Ginger Golden Girls

27 lipca 2015

Rozdział LXV cz. 2




                Od kiedy gruchnęła wieść, że James Potter przeszedł na stronę Hurrlingtona Hogwart podzielił się na dwa obozy. Pierwszy zaczął wrogo odnosić się do rodziny Jamesa i Jo. W drugim nie bardzo wierzono, że mogła to być prawda. W nim też wyodrębnił się specyficzny odłam chłopców, którzy dostrzegli nagle niepowtarzalną szansę.
- Hej, Carter! – Jo odwróciła się po krótkiej chwili, bo była tak zamyślona, że początkowo nie zwróciła uwagi na to, że ktoś ją woła. Uniosła wysoko brwi. Nie miała pojęcia kim jest ciemnowłosy Ślizgon, który przygląda jej się z uwagą.
- Tak? – zapytała niecierpliwie, pewna, że zaraz usłyszy jakąś docinkę na temat Jamesa, co ostatnio często się zdarzało. Chłopak zrobił parę kroków w jej stronę.
- Przepraszam, ale… - nagle z jakiegoś powodu zrobił onieśmieloną minę. Jo wytrzeszczyła oczy, nie mając pojęcia o co chodzi. – Ja… siedzimy razem na Eliksirach.
Jo otworzyła usta i szybko je zamknęła, uświadamiając sobie, że to niezbyt grzeczne. Tak, teraz stwierdziła, że jednak go zna. I faktycznie siedział czasem z nimi wszystkimi na Eliksirach.
- Tak… Jason, tak?
Ślizgon kiwnął głową.
- Chciałem cię o coś zapytać. Masz może… ochotę na spacer?
Jo zamarła. Jaki spacer? Po co? Czemu ją zaprasza?
- Eee…
- Przepraszam! – powiedział natychmiast Jason. – Słyszałem… Nieważne, chciałem tylko się z tobą przejść…
Jo poczuła, że robi jej się gorąco z nerwów. Wciąż nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Ja…
- To tylko spacer, Jo.

                                                               *

                Rose biegła tak szybko, że prawie pogubiła nogi. Wpadła na dwie osoby, staranowała czyjegoś kota i wystraszyła profesor Sinistrę tak, że złapała się za serce. Ale Rose była już pod Wielką Salą. Rzuciła tylko spojrzenie na stół Gryffindoru, potem Slytherinu. W końcu znalazła ich przy stole Krukonów i znowu pobiegła, jakby ją diabeł gonił.
- AHA! – zakrzyknął Scorpius na jej widok, wymachując gazetą. Red nie zwracała na niego uwagi, wbijając spojrzenie w Jo.
- Mortimer! – wydyszała, bo na więcej słów brakło jej tchu. Jo wytrzeszczyła oczy i zrobiła jej miejsce między sobą a Albusem.
- Co z nim?!
Rose opadła ciężko na miejsce.
- Odszedł!
Albusowi wypadł widelec, Scarlett rozdziawiła usta a Scorpius zapomniał na moment o tym, że jest ewidentnie wściekły na Red. Tylko Jo westchnęła ciężko.
- Kiedy?
- KIEDY?! – zawołał głośno Al. – Raczej DLACZEGO?!
Jo przewróciła oczami.
- Serio, dziwi cię to? – zapytała bez emocji. – Po naszej rozmowie obstawiałam, że schowa się w mysią dziurę tego samego wieczora.
- Wiele się nie pomyliłaś – powiedziała Rose, machając szybko głową. – Miałam szlaban u Johnson i opowiedziała mi, że McGonagall szuka na gwałt nowego nauczyciela!
- Mmm… jak na gwałt to nie wiem czy ktoś się skusi – mruknęła Jo. – Minerva nie jest zbyt ponętna…
Scorpius parsknął śmiechem, ale reszta była wciąż zbyt wstrząśnięta rewelacjami o Mortimerze.
- Ale… ale… - Scarlett kręciła zawzięcie głową. – DLACZEGO?
- Bo się boi – wytłumaczyła jej cierpliwie Jo. – Mój dziadek był wspaniałym człowiekiem i zasłużonym łowcą, ale brał udział w cholernie dziwnych wydarzeniach... Wszystko wskazuje na to, że jeden z nich czterech stworzył strasznego, obrzydliwego potwora… Mortimer, nawet jeśli nie jest niczemu winien, ma wiele do ukrycia.
Scarlett wypuściła głośno powietrze.
- Tak samo jak Forly – odezwał się Albus, jakby nagle to zrozumiał. – On też ukrywa się od wielu lat.
Jo pokiwała głową.
- To ma teraz drugoplanowe znaczenie – oświadczyła. – Najważniejsze jest to, aby przekazać te informacje twojemu ojcu i odkryć sposób na zniszczenie Bestii. Wtedy będzie można pokonać Ankdala.
Al skinął żołniersko głową i wszyscy zamilkli, zapominając o obiedzie. Tylko Scorpius miał jeszcze coś do powiedzenia. Wychylił się znowu zza Jo i spojrzał groźnie na Rose.
- CO?! – zapytała niecierpliwie. Scorpius bez słowa rzucił w nią gazetą.
- Ktoś z mojego „bliskiego otoczenia” udzielił wywiadu-rzeki niejakiej „Sicie Reeter”, nowej korespondentce Proroka…
Usta Rose uformowały się w literkę „O”. Scorpius prawie się opluł, gdy mówił dalej:
- Tak się zastanawiam kto to mógł być, bo znam tylko jedną osobę, która ostatnio wyciągnęła z „Sity Reeter” niesamowite wiadomości i nie chciała powiedzieć jak to zrobiła!
Rose spojrzała na niego spod powiek.
- Masz mi coś do powiedzenia, skarbie? – zapytał jeszcze Malfoy. Rose otworzyła usta.
                Ale Jo, Al i Scarlett nie usłyszeli jak Red tłumaczy się Scorpiusowi, bo na trzy-cztery podnieśli się z miejsca i uciekli z Wielkiej Sali. W korytarzu słyszeli jeszcze ich wrzaski, ale byli już tak daleko, że mogli odetchnąć z ulgą.

                                                               *

                Jesse miał wrażenie, że pod jego skórą jest wulkan. To było jak najtrudniejsza faza odwyku i przestawał wierzyć, że ją wytrzyma. Wszędzie widział dziewczyny i tylko o nich myślał. Teraz, gdy nie mógł ich mieć, wydawały mu się jeszcze bardziej ponętne niż wcześniej…
                Końcem marca, gdy całe nakłady jego niewielkiej samokontroli wyczerpywały się, w Pokoju Wspólnym Gryffindoru pojawiła się znowu śliczna Cobie Irvin, a Jesse miał wrażenie, że pęka.
- To chyba nie jest twój salon? – zapytał gardłowo, nie mogąc się oprzeć, by do niej podejść. Dziewczyna zachichotała, a jej koleżanki spojrzały na niego z nadzieją.
- Chcesz, żebym wyszła? – zapytała słodko. Jesse wpatrywał się w nią przez pół minuty.
- Tak. – jej spojrzenie przygasło. – Ze mną…
Pociągnął ją za rękę. Jak zwykle w takich sytuacjach niewiele myślał…
                Wyszli na korytarz, ale Jesse nie puszczał jej ręki. Cobie śmiała się perliście.
- Jesse, Jesse… Myślałam, że sporządniałeś – powiedziała kpiąco a jej oczy błyszczały figlarnie. Jesse poczuł suchość w gardle.
                Byli już na końcu korytarza i mieli wchodzić na schody, gdy Jesse przystanął, a jego rozum na moment zaczął znowu pracować, kiedy zobaczył coś dziwnego. Jo wchodziła właśnie po schodach na siódme piętro. Była roześmiana i dziwnie lekka, dawno jej takiej nie widział. Ucieszyłby się na ten widok, gdyby nie jeden fakt. Nie była sama. Towarzyszył jej wysoki Ślizgon, który wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Jesse? – Cobie obejrzała się przez ramię. Ale myślenie wróciło mu na dobre.
- Wiesz, Irvin… Ja zawsze byłem psem na baby… Ale ty powinnaś mieć do siebie trochę szacunku i nie korzystać z oferty zajętego faceta.
I nie przejmując się jej szczęką, która opadła prawie do podłogi, zmienił kierunek i wyrzucił ją ze swoich myśli.

                Podał hasło drzwiom do Slytherinu i wpadł przez nie jak burza. Miał szczęście, Scorpius siedział w salonie z Cambell.
- Jest sprawa.
Malfoy spojrzał na niego trochę zdziwiony ale podniósł się z miejsca.
- Carter gdzieś polazła sama i bez szans na przeżycie? – zapytał, nawet nie akcentując tej wypowiedzi jak pytania.
- Coś jakby.
Scorpius kiwnął głową, pomachał Elizabeth i wyszedł za nim z Pokoju Wspólnego.
- Gdzie jest? – zapytał rzeczowo.
- Na siódmym piętrze.
Malfoy uniósł brwi, gdy wyszli z lochów.
- Tam nie ma nic niebezpiecznego!
- Może nie. Ale poszła tam z jakimś facetem.
Scorpius zwolnił, układając sobie w głowie to co powiedział mu Atwood. A potem wypalił z miejsca tak szybko, że ten miał problem z dognaniem go.
- Carter ma RANDKĘ?!
Jesse wzruszył ramionami.
- Nie wiem, stary… Trochę tak to wyglądało. Od kiedy Potter ją zostawił nie widziałem, żeby się śmiała, a dzisiaj wyglądała na strasznie wyluzowaną!
Scorpius zmrużył oczy.
- Co to za pajac?
- Ślizgon.

-…i naprawdę zjechałaś z poręczy na oczach McGonagall i Crosby’ego o drugiej w nocy?
Jo zaśmiała się na to wspomnienie.
- Pierwsza klasa. Piękne czasy…
- Jesteś niesamowita...
- Owszem.
- W rzeczy samej.
Jo i Jason obrócili się zdumieni. Scorpius i Jesse stali za nimi z założonymi na piersiach rękami.
- Eee… jakiś problem? – zapytał wyraźnie niezadowolony Jason. Jo wbijała w nich mordercze spojrzenia.
- Owszem.
- W rzeczy samej.
- O co wam, debile chodzi? – zapytała niecierpliwie Jo. Jesse zrobił krok w jej kierunku i stanął pomiędzy nią i Jasonem.
- Szukaliśmy cię. Jest… sprawa.
Jo zrobiła wielkie oczy.
- Jaka?
- Taka, że twój kolega wraca do Slytherinu – odpowiedział Jesse. Jason spojrzał na niego z kpiną.
- Bo TY mi każesz, Atwood?
- I jeszcze ja – rzucił Scorpius, posyłając mu wyzywające spojrzenie. Jason chyba nie wierzył w to co słyszy. Spojrzał na Jo.
- Przepraszam – powiedziała szybko. – Oni są psychiczni.
- Pożegnaj się, Jo – zarządził Jesse, kładąc jej rękę na ramieniu.
- Na zawsze! – dorzucił Scorpius, patrząc jeszcze ostrzegawczo na Jasona. Ten nie zamierzał dawać za wygraną.
- Jo? Chyba nie pójdziesz z nimi?
Jo westchnęła.
- Przepraszam, Jason. Zabiję ich i się do ciebie odezwę!
Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo Jesse już ciągnął ją za sobą.
Piętro niżej kopnęła go w kostkę i zatrzymała się gwałtownie.
- CO wam odbiło?!
- Nam?! – warknął Scor. – To ty sobie randkujesz bezwstydnie!
Jo zrobiła krok w jego stronę, obnażając zęby, więc trochę się zreflektował.
- CO ROBIĘ?! To nie była żadna randka, ty kretynie!
Scorpius zrobił obrażoną minę.
- Jo, wiem, że ci cholernie ciężko – powiedział szybko Jesse. – Ale Potter kiedyś zmądrzeje… Być może nawet okaże się, że jesteśmy w wielkim błędzie i możesz strasznie żałować…
Zamilkł, bo jej wzrok parzył.
- Nie byłam na żadnej randce – wycedziła lodowato. – A nawet gdybym była to nie jest sprawa żadnego z was!
Scorpius przewrócił oczami.
- Dobrze, już dobrze… - powiedział, podchodząc do niej i wyciągając ręce. – Po prostu gdybym wiedział, że szukasz faceta, sam bym się zgłosił! – i przygarnął ją do siebie, choć chwilę się opierała.
- Nie podobasz mi się! – warknęła jeszcze, ale w końcu pozwoliła mu się przytulić. W tym momencie Jesse odchrząknął ze złością.
- Nie chcę cię martwić, Malfoy, ale jeśli ona szuka chłopaka, to zdecydowanie nie będziesz to ty.
I podszedł, by niezbyt delikatnie odciągnąć Jo.
- Od zawsze pożądała tylko mnie! – obwieścił.
                Jo złapała się za głowę.

                                                                    *

                Nie mogli uwierzyć w to, że nadeszła już wiosna. Każdy dzień był bardziej nerwowy od poprzedniego, każda gazeta przekazywała gorsze wieści od wczorajszej. Plotki o Jamesie mnożyły się tak, że ciężko było odróżnić prawdę od ludzkiego wymysłu. Nie umieli już ze sobą rozmawiać, ale nie umieli też żyć samemu. Paradoksalnie w ciągu tych wszystkich lat, właśnie teraz zbliżyli się do siebie najbardziej i spędzali ze sobą większość czasu.
- Gdzie jest Rose? – zapytał Albus Scorpiusa. Oni, Scarlett i Jo siedzieli w bibliotece nad powtórką z Zielarstwa, bo w końcu uświadomili sobie nieuchronność OWUTEMów.
- W swoim pokoju – powiedział rozeźlony Scorpius. Scarlett parsknęła śmiechem.
- Ma karę – wytłumaczyła. Scor pokiwał ochoczo głową.
- Dokładnie.
- Daj spokój – mruknęła Jo. – Skeeter nie napisała niczego, czego ludzie już nie wiedzieli.
Malfoy posłał jej obrażone spojrzenie.
- Ciekawe co ty byś zrobiła, gdyby sprzedała jej jakąś twoją historię…
Jo zrzedła mina.
- Zabiłabym ją – przyznała. – Ale Skeeter przynajmniej powiedziała nam najważniejsze – kim jest Mortimer.
- Wiem – westchnął Scor. – Dlatego ma jeszcze tylko trzy dni kary. Potem zabieram ją na ferie do siebie.
Na wzmiankę o feriach atmosfera trochę zgęstniała. Albus zerknął na Jo.
- Ja zostaję w zamku… - chyba chciał powiedzieć coś jeszcze, ale ostatnio nauczył się, że lepiej nie poruszać niektórych tematów.
- Ja też – dodała Scarlett, niezbyt świadoma, że Al wciąż przygląda się Jo. Ona natomiast od razu zauważyła litość w jego oczach i natychmiast podniosła się z miejsca.
- Myślę, że powinieneś jechać – powiedziała tylko i oddaliła się bez słowa. Albus za wszelką cenę starał się nie patrzeć na Scorpiusa.

                                                                              *

                Kara Rose skończyła się pierwszego dnia ferii wiosennych i jej chłopak dopiero wtedy przestał się na nią boczyć. Postawił tylko jeden warunek.
- Koniec dyskusji, Red. Jedziesz do mnie.
Rose westchnęła.
- Powinnam popilnować taty i Huga.
Scor chwycił jej bagaż i wrzucił do swojego kufra.
- Sama mówiłaś, że twoi rodzice są tak zajęci, że na pewno wylądujecie u dziadków.
- Twoi są nie mniej zajęci – odparła ponuro. Scorpius otworzył drzwi i przepuścił ją.
- No to ty gotujesz.
Rose spojrzała na niego jak na wariata.

                Kominek w gabinecie dyrektorki wciągnął ich z całą siłą i wypluł na marmurową posadzkę Malfoy Manor.
- ROSE!!! – mama Scorpiusa pojawiła się zupełnie znikąd i rzuciła na swoją synową, prawie zwalając ją z nóg.
- Dzień dobry! – pisnęła Red, czując, że bolą ją żebra.
- Wystarczy, wystarczy… - usłyszała ponad ramieniem Astorii i chwilę później poczuła, że mama Scora zostaje delikatnie przesunięta.
- Pan profesor!!! – zawołała zachwycona Rose na widok Dracona i bezceremonialnie objęła go za szyję. Nie protestował.
- To ja się będę zwijał! – odezwał się zdenerwowany Scorpius, przyglądając się jak jego rodzice witają się z Red, zapominając o nim.
Astoria zrobiła przepraszającą minę i przyciągnęła go do siebie, całując przy tym w czoło. Draco puścił Rose i poklepał go po plecach. Scorpius trochę się udobruchał.

                Wiosna zawitała do Malfoy Manor i gdyby nie to, że Rose ciągle martwiła się o Jo, najchętniej nie wracałaby do Hogwartu. Rodzice Scorpiusa grali z nimi w karty i gotowali im wymyślne potrawy. Nie sposób było jednak nie zauważyć, że wydają się czymś mocno pochłonięci, choć bardzo starali się to ukryć. Na dwa dni przed powrotem do szkoły, Rose i Scorpius powtarzali materiał do OWUTEMów (czyt. Rose leżała na jego łóżku a Scorpius bawił się zapięciem jej bluzy). Ktoś zapukał i Rose zrzuciła jego głowę ze swojego brzucha, a potem wstała, żeby otworzyć.
- Panienka Rosie! – zapiszczał skrzat domowy, który sięgał jej kolan. Rose uniosła brwi.
- Co tam?
- Wy muszą zejść na dół! Przyjechała pani Narcyza! – ostatnie słowa zabrzmiały w ustach skrzata jak groźba, a gdy tylko je wypowiedział zwiał. Rose zrobiła zdumioną minę i spojrzała pytająco na Scora.
- Boi się jej – powiedział tylko, ześlizgując się z łóżka.
- Jest czego? – zapytała obojętnie Rose. Scorpius zmierzył ją spojrzeniem.
- Jest – odparł pewnie, idąc w jej stronę i chwytając ją za rękę. – Ale ty sobie poradzisz.
Rose uśmiechnęła się pięknie.

                Narcyza Malfoy była niezmiernie ciekawa dziewczyny swojego jedynego wnuka. Oczywiście, nie miała żadnych nadziei – Astoria była nią zachwycona, więc Narcyza spodziewała się równie niedorzecznej dziewczyny jak ta, która przed laty oczarowała jej syna.
- Lucjusz przewraca się w grobie – poinformowała Dracona. – Scorpius może mieć każdą dziewczynę a umawia się z wnuczką Artura Weasley’a!
Draco był zaczytany w jakiś długi list i tylko zerknął na matkę.
- Scor może się umawiać z kim chce.
Narcyza przeniosła spojrzenie na winną całej sytuacji, czyli Astorię ale w tym momencie w wejściu do salonu pojawił się jej nowy problem.

                Rose miała ochotę parsknąć śmiechem. W życiu nie widziała tak nadąsanej baby.
- Babciu, to jest Rose – powiedział obojętnie Scorpius, wprowadzając ją do salonu.
Red dygnęła z rozbawieniem. Narcyza Malfoy obejrzała ją od stóp do głów i uśmiechnęła się wymuszenie.
- Witaj, młoda damo.
- Dzień dobry, eee… starsza damo.
Astoria ryknęła nieopanowanym śmiechem, Scorpius przewrócił oczami a Rose zrobiła bezradną minę. Narcyza zwęziła usta w ciasny supeł.
- Proszę siadać! – dodała Rose i ruszyła w stronę fotela koło Draco. Na twarzy Narcyzy odmalowało się oburzenie.
- Maniery nakazują, by to starsi proponowali przejście na sofę! – oznajmiła u kresu nerwów. – Bądź też gospodarze!
Rose zawisła kilka cali nad fotelem.
- Może mi pani zaproponować przejście do siedzenia, bo mi trochę niewygodnie?
Narcyza spojrzała najpierw na Scorpiusa, potem na Dracona, jakby szukała wsparcia, dopiero gdy żaden z nich nie okazał jej zainteresowania przeniosła znowu spojrzenie na Rose. Na szczęście jednak Astoria odezwała się nim ona zdążyła otworzyć usta:
- Siadajcie! Wszyscy mogą usiąść!
Scorpius zarechotał, Rose opadła zadowolona na fotel, a on usiadł na jego oparciu. Narcyza wzięła kilka głębokich oddechów i usiadła na swojej sofie.
- Dobrze… - spróbowała znowu. – Rose… Czym się interesujesz?
Red zrobiła zamyśloną minę.
- Mój pies ostatnio ciągle się drapie. Mam wrażenie, że ma wszy…
Astoria wsadziła pięść w usta, Draco oderwał się na chwilę od swojego listu i spojrzał na nią z rozbawieniem a Scorpius wstrzymał oddech. Narcyza Malfoy wyglądała, jakby dostała w twarz.
- W życiu nie słyszałam większej głupoty!
Rose zrzedła mina i Scorpius otworzył natychmiast usta, ale uprzedził go ojciec:
- Jak się drapie, to może mieć wszy!
Astoria prawie płakała ze śmiechu. Żyłka na skroni Narcyza zaczęła pęcznieć.
- Scorpiusie – powiedziała twardo, odwracając wzrok od Rose, jakby nie mogła na nią patrzeć. – Co słychać u Elizabeth?
Rose zmrużyła groźnie oczy.
- Niestrudzenie terroryzuje swoich kolegów i koleżanki, babciu – odparł grzecznie Scorpius.
- To taka wspaniała dziewczyna – oświadczyła wściekła już Narcyza. – Ma klasę i…
- Nie lubię jej – powiedziała Astoria, która dopiero przestała ryczeć ze śmiechu. Narcyza nawet na nią nie spojrzała.
- Mało kto może poszczycić się taką prezencją i kulturą jak Elizabeth. W którym pokoju sypiasz, Rhondo?
Rose wytrzeszczyła oczy, a zaraz potem pokazała rząd lśniących zębów.
- W pokoju Scorpiusa. – Narcyza wypuściła głośno powietrze i zaczęła charczeć, więc dodała – Proszę się nie przejmować. On śpi w pokoju, którego strzeże smok, broniący jego cnoty.
I tak umarła Narcyza Malfoy.

Tak naprawdę w tym momencie jeszcze nie umarła, choć niewiele jej brakowało. Draco zrobił jej mocnego drinka, a Scorpius zabrał Rose na górę.
- Przegięłam – oświadczyła, zamykając drzwi. – Nie gniewaj się na mnie…
Scor spojrzał na nią z góry.
- Jesteś szurnięta, Rose – powiedział pewnie. – Nigdy się nie zmieniaj.
I pocałował ją tak szybko, że nie zdążyła się zorientować.

                                                               *

                W Hogwarcie ferie wiosenne były nerwowe i panowała tu ciężka atmosfera. Coś wisiało w powietrzu i wszyscy starsi uczniowie zdawali sobie z tego sprawę.
                Jessiego gryzło nie tylko to. Znowu kipiał. Nie widział Dakoty od tygodni, bo wydostanie się z zamku było prawie niemożliwe, a i ona pisała kilkukrotnie, że ma nawał pracy. Ale z każdym dniem było mu coraz trudniej.
                Wracał do Wieży Gryffindoru z zamiarem wyciągnięcia Jo na spacer. W połowie drogi poważnie zwątpił czy tam dotrze.
- Cześć, Jesse!
Zatrzymał się. Rozum wrzeszczał, by tego nie robił.
- Cześć, Penny…
                Wysoka Krukonka trzepotała rzęsami.
- Chyba zapomniałeś… ale już dawno obiecałeś mi, że nauczysz mnie kiedyś latać.
Jesse przełknął ślinę.
- Jest ciepło – powiedział, nawet nie spoglądając na okno.
- Nie byłam na dworze.
- Nie mówię o pogodzie.
Penny zaśmiała się melodyjnie. Powoli wyciągnęła rękę.
- Całe wieki o tobie nie myślałam.
- I teraz sobie przypomniałaś? – wychrypiał, patrząc na jej dłoń. Wzruszyła ramionami.
- Latanie odpręża.
Dotknął jej palców.
- Jestem dość spięty…
                Złapał mocniej jej rękę. Penny znowu zachichotała, a potem pociągnęła go za sobą. Minęli marmurowe schody i pobiegli prosto do Wieży Krukonów.
- Zapnij pasy przed tym lotem… - szepnął Jesse z ustami na jej ustach. 













30 komentarzy:

  1. Jesse co ty znowu odwalasz idioto? Zamieniles sie z Glucholomem na mozg? Bedzie tego zalowal, a Dakota juz mu nie wybaczy.
    Hahha Rose uwielbiam ja :). Narcyza prawie zawalu dostala a Lucjusz pewnie byl bliski opuszczenia grobu :)
    To juz Jo nie mozna sie z nikim spotykac? Powinna byc szczesliwa, a oni.powinni to zaakceptowac. A ten Jason wydaje sie spoko.. Moga byc razem :) Maja moje blogoslawienstwo :D
    Uciekl, tchorz jak tak mozna przeciez nic sie takiego nie stalo.. oni sie jeszcze dowiedza wszystkiego nawet bez jego pomocy.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose jesteś najlepsza! Ja się tylko boje jakie będą ich dzieci... Bo jak odziedziczą charakter po matce to Hogwart tego nie przeżyje...
    Reakcja Scorpiusa na ten wywiad najlepsza ,,Ma karę " płakałam ze śmiechu 😂
    Nie sądziłam ze Jo zgodzi się na ten spacer... a reakcja Scora i Jesse go była nie fair... nikt nie wie czym się kieruje James ale jeśli naprawdę przeszedł na stronę Ankdala to dlatego Jo ma na niego czekać? Bardzo dobrze ze poszła dalej a nie stoi w miejscu i uzala się nad sobą... nawet nie umiem sobie wyobrazić Jo uzalajacej się...
    Jesse... rozczarowales mnie... cóż najwyraźniej Ginger nie wszystkim zaplanowała happy end
    Pisałam już ze uwielbiam Astorie i Draco jako rodziców? Są po prostu najlepsi
    Pozdrawiam i do następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scor i Jesse byli zazdrośni :P
      A happy endow będzie niewiele :P

      Usuń
  3. Jesse i Scor jacy rycerscy hahaha czuwają nad księżniczką przeznaczną tylko jednemu... Ok przesadziłam :P
    Mortimer zwiał? To on ma siłę, żeby wg zrobić spacer dłuższy niż do Wielkiej Sali i z powrotem?! A może go porwano??!
    Popłakałam się ze śmiechu przy wizycie Narcyzu :D Rose jest cudowna!
    Jesse. Cóż, to niestety było do przewidzenia, ale usilnie starałam się tego nie przewidywać. Szkoda Dakoty
    Jakieś szczegóły z randki Blakea i Elizabeth w następnym rozdziale?
    Draco <3 Astoria <3 wszy Franka <3
    Pozdrawiam,
    ~ Mała Mi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si, Elizablake w następnym rozdziale, choć powinno Was już coś tknąć, że nie zostali opisani na randce, która powinna się już odbyć.... :P

      Usuń
  4. popłakałam sie ze śmiechu jak Rose pierwszy raz rozmawiała z Narcyza, jeju jeden z śmieszniejszych momentów w całych 3 częściach ahahahaha
    Jesse, Jesse, Jesse dlaczego no:( bedziesz tego żałował chyba oj bedziesz
    jestem za tym zeby Jo sovie z kimś wychodziła, w koncu musi miec jakies zycie no, Scor i Jesse stop takim scenkom!!:')
    uwielbiam rodziców Scora razem, idealna para serio hahahaha
    czekam na nastepny rozdział z niecierpilowością!! hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. No chyba nie! Nie, nie, nie, nie! Nie zgadzam się! Jesse, nie rób tego znowu! Już nie pamiętasz jak cierpiałeś ostatnio? Ech, prawdziwy facet. Nigdy się nie zmieni.
    Rose wygrała ten rozdział. Ona i Scorpius ostatnio wyprzedzili Jomes w wyścigu na moją ulubioną parę GGG i nie wiem jak do tego doszło! No dobra, przypuszczam, że powodem była mała ilość Jomes i przejście Jamesa na stronę Ankdala (przy okazji, dziękuję w imieniu wszystkich rozhisteryzowanych fanek), ale wiesz o co chodzi. Wiesz? Bo ja chyba nie. Pogubiłam się w tym monologu...
    Anyway...Jo na randce? No chyba nie! Na wieść o tym James z pewnością ocknął by się spod władzy Ankdala. A Scor i Jesse jako starsi, opiekuńczy bracia to po prostu cud, miód i orzeszki.
    Martwi mnie trochę Al i jego nieustające zainteresowanie Jo. Ja wiem, że obiecał, że się nią zaopiekuje, ale...NIE AŻ TAK. Niech lepiej spojrzy na Scarlett. To w końcu ona jest JEGO dziewczyną.
    Jeszcze jedno westchnięcie z zachwytu nad Astorią, Draco, Rose i Scorem, naszą małą kochaną rodzinką: ACH...
    Czekam na kolejny ;)
    ~Zdemoralizowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w ŻYCIU nikt mnie tak nie zawiódł jak Ty w momencie opuszczenia Jomes!
      !!!
      :P

      Usuń
    2. Przemyślałam to, przespałam się z tym i... nie mogę opuścić statku, który zbudowałam (z trudem bo wszyscy pamiętamy jak długo broniłaś Albusa! :p). Kapitan nie powinien tego robić. Dlatego, chociaż kocham Scorpiusa i Rose, to jednak Jomes wygrywa. Przepraszam, że w nich zwątpiłam...I że cię zawiodłam...Poprawię się następnym razem ;P

      Usuń
  6. Okej, wracam do komentowania tutaj, choć z pewnością jeszcze odezwę się na gmailu :P

    Uwielbiam ten rozdział. Poprzednie było o wiele smutniejsze i poważne i zdecydowanie trzeba było takiego przerywnika! :)

    Jo - wielbię ją za jej silny charakter, super, że poszła na randkę, ale i tak nikt i nic mnie nie przekona, że jej przeznaczony jest tylko James!!! A jemu jego rozum, więc wierzę, że też wróci :P

    Jesse i Scorpius byli fantastyczni, widać, że o nią dbają i też wierzą w Jamesa. No i są trochę zazdrośni :P

    "- Carter gdzieś polazła sama i bez szans na przeżycie? "- to jest najlepszy cytat ever!!

    Rose oczywiście jest najzabistsza na świecie. Serio, nie wiem jak Ty to robisz :D

    Co do Jessiego to się oczywiście nie wypowiem!

    Love love love <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście błąd - ma być, że nic mnie nie przekona, że Jo NIE jest przeznaczony James :)

      Usuń
    2. hahahahha "Jamesowi jest przeznaczony jego rozum i wierzę, że wróci" - wygrałaś! Ten cytat trafia do następnego rozdziału! (mogę?? :P)

      Usuń
  7. Witam!
    Jo jest taka rozrywana. Ciekawe co z tego wyniknie :D
    Ten Ślizgon... już go nie lubię. Nie chodzi mi tylko o to, że JOMES ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥ ale mam po prostu mieszane uczucia względem niego.
    No dobra, w większości chodzi o to, że JOMES ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥ ale naprawdę. Wydaję się być podejrzany. Ja to wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam i po raz kolejny WIEDZIAŁAM!
    "Wszędzie widział dziewczyny i tylko o nich myślał." Już sam początek dał mi do myślenia, iż ten, ten... ten... FACET zrobi coś za co (o ile to możliwe) jeszcze bardziej go znielubię. Dakota zasługuję na porządnego, kochanego, wiernego przedstawiciela płci brzydkiej. Jesse to nie oszukujmy się, zwykła męska dz*wka, przepraszam za wyrażenie, lecz tak już mam. To naprawdę żałosne co zrobił. Pokazał swoją MIŁOŚĆ względem Dakoty zdradzając ją z jakąś pierwszą lepszą laską, która nie ma szacunku ani do siebie ani do nikogo. Co do Twoich odpowiedzi na moje pytania:
    1. Ale James i Jo będą razem? Dakotę i Jessego możesz rozdzielić, ale błagam! Tylko nie ich!
    2. Będzie wiele pogrzebów... to w zasadzie nie jest dziwne, w końcu wojna.
    3. OMG! Będzie Jomes! JOMES ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥
    Popieram Zdemoralizowaną! Albus za bardzo interesuję się Jo. Nigdy gościa nie darzyłam specjalną sympatią i nawet nie próbuj robić JOBUS! Przecież sama nazwa jest beznadziejna! To znak i przeznaczenie, iż nie powinni być parą! Wiem, powtarzam się, ale nie toleruję tego, że Carter mogłaby być kiedykolwiek "sparrowana" z kimś innym niż Potter (ten starszy, żeby nie było). Nie wiem czemu, lecz mam dziwne wrażenie, że ten Jason (zawsze będzie mi się kojarzyło z Jasonem Voorhees xd), ten zły to za bardzo zainteresuję się Jo. Mam nadzieję jednak, że to tylko moje omamy.
    Zakończę to coś i powrócę do oczekiwania na następny rozdział i Jomes ;3
    Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
    Selene Neomajni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ jestem obrażona na Zdemoralizowaną za to, że przestała bezgranicznie kochać Jomesa, jesteś moją nową ulubioną NAJWIĘKSZĄ ich fanką! :P Możesz chcieć prezent! (poza zmianami w fabule :P)
      poza tym: nadal nie odpowiem czy oni będą razem :P Next: Ala i Jo nazywamy Jolbusem :P

      Usuń
    2. Hah! Cóż za wyróżnienie :D
      Przeczuwałam, że nie będę mogła zmienić fabuły, ale... Jomes żył, żyje i będzie żyć w mojej wyjątkowo naiwnej główce!
      Jolbus? I tak brzmi beznadziejnie. JOMES ALWAYS AND FOREVER ♥♥♥
      Selene Neomajni

      Usuń
  8. No nie! A juz myślałam,ze Jesse się powstrzyma, a tu na koniec taaki zawód :( . Ja rozumiem, ze dawno nie widział Dakoty, no ale nie powinien tego robić. Kiedy Dakota się dowie to juz na pewno stracił ostatnia ( chyba) szanse żeby z nią być. No ale wiedział o tym.
    No ale nie mogę nie napisać ze bardzo mi się podobało, kiedy ten sam Jesse wraz ze Scorem przybyli, aby ratować Jomes! Jestem z nich dumna, ze tak się przejmują Jo. To takie kochane :)
    Uwielbiam kiedy Rose przyjeżdża do Malfoy'ow . I jeszcze to jak dowalala Narcyzie- mistrzostwo :D
    Brakuje mi tak bardzo naszego dawnego Jamesa . Niech wraca, prooosze . :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesse ty idiooooooooootooooooo!
    Nieeeee rób teeeeeeeegoooooo!!!!!!
    Jo - ja jej nie poznaje! Brakuje mi teraz strasznie zazdrosnego Jamesa!
    Rose i Malfoyowie przebiła wszystkie sceny, kiedy Draco i Rose, lub Scoro i Rose się kłócili!
    Śmiałam się tak głośno, że mój tata który był w innym pokoju myślał, że zwariowałam xd
    Czekam na nexta z niecierpliwością *o*
    Pozdrawiam
    ~Nats

    OdpowiedzUsuń
  10. Eee tam, Narcyza ją pokocha, jak każdy. <3
    Wgl Rospius cudny, ale to nie niespodzianka.
    Jasonem jestem oczarowana, i zdecydowanie czekam, co z tego wyniknie. Oczywiście nie przekreśliłam jeszcze Jamesa, ale kiedyś nam powiedziałaś, że Jo wybierze na koniec. Ale byłyby jaja, gdyby wybrała kogoś innego niż braci Potter. xD
    I jeszcze cudowny, głupiutki Jesse. Merlinie, co za niecierpliwy facet! :) Jak Dakota mu to wybaczy, to ja ją chyba kopnę. Raz wybaczyć można, ale Jesse nie wygląda jakby miał się zmieniać.

    Kocham wszystkich Twoich bohaterów, i niecierpliwie wyczekuję kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam, CJ xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, i jeszcze ABSOLUTNIE PRZEPIĘKNE ZDJĘCIE Rose aka Vanessy. OLŚNIEWAJĄCE.

      Usuń
  11. Rose jest po prostu genialna! Płakałam ze śmiechu kiedy rozmawiała z Narcyzą. A 'Starsza Dama' ma dwie opcje albo zejdzie na zawał przez Wesley, albo, z tego samego powodu, będzie zauroczona dziewczyną swojego wnuka.
    Scor i Jessie (?) genialnie sprawdzają się jako starsi, opiekuńczy bracia. A Jo. Jo mogłaby się nawet spotykać z Jasonem. Lubię go. :)
    Jessie, Jessie, Jessie... jak Dakota wybaczy Ci ten kolejny skok w bok to naprawdę wiele straci. Przecież Atwood(?) nigfnigdy się nie zmieni i zawsze będzie kobieciarzem.
    Rozdział był super.
    Pozdrawiam- Lilka

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesse co ty robisz?! jak możesz? :(
    Rose cudna! jej rozmowa z Narcyzą po prostu coś niesamowicie śmiesznego hahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wkurzasz mnie Jesse! ZABIJE CIĘ!
    "- Co to za pajac?
    - Ślizgon. " Hihihihi :'') Padłam! Rozmowy Jo i Scorpiusa mnie rozwalają ;)
    Al dalej kocha Jo?! No ja się zaraz zabije!
    Jezu! Kocham Rose! Ta rozmowa z Narcyzą. Hahahaha! :''')

    Z pozdrowieniami
    Margo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, nie miałam dostępu do internetu przez jakiś czas a tu tyle rozdziałów :O Czas to trochę nadrobić :D
    Rose jest po prostu fenomenalna, a ja się zastanawiałam czy na pewno poradzi sobie z Narcyzą, zupełnie niepotrzebnie :P W końcu to Rose.
    Moim zdaniem Scor i Jesse troszkę przesadzili. Wiadomo, martwię się o nią, żeby nie zrobiła nic głupiego, ale myślę że Jo tego spaceru z Jasonem nie traktowała jako randkę. Po prostu miła pogawędka, więc nie widzę w Jasonie konkurencji dla Jomesa ;D
    A Jesse mnie bardzo zawiódł. Naprawdę myślałam że się zmienił, ale widocznie to nie takie łatwe :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Leże i nie wstaje :D
    Dialog Narcyzy i Rose - to musiało rozbawić :D
    Jesse i Scor jak zawsze wierni przyjaciele, którzy nie pozolą ci z nikim wyjśc :D Choć i tak ich kocham *.*
    Chociaż ... Jesse do cholery co ty wyprawisz!?

    OdpowiedzUsuń
  16. po przeczytaniu nie mogę myśleć o niczym innym niż rozmowa Rose i Narcyzy po prostu powaliłaś mnie nią na kolana :) jak zwykle świetny rozdział :D Mimi

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesse ty głupi durniu! Nie mam więcej do Cb słów!
    No a Narcyza i Rose z tą rozmową wygrały internety, haha!
    Świetny rozdział,
    Paulina M. aka Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie Jo co ty robisz nie możesz się umawiać z jakimś tam ślizgonem, poczekaj na Jamesa on kiedyś wróci do normalności a przynajmniej mam nadzieje :)
    Oho w końcu Scor się dowiedział o wywiadzie tak przypuszczałam że zadowolony nie będzie.
    Konfrontacja Narcyza/Rose najlepsza po prostu padłam :D
    Scor i Jesse jakie to słodkie tacy opiekuńczy w stosunku do Jo coś ala starsi bracia hahah :)
    A właśnie Jesse nieeeeeeeeeeeee!!!!!!!!! jak możesz ogarnij się palancie Dakota ci drugi raz nie wybaczy.

    Pozdrawiam
    Carmen

    OdpowiedzUsuń
  19. Za wcześnie pochwaliłam Jesse'ego,ehh będzie żałował. Kocham Rose jeszcze bardziej *jeśli to możliwe* po rozmowie z Narcyza <3 Jesse i Scor trochę jednak zbytnio opiekuńczy,w końcu Jo nie potraktowała tego jak randkę. Chcoiaz z jednej strony im się nie dziwię,na pewno się o nią martwią.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  20. Rose to moja mistrzyni!!! Przewspaniała i prześmieszna scena z Narcyzą. Mogłabym czytać ją w kółko... Wiedziałam, że Jesse nie wytrzyma i zdradzi Dakotę. Biedna Dakota mam nadzieję, że nie załamie się jak dowie się o tym co zrobił Jesse...

    OdpowiedzUsuń
  21. Usmialam sie przy tym rozdziale :d na poczatku odganianie Jasona od Jo a potem konfrontacja Rose i Narcyzy ;d btw. Jesse to palant!

    OdpowiedzUsuń