    Podziwiam Jo. Ja na jej miejscu pewnie nie odwazylabym się nawet popatrzeć na typa który mnie torturował, a ona z nim walczyła... Szacun ;)
    Niecierpliwie, ale tez troche zdenerwowana czekam ma kolejny :)

    Pozdrawiam
    Nowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci. Mam tragiczny dzień, ten rozdział zamierzałam wstawić w czwartek, ale usilnie potrzebowałam czegokolwiek co poprawi mi humor. Co ciekawe tylko się pogorszył, bo ja tu wrzucam rozwiązanie wielkiej zagadki, a wszyscy na to: "Nie zabijaj scora".

      Dziękuję za skomentowanie wydarzeń w rozdziale i w końcu o 23.37 uśmiechnęłam się po raz pierwszy od wczoraj :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ciekawe czy mnie by zlinczowali gdybym napisała, żeby to właśnie Scora uśmiercić? :)
      Od jakiegoś czasu jest mi obojętny. Jakby to ująć? "Odsunęliśmy się od siebie"...
      Nie łam się. Za chwilę nowy dzień ;)

      Usuń
  14. Hej. Wchodzę po paru dniach nie obecności, a tu już nazbierały się 2 rozdziały. Szalejesz. Ale pozwól, że skomentuję tylko ten.
    Co do tego, że Gen nie żyje (przepraszam za skrót jej imienia, ale nie wiem dokładnie, jak się pisze jej imię) to nie jest mi za bardzo przykro. Ale, żeby zabijać rodzinę? Najlepsza w tym była Elzabeth. Wyleciała spod tego stołu jak wulkan i stwierdziła, że będzie walczyć po tej drugiej stronie. Co raz bardziej ją lubię
    Przyznaję, obstawiałam między Elizabeth a Leah. Czyżby Leah przyznałą się Louisowi, bo czuje, że zginie. Ale i tak wydaje mi się, że Leah pokochała Louisa i chce, żeby był bezpieczny
    Co do Jo i Jamesa. Na początku myślałam, że Hunt albo trafi ją jakimś paskudnym zaklęciem albo uratuje ją Harry. Taty Jo wcale się nie spodziewałam (jakim cudem, jak tam wszyscy walczą).
    Nie przejmuj się, każdy ma gorszy dzień.
    Życzę Ci bardzo dużo weny, lepszych niż tamten dzień i pozdrawiam, Nikita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są 2 rozdziały tylko 2 części jednego...
      Oczywiście, że Leah pokochała Louisa :)

      :))

      Usuń
  15. Jeju i co ja mam Ci napisac? Gen... nie przepadalam za nia ale to jak zginela... jak mozna byc tak zlym by zabic kogos kto mowi do Ciebie ,,woju" Elizabeth rzadzi! Lubilam ja potem troche mniej jak prawie zabila Scarltt.... byla suka ale okay... a teraz? Taka odwaga... podziwiam ja...
    Biedna Jo... ale pokonala go! Zmierzyla sie z tym sama... a ta scena jak sie odwrocili... juz myslalam ze ich zabijesz! Serio czytalalam ten rozdzial na informatyce (wifi w sali komputerowej ^^ ) i kolega sie na mnie dziwnie patrzyl tak przezywalam...
    Louis... szkoda mi go... on jest taki normalny! Zakochal sie i co? Wiem ze wszyscy chca by on i Leah byli razem... ale ona na niego nie zasluguje!
    Szkoda ze dodajesz takie krotkie te fragmenty ale wiem duzo sie dzieje... kiedy nastepny? Duzo weny do pisania nastepnych rozdzialow
    Julk ;*
    P.S. bedzie jeszcze tylko jeden trup? Bo juz nie ogarniam... i mam takie zle przeczucie ze to bedzie ktos ze starego pokolenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie Elizabeth prawie zabiła Scarlett tylko właśnie Gen.
      A Leah... pamiętaj, że nie znasz jej wersji :)
      Tak jeszcze jeden trup.

      Usuń
  16. Po raz trzeci piszę ten komentarz... (błagam niech to się nie usuwa...) Genialny rozdział! Andakal okazał się jeszcze bardziej bezdusznym potworem niż myślałam, Voldemort przy nim to spoko gość! Jestem dumna z Elizabeth, jej zachowanie było prawdziwe, ludzkie... Dziękuję ci, że sprawiasz mi (i innym czytelnikom) tą przyjemność i piszesz to cudo! Jestem niesamowita xx
    Afra

    OdpowiedzUsuń
  17. Leah.. coż spodziewałam się tego ;( , ale dalej zdania nie zmieniam ! rozdział cudoo, ale nie wiem czy czytać dalej.. zastanawiam się kogo uśmiercisz i czy to przeżyje.. Elizabeth dalej nie lubię, no ale cóż zachowała się naprawdę porządnie ! Dobrze, że to nie Jo uśmierciła Hunta bo przez chwilę się tego bałam właściwie nie wiem czemu.. Lece czytać dalej <3 Dziękuje xoxo

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow,niespodziewałam się śmierci Gen,szczególnie takiej. A Elizabeth pozytywnie mnie zaskoczyła swoją reakcją,a nazwaniem Ankdala starym wieprzem przebiła wszystko XD Mimo to za nią nie przepadam. Leah szpiegiem,cieszę sie,ze się domyśliłam,ale strasznie szkoda mi Lou z tego powodu :( Najlepsza scena to chyba spotkanie Jo i Hunta! Myslalam,ze to właśnie ona go zabiję,ale też mi to do niej nie pasowało. Świetne też było wejście jej ojca,który pokazał,ze jego córki się krzywdzi!
    Krótko mówiąc,część rozdziału jak zawsze genialna
    <3
    - wisniakkk

    OdpowiedzUsuń
  19. Przez cały czas nie znosiłam Gen ale przyznam, że teraz trochę mi smutno z powodu jej śmierci. Nie za fajnie jest być zabitym przez własnego wuja, ale tak to jest jak się ma świra w rodzinie.
    Co do Elizabeth to czy skoro jak już przejrzała na oczy to czy przejdzie na stronę bandy z Hogwaru?
    Aha to jednak Leah jest szpiegiem ok ale nadal pozostaje przy swojej teorii, że jest tym szpiegiem tylko dlatego, że została do tego zmuszona a z własnej woli by nim nie została. Może uda mi się trafić :D Oby tak było ostatnio o wiele bardziej ja polubiłam. ona i Lou pasują do siebie. Czekałam na moment konfrontacji Jo i Hunta i brawo tato Jo za wykończenie tego gnojka choć przez chwilę myślałam, że to ona będzie tą która go wykończy.

    Pozdrawiam
    Carmen

    OdpowiedzUsuń
  20. To jednak Leah była szpiegiem! a ja tak wierzyłam, że jest niewinna :O
    Zaczyna mnie do siebie przekonywać Elizabeth :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Radujmy się, albowiem zgadłam kto kim był :D Wiedziałam, że zbyt proste byłoby stwierdzić, iż Elizabeth jest po stronie Ankdala. Leah zawsze się gdzieś włóczyła i spotykała w dośc nieodpowiednich miejscach, więc to też nie było trudne. A Genevive... Wszyscy mówili jaka jest głupia, że nie potrafii za bardzo czarować itd., a jak wiadomo ,,cicha woda brzegi rwie" (nie wierzę, że to napisałam. Nie nawidzę tego przysłowia...)

    Kontynuując....
    Zaczyna mnie irytować Leah, ale ja często zmieniam zdanie, więc tym się nie przejmujmy :)
    Nawet pańswo Carter pojawili się na bitwie :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Jednak... chuba polubię małą Eli, zaatakowała tego --- albinosa i teraz będzie pewnie walczyć po stronie 'Jo i spółki', haha!

    Na mój znak!
    Hip-hip?
    HURRA!!!

    BlackRabbit

    OdpowiedzUsuń
  23. Moje ulubione postacie z tego opowiadania to Elizabeth, James, Jo, Scorpius, Rose, Cameron, Lucy, Albus Dakota, Draco, Astoria, Hermiona, Harry, Lilly, Hugo i Ginny (kolejność nie jest przypadkowa).
    Natomiast nie lubię Grace, Genevive, Leah, Jasse'a i Ankdal oraz ludzi którzy z nim współpracują.
    A i chciałam jeszcze dodać, że od początki lubiłam Elizabeth.
    Nie mogę się doczekać ślubu Lcy i Camerona.

    OdpowiedzUsuń